Nie wiem czy to celowa manipulacja czy tylko ignorancja twórców, ale odcinek z księdzem, który opowiada, że widział diabła w Rwandzie, w postaci Hutu, który zamordował lokalnego, nieformalnego przywódcę w konfrontacji z rzeczywista rolą Krk w ludobójstwie wywołała we mnie mdłości...
Gdyby powiedział, że ten diabeł ma postać biskupów albo kolegów i koleżanek po fachu najpierw szczujących jednych na drugich, potem nawet czynnie wyżynających Tutsi w kościołach- to miałoby to coś wspólnego z prawdą.
A tak poza tym to nudny ten serial.