obejrzałem cały sezon i niestety jest zawód. Defiance to żadne SF, bardziej marny western z elementami marnego fantasy. Naiwnie przedstawione obce rasy, oczywiście wszystkie humanoidalne, jak w starym dobrym Star Trek, tylko kosmosu brakuje - mamy za to kupę piachu i miasteczko rodem z Deadwood, żeby SyFy broń boże za dużo kasy nie wydało. Fabuła to jakiś żart, nic się kupy nie trzyma, a podstawy naukowe to ma takie, jak władca pierścieni. Kto się nudzi, niech ogląda, ale wielka rozrywka to niestety nie jest.
A co to dla Ciebie jest SF ? Kosmos i rakiety ? To historia SF . Otwórz się na nowe nurty , a może masz jakieś pomysły , daj coś nowego a nie tylko płytka krytyka . Mirek
płytki serial to płytka krytyka, nie będę się rozwodził bo nie warto (a nie ukrywam, że czekałem na ten serial). Wytłumacz mi proszę, jaki miałby być cel dzielenia się własnymi pomysłami fabularnymi (zakładając, że w ogóle muszę mieć takie, żeby móc krytykować) na filmwebie? Nie mam wielkich wymagań od kina, ale Defiance po tak dobrych produkcjach jak BSG, to żart z fanów SF. Jak ktoś uważa że kotoludzie, czarodziejskie artefakty, elfy i miasteczko z dzikiego zachodu to dobre SF, to ja wysiadam.
Dziwne rozumowanie "płytki serial to płytka krytyka" to, serial czy film płytszy nie wymaga w ogóle krytyki?
"Nie mam wielkich wymagań od kina" - to nie produkcja kinowa tylko, zwykły przeciętny serial.
I gdzie były " kotoludzie" i "elfy"?
Ja widzę natomiast brak logiki w Pańskim rozumowaniu :) Płytka krytyka, to "nie-głęboka" krytyka, a nie brak krytyki. Co do "kina" polecam odwiedzić słownik i sprawdzić znaczenie - nie odnosi się tylko do budynku, czy stricte produkcji kinowych. " Kotoludzie" i "elfy" zaś były bardzo dobrze widoczne w każdym odcinku (o czym dobrze Pan wie, tylko struga "mądralę") i zdaje się, nie tylko ja je dostrzegłem. Kastitjanie to bezpardonowa kopia elfów z hellboya, zaś jeśli szanowny Pan nie widzi ewidentnych kocich cech w morfologii iratjan, to przykro mi, ale nie grzeszy Pan spostrzegawczością.