Chyba nie muszę podkreślać że w tekście pojawią się spoilery z całego sezonu.
Doczekaliśmy się końca, na następny odcinek trzeba będzie czekać znowu nieludzko długo, ale już, już za pasem Supernatural i inne dobrocie żeby nam nie było nudno ;)
Sezon 4 oceniam bardzo dobrze, wręcz fantastycznie jeśli wziąć pod uwagę to czego się spodziewałem po 3x12. Słitaśne wróżki okazały się wcale nie słitaśne, i było ich mało, i w ogóle jakoś mi tak głupio że nie wierzyłem w twórców TB. To może po kolei:
Sookie - na stałym poziomie, czyli bez szału ale nie wk'wia.
Bill - no nieźle, hihihi, sobie Louisiana podupadła - 150(?) letni wampir królem? Biedaczky. Sama kreacja postaci dobra, Bill pokazał trochę pazurków i ogólnie też na plus.
Eric - moja ulubiona postać, motywu z utratą pamięci się nieźle obawiałem, na szczęście wyszło ciekawie i zabawnie, no i nie przeciągali go na siłę.
za to trójkąt Sookie/Eric/Bill to SYF i najsłabsza strona sezonu. Bążeszty mój kochany to chyba było pisane tylko pod nastoletnie fanki "trudnych romansów". W pewnym momencie nie dawało się już na to patrzeć, dobrze że się Sook zlitowała i to zakończyła. Z Alcide'em będzie jej lepiej ;)
Pam - jakoś tak tkliwie w tym sezonie, z mniejszym dystansem do otaczającej rzeczywistości niż wcześniej, ale w sumie co się dziwić gdy ci gnije skóra a maker chce się zabić dla kelnerki z "unbelievably stupid name" :D
Lafayette - zszedł na psy i szkoda mi się o nim rozpisywać, kiedyś to była mega postać, niestety - monogamia (i magia) mu nie służy.
Jesus - he he pwn3d i dobrze, sympatyczny był gość, zbyt miły dla tego serialu.
Tara - YES! YES! YES! die bitch die, chyba na rozwiązanie tego wątku czekam najbardziej, mam nadzieję że na prawdę zginęła. wk'wiająca od 1x01.
Jason - dalej sympatyczny koleś który ciągle wpada w nowe problemy, jego przemiana w werepanthera była prze kozacka :D
Jessica - mmm no proszę ale seksowne wampirzątko się nam zrobiło :D
Sam - strasznie bezpłciowo w tym sezonie, chyba skończył się im już pomysł na tą postać. Dobrze, że zamknęli marny wątek z Tommym i jego żenującą rodzinką.
Hoyt - jw, też bez pomysłu, to już jego matka była ciekawiej wykorzystywana w tym sezonie (świetna postać swoją drogą).
Andy - jako uzależniony od V był dobry ale cieszę się że już to skończyli, na dłuższą metę najbardziej lubię takiego Andy'ego jak w 2 sezonie. Ciekawe w cóż to się znowu wpakował hy hy.
Arlene/Terry - widzę że postanowili trochę namieszać w życiu Terry'ego, szkoda. Czy chociaż jedna osoba nie może być bez "mrocznej przeszłości"? Daliby biedakowi spokój, lubię go. Arlene bez zmian, swoją drogą czy wyjaśnili o co cho z tą szpetną lalką? To była zabawka tego małego mudżiniątka od Mavis?
Crystal - no jej wątek się potoczył inaczej niż myślałem, w sumie miałem nadzieję że dogada się z Jasonem i będą małe werepantherki, szkoda że zrobili z niej pumiastą psychopatkę ;p ale przynajmniej ciałko ładne
Alcide - niby jakiś taki bez wyrazu, ale nie sposób go nie lubić. Szkoda Debbie, to był hot hot wilczek ;p
Szkoda że nie pokazali Buda Dearborne'a, ciekawe co tam u niego ;)
no i oczywiście big bad tego sezonu czyli:
Marnie - kolejny raz mamy świetną aktorkę w tej roli, gra aktorska panny Shaw jest niesamowita, skąd oni w USA biorą takich ludzi? czemu o nich nie było słychać wcześniej? Mam tu na myśli oczywiście również O'Hare czyli madafaken Russell Edgington, bezsprzecznie najlepsza postać tego serialu. No i właśnie - kolejny powód by czekać na piąty sezon... o panie, jak on wróci (a wróci) - co będzie się działo, aż ciężko sobie wyobrazić! Byle tego nie zepsuli, bo oczekiwania mam duże. Ale wierzę w tą ekipę, na razie mnie nie zawiedli.
Wracając do Marnie. Trochę się obawiałem włączenia do uniwersum TB wiedźm, tak jak wcześniej kręciłem nosem na wróżki czy wilkołaki... w sumie wciąż uważam, że najlepiej by było gdyby byli tylko ludzie i wampiry, z okazjonalnymi dziwactwami typu: jakiś shifter i tyle. Nie rozumiem czemu wszędzie tam gdzie są wampiry muszą być też całe legiony innych nadprzyrodzonych. Marnie dała radę, i to jak, jej przemiana w ciągu sezonu była genialna. Kto by na początku pomyślał, że taka skromna, nieśmiała postać odejdzie z takim hukiem? Brawa dla pani Shaw, wykreowała bardzo charyzmatycznego villaina tego sezonu.
Kilka słów na temat finału: mocny, ciekawy i wzruszający, nie spodziewałem się tylu powrotów: babcia, Rene, no i Steve Newlin jako wampir - beeehehe podejrzewałem że tak może skończyć :D z drugiej strony w ostatnich dwóch odcinkach nieźle wyrżnęli bohaterów - Tommy, Marcus, Debbie, Jesus, Marnie... itd. Dobrze, bo było dużo dramaturgii a przy okazji pozbyli się tych - w większości - słabych postaci (nie mówię o Marnie, no ale było wiadomo że ona musi umrzeć). Ogólnie chyba najlepszy finał, bo tu dotychczas TB nie szalał.
Jeśli miałbym uszeregować sezony TB w kolejności od najlepszego to: 2, 4, 3, 1.
Moje życzenia na sezon 5? Epickiego chaosu z Russelem w roli głównej, potwierdzenia śmierci Tary, zmarginalizowania shifterów, więcej wampirów, a wilkołaki i wróżki niech tam sobie co jakiś czas wyskakują na drugim planie tak jak to było w S4. Do tego mniej wątków miłosnych i będzie mega, ogólnie jestem dobrej myśli i nie mogę się doczekać. TB to obecnie najciekawszy serial na wakacje, a i w porównaniu z sezonem jesienno-wiosennym wypada bardzo dobrze - bo większość tych naj naj produkcji się już niestety skończyła.
tak tak yak - mam nadzieje na wiecej akcji i wiecej zdecydowanie wiecej fabuły, mniej romansideł, bo co za duzo to niezdrowo.
Żal mi jesusa - bo był naprawdę fajny i w sumie aktor dobrze go zagrał.
Przepraszam za spojlerki ;)
Sezon faktycznie niezły. Ostatni odcinek bez rozczarowań - standardowo otwarto w nim kilka furtek do kontynuacji fabuły.
Według mnie: Tara przeżyje, z Lafayette'a zapewne jeszcze wyskoczy brujo (bruho), Terry już momentami wcześniej świrował, przetrzymali go do 5 - pewnie pokaże, na co go stać ;), Alcide zbliży się do Soukie, natomiast team Eric - Bill... hmm... myślę, ze będą robić porządki w Lidze Wampirów no i bawić się w kotka i myszkę z Rusellem, jedynie Newlin to według mnie o jeden grzyb za dużo w tym barszczu - ciężkostrawny będzie :P, może Jason zrobi z nim porządek, no a na deser zapewne wyciągną wróżki - przygoda Andy'ego w lesie będzie kontynuowana i myślę, że już tak ''przyjemnie'' mu nie będzie :D
Pierwsze 3 sezony musiałam obejrzeć od razu, czwartym się delektowałam, a na 5 spokojnie poczekam ;)
Akurat akcja z wybiciem tylu postaci to strasznie tani chwyt. Coś jak
- Za dużo mamy tych postaci.
- No. To co z tym robimy?
- Spoko, w ostatnich kilkunastu minutach sezonu wybijemy w głupkowaty sposób wszystko co się da.
Tak to musiało mniej więcej wyglądać. Ogólnie to pierwsze 8 epizodów 4 serii nawet dla mnie nie istniało. Dlaczego? Bo oprócz wyznawania sobie miłości przez Erica i Sookie nie działo się nic. Potem zaczęło się rozkręcać, ale akcja z wciśniętymi na siłę zgonami znowu obniżyła poziom serialu. Kolejny minus to oczywiście wpieprzanie 34 nowych gatunków nadprzyrodzonych stworów. W następnym sezonie przyleci na miotle Harry Potter? Wiele na to wskazuje. Podsumowując: Dostaliśmy najsłabszy jak dotąd sezon. O genialnym klimacie i świetnych wątkach z pierwszych 2 serii możemy zapomnieć. Od 5 sezonu oczekuję tylko tego, żeby nie był słabszy od czwartego (to w ogóle możliwe?). Nie stawiam więc wysokich wymagań i mam nadzieję, że scenarzyści nareszcie wezmą się do roboty i przestaną robić z rewelacyjnego kiedyś serialu badziewia dla gimnazjalistek. Może powrót Russela coś tu pomoże. Hm, a może nie.
Zasadniczo się z Tobą zgadzam, może poza Hoytem - dobrze, wiarygodnie wypadł w tym sezonie.
Największe plusy - rozwój Jess, Jason na stałym poziomie (czasem miałam wrażenie, że trzyma serial) i nagła komitywa Bill-Eric. Oczywiście czekam na powrót Russela. W 5 sezonie chciałabym wielkiej wojny wampirzej, walki o władzę, wpływy; seks, przemoc i krew. Jak w pierwszym odcinku pojawi się jakiś Ogr albo inne gów-no jako nowy Zły, obniżam notę.
Moim zdaniem ten sezon nie tak znowu bardzo odbiega od pozostałych, owszem był nudniejszy, bardziej sentymentalny i momentami pompatyczny, ale nie było to drastyczne. A jednak - tak w sumie - podobał mi się mniej, dużo mniej. To chyba raczej formuła się wyczerpuje. Mówiąc po ludzku - zaczyna nudzić, za dużo już było tego wszystkiego.
fajnie napisane :P, ale nie zgadzam się, co do Tary, fajna była :/ Jesusa też żal...
P.S.
Fiona Shaw= Marnie jest IRLANDKĄ A jak wiadomo Brytyjczycy i Irlandczycy to świetni aktorzy....
I zgadzam się z Mr_Grieves'em słaby był ten sezon, za dużo romantyczności i nudnych scen Eric/Sook/Bill.... Przemiana Erica była żałosna dobrze, ze już minęła :P uff A sam serial już JEST po części badziewiem dla gimnazjalistek, właśnie z powodu głupot z tego sezonu... (słodki Eric, ględzenie o miłości, ugrzeczniony Lafayette, milutki Alcide) Może 5 będzie lepszy....
Najbardziej cieszę się ze śmierci tary mam nadzieję że naprawdę nie żyje !!!
Mam nadzieję że w 5 sezonie jeszcze trochę wykoszą postaci :P
I trochę mniej scen miłosnych .
Z Tarą muszę Cię rozczarować - na pewno będzie dalej w serialu. Rutina Wesley ma kontrakt podpisany na kolejny sezon.
:(:(:(:(:(:(
Czułem że było by to zbyt piękne :(:(
Choć wciąż liczę że będzie dalej grac tylko w jakiś kilku krótkich scenkach wspomnień albo pojawi się raz czy dwa jako zjawa :P
Moim zdaniem walka wampiry - wiedzmy mogła potoczyć się bardziej spektakularnie, mogła być bardziej wyrównana a tak to Antonia robiła co tylko chciała i wszystko jej wychodziło :/ Najlepszy był moim zdaniem 3 sezon, pózniej 2 a dopiero pózniej 4 ( 1 nie widziałem ). Mam nadzieję, że piąty będzie lepszy od czwartego.
SPOILER!!!
A mnie jak narazie najbardziej rozczarował własnie Eric. Nie widziałam jeszcze całego sezonu, jestem na etapie ogladania na HBO, więc właśnie zobaczyłam jak Sookie bzyka sie z Ericiem w lesie.
Ogólnie odkąd Rric oberwał klątwą, stał sie dla mnie wymoczkowaty. A jego przemowa do Bila jak ten miał go usmiericić... aż mi sie tego glupio słuchało.
Mam nadzieję, że wroci "stary" Eric i wtedy może sobie bzykac Sookie do woli :)