Przyznam szczerze, że trochę się zawiodłam, że ostatni odcinek nie dał jednoznacznej odpowiedzi czy Naz był winny czy też nie. Zwłaszcza że pozostałe odcinki mieszały w głowie, raz pokazywali jaki to Naz jest niewinny, a za chwilę wychodziły na jaw bardziej mroczne fakty z jego życia. Nowy podejrzany mógł być prawdziwym zabójcą, ale czy na pewno? Tego nie wiemy.

Co do głównego bohatera to właśnie ta myśl była w mojej głowie przez większość odcinków. Jeśli chłopak jest winny no to nie ma problemu, natomiast jeżeli nie, to czas spędzony w areszcie zniszczy go na zawsze. Zaczęło się od wyglądu, z miłego, sympatycznego, nawet całkiem przystojnego chłopaka stał się przypakowanym typem na którego widok chyba przeszłabym na drugą stronę ulicy :D Te tatuaże na dłoniach też nie pomagały. Następnie przemycanie narkotyków i jakaś tam pomoc w zabójstwie tego murzyna z ich paczki, którego imienia nie pamiętam. Nie mówiąc już o tym, że rodzina nie ma już życia wśród ich społeczności więc zostaje im wyprowadzić się gdzieś daleko, a biorąc pod uwagę że spłukali się doszczętnie na adwokatów + ojciec stracił taksówkę, nie będzie to wcale łatwe.

Zachowanie pani adwokat jest dla mnie niezrozumiałe. O ile mogę zrozumieć pocałunek, chwila zapomnienia i słabości, o tyle kupienie i przekazanie Nazowi tabsów to totalna głupota.

Zabił doradca finansowy, Box od początku czuł, że to nie Naz zabił. Można to było dostrzec kiedy adwokat pytał go czy jest pewny winny Naza. Była to jego ostatnia sprawa przed emeryturą, miał gościa z narzędziem zbrodni dlatego nie zadał sobie nawet trudu, aby poszukać innych podejrzanych, którzy mieliby motyw, chociażby właśnie ojczym czy doradca. Zmieniło sie to na końcu, ale co to zmieniło dla Naza?

Tak, ten czas w więzieniu go zniszczył, zmienił bezpowrotnie. Nie tylko jego, ale całą jego rodzinę. Jego wygląd to też po części sposób na przetrwanie w więzieniu. Uważam, że pięknie to było pokazane jak człowiek adaptuje się do narzuconych mu warunków, oraz jak wpłynęło więzienie na młodego chłopaka. I w tym miejscu można by się rozpisywać jaki sens ma resocjalizacja?
Zabójstwo współwięźnia pokazało nam, że tam gdzie wydawałoby się że zło jest normą, gwałt na młodym chłopaku był nieakceptowany.
Serial przedstawia ułomność wymiaru sprawiedliwości, o to że to tylko ludzie, kórzy popełniają błędy. Nawet wtedy gdy były dowody na doradce, nie można było już nic zrobić bo "machina ruszyła". Dlatego w więzieniach siedzą winni i nie winni.
Polecam dokument "Making a murderer" tam też bardzo dobrze przedstawiony jest wymiar sprawiedliwości w USA. I bardzo mądre słowa adwokata w tym dokumencie: " Możesz być pewny, że nikogo nie zabijesz, ale nie możesz być pewny, ze Cię o to nie oskarżą".

O to chodziło w tym serialu :) Nie chodziło o dobrą intrygę, nie chodziło o żadnego z bohaterów. Chcieli pokazać jak wygląda sądownictwo i cały proces od oskarżenia do wyroku w Ameryce

to w takim wypadku mogli zrobić serial dokumentalny, a tak to wyszło jak wyszło

wyszło ciekawie, ale to moje zdanie ;)