Dodałam punkt więcej, bo lubię jak malutkie polaczki-homofobki trzęsą dziurawymi kalesonkami po pradziadku sarmacie, bo się denerwują, że oglądają mniejszości. Chociaż nikt im nie każe. Ale przecież trzeba targać swój krzyż. Oczywiście to jak zawsze kwestia zinternalizowanych homoseksualnych pragnień, bo jak ktoś jest ok ze swoją orientacją, to nie ma problemu z oglądaniem innych. A tak poza tym to fajny, słodko-gorzki serial z elementami czarnego humoru. Momentami naiwny, ale według mnie to kwestia konwencji. Z chęcią obejrzę drugi sezon.