Finał zawiódł mnie i to bardzo. Gdyby Bill zmienił zdanie w ostatniej chwili, to byłaby już parodia. Nawet wątek Erica
(którego ubóstwiam) i Pam został zj**any i skrócony do granic możliwości, a wątek rozprawienia się
z Azjatami jako jedyny miał potencjał na coś wciągającego. Ślub J. i H. może i był dobrym
pomysłem, ale rozwleczonym na pół odcinka. W czasie oglądania chyba z 5 razy wciskałam pauzę i
gdzieś wychodziłam, a liczyłam, że przynajmniej w ostatnim odcinku, nie będę mogła się oderwać :(
Podsumowując, warto było oglądać ostatni sezon dla Erica i Pam, reszta co najwyżej na średnim
poziomie.