Myślę, że nie o nawrócenie w ost odc. chodziło reżyserowi. Też się z początku zapowietrzyłam ;) Rust wcale na końcu nie uwierzył w boga. Tu trzeba wejrzeć głębiej w zamysł twórcy serialu. Po pierwsze mimo iż nie byłam w takiej sytuacji rozumiem, że jeżeli ktoś straci kogoś najbliższego, ale na prawdę najbliższego mu sercu ma prawo tłumaczyć tę stratę jakkolwiek chce byle mu to przyniosło ulgę;ludzki mózg...(a` propos, że widział córkę) poza tym, Rust miał tu według mnie bardziej uosabiać Chrystusa (postać historyczna) która nie potrafi ścierpieć bólu tego świata) i tego co ludzie(potem kościół) zrobili z jego naukami, podejsciem do życia i filozofią, która na pewno nie miała na celu omamiać ludzkości i stworzyć z jego MYŚLI kultu,(bo tym dla mnie jest każda religia) Rust mówi na końcu o tym, że wierzy że jednak może światłośc zwycięży nad ciemnością, co może oznaczać równie dobrze że mądrość zwycięży nad głupotą (może jestem naiwna)
ale woli wierzyć w to światło. Jako, że "może"uosabia Jezusa(gdyby spojrzeć poprzez historię) -czyli jest po prostu samodzielnie myślącą, czującą, świadomą istotą a jednocześnie w myśl współczesności osobą depresyjną, neurotyczną, odizolowaną od ogólnie zrozumianego normalnego świata.
Nikt i nic nie jest doskonałe, tylko że niektórzy twierdzą, że posiedli monopol na prawdę oraz spis objawień którejś z doskonałości.
Po dobrej stronie mocy to on był od początku, strefę duchową miał zaklasyfikowaną racjonalnie- czyli jako psychikę wraz z całym jej bogactwem i skomplikowaniem. Nie wszyscy wierzą w duszę.
No i prawdę mówisz, tylko w jednym się z Toba nie zgadzam, Rust był po dobrej stronie w kwestii ścigania przestępców, ale w wymiarze filozoficznym twierdził , że cały ten świat i ludzki los jest złudą i rozwieje się jak dym i nic nie jest wart, a po przemianie poczuł, ze tak nie jest, że jest jakas ciągłość losów ludzkich i ich ważnosć i że istnieje coś więcej, że on nie wie co to jest, ale to czuje.
Dusza to pojęcie bardzo szerokie, zaczynając na koncepcji duszy Sokratesa, Platona, Katolickiej, Protestanckiej, w psychologii swego czasu dusza też była, itd. itp. , więc nie wiem o jakiej akurat mówisz.
No cóż zależy jak sobie definiujesz bycie po dobrej stronie. Jak dla mnie był po dobrej stronie przed ta nieprzekonującą przemianą. Nie bardzo też widzę sens w nadawaniu okrucieństwu (wszech)świata pozorów planu, wyższego sensu, opatrzności( to chyba katolicy tak określają boski misterny plan) oprócz prozaicznego wymiaru- jak tu sobie poradzić z własnym przemijaniem? Z przemocą? ojej ojej tak się boję swojej śmierci i śmierci swoich bliskich, że mam nadzieję, że jak umrę to jednak będę żyła. ojej ojej ta pani zakatowała dziecko, ale na pewno po śmierci poszło do nieba i skacze pomiędzy chmurkami, aniołeczek.
Niestety przemiana Rusta jest tak naciągana i wyciągnięta z brudnej kieszeni kiepskiego magika( tam dam! nawet Dawkins się nawróci jak przeżyje śmierć kliniczną. Religiancki lubia takie bajki, nie mające pokrycia w rzeczywistości), że mnie mdli.
Już na początku serialu się zastanawiałam czy to będzie pełnokrwista postać, czy zastosują klasyczny, obrzydliwy motyw- zwątpiłem we wszystko ,bo umarła mi córka- postrzelili mnie/ ranili : ciemność, widzę- ciemność- odzyskałem nadzieję i wiarę.
O jakiej duszy? Chyba wyraziłam sie jasno- z jednej strony masz wygodna nazwę dla wyższych funkcji świadomości, z drugiej strony caaały ocean dualizmów , do którego mniej lub bardziej wartkimi strumieniami spływają koncepcje filozofów, mistyków, hochsztaplerów religijnych, różniące się niuansami, nieistotnymi z punktu widzenia głównego podziału.
Nie wiem czy przeczytałaś moje posty powyżej, bo sens moich wypowiedzi jest jakby kompleksowy, tam też nazwałam to zakończenie trywialnym, z tym że trywializm widzę w spłyceniu psychologicznym i wsadzeniu postaci Rusta w oklepany schemat.
Co do chmurk i aniołków to typowe infantylizowanie, a w sumie to wolę jak ktos siedzi nawet na różowej chmurce i trzyma się różańca niż sięga po inne wspomagacze zniesienia "trudu istnienia".
W kwesti dualizmów nie mozna ich wrzucać do jednego worka, tak samo jak nie mozna ludzi wierzących postrzegać przez pryzmat uprzedzeń.
Ale jak sądzę nasza rozmowa zmierza na manowce :)
wręcz przeciwnie, jak dla mnie doktryna, która jest niezmienna przez tak długi czas tylko i wyłącznie dowodzi jej nieprawdziwości. a do tego chwiejne stanowisko religii do takich rzeczy jak kulistość Ziemii. nauka to zmiana, podważanie i udowadnianie, a religia to przyjęcie z góry założonego stanowiska i ucinanie dyskusji. w samej definicji "wierze" jest błąd logiczny.
https://www.youtube.com/watch?v=Fbx_e_eHbig
Doktryna, która jest niezmienna przez tak długi czas tylko i wyłącznie dowodzi jej nieprawdziwości - nie rozumiem, możesz rozwinąć myśl ?
Jeżeli dobrze rozumiem to twierdzisz, że wiara przetrwała tylko dlatego, że dopasowywała się do sytuacji na świecie?
Zgoda, ale najważniejsze jej doktryny pozostały bez zmian, przecież nikt nigdy nie zmienił 10 przykazań :)
Ogólnie, to nie będę się już wypowiadał w tym temacie, bo ani ja nikogo nie nawrócę, ani nikt mnie nie przekona.
Pozdrawiam
przecież nikt nigdy nie zmienił 10 przykazań :)
Bóg chyba na następnej stronie biblii podważył własne słowa.
5. Nie zabijaj.
Kawałek dalej Bóg umieszcza odnośnik wyjatki:
-śmierć za śmierć
-jeśli uderzyłbyś swoją matkę lub ojca winien jesteś śmierci(tylko taki przykład)
-kto porwałby człowieka i go sprzedał winien śmierci(swoją drogą Bóg nie neguje niewolnictwa, nie wiem)
no i tak dalej ale jeśli zabiłbyś swojego niewolnika to będziesz ukarany, wiadomo tylko że surowo czy coś w tym stylu
Bóg wogóle jest brutalny i często sam sobie przeczy, dlatego też Jezus jest dużo bardziej w porządku i całkiem normalny
pzdr
Bo 10 przykazań dotyczy człowieka. Tylko Bóg może odbierać życie i śmierć jest ukazana jako kara za zabicie innego człowieka, za znieważenie rodziców, za pozbawienie godności innego człowieka. Ja tak to rozumiem. Serio, gdybyś tylko przeczytał całą Biblię, a nie urywki publikowane w celu podważenia jej słuszności :D A ja tam lubię zasady starotestamentalne :D
Przeczytałeś całą biblię? Ja tam nic do Boga nie mam, ale stary testamen czyta się okropnie, co chwilę łapię się za głowę zadając sobie pytanie WTF?! I to całe ogarnięcie tych obrzędów żydowskich to dla mnie poruta. Albo te ich rodziny kuzyn z kuzynką się chajtneli, a w księdze kapłańskiej już bez żadnych więźi krwi, albo że faceci żyli po 900 parę lat a ostatnich synów miwli gdy skończyli 450 lat, to jest poważne? Jezus rządzi!
i dlatego bog nakazuje jednemu czlowiekowi zabic swojego syna
wszak tylko on moze obierac zycie....
znajomosc biblii poziom 0
ogolnie Biblie jako ciekawy zbior mitow bardzo lubie i powazam. ale to tylko mity. i proby zawarcia pewnych nauk dla ludzkosci. mniej lub bardziej sensownych
po wielokrotnym jej przyczytaniu nie bardzo wiem jak mozna w nia wierzyc tak naiwnie jak czyni to wiele osob. np swiadkowie jehowy
btw smiesza mnie zarowno wojujacy ateisci jak i wojujacy katolicy. dla mnie wazne by nikt nie dybal na moja wolna wole bo ja rowniez tego nikomu nie robie
dzihad - ten zle rozumiany bo sprzeczny z nauka islamu - tez smieszy. tyle ze niestety i ateisci i katolicy (niektorzy - nie chce generalizowac bo jednak wiekszosc ludzi chce dobrze) tez potrafia zmierzac w strone ekstremy pogladowej. a z takimi ludzmi dyskutowac sie nie nie da
>>>>> Przecie go nie zabił z tego co pamiętam :D
No i co z tego? Ale taki był jego nakaz, i najwyraźniej był zgodny z jego naturą, ponieważ Abraham był święcie przekonany że Jahwe mówił poważnie.
A w innej księdze Jahwe kazał zabić Jeftowi swoją jedyną córkę. Tej już się nie upiekło i została złożona w ofierze judeo-chrześcijanskiemu bogu-potworowi.
------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdż: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Jak to nie?
chrześcijanie zmienili( pierwotnie przykazania dotyczyły 'czego nie wolno robić innym Żydom'. Inne nacje to nie do końca ludzie więc ich miłosierdzie pańskie nie obejmowało)
No i katolicy zmienili.
Wyleciał zakaz kultu przedmiotów, obrazów (2. Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziem nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach podziemia. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mie miłują i strzegą przykazań moich.) Przypuszczam ze ze względów finansowych- nie ma to jak handel świętymi obrazkami, kulty róznych matek boskich śnieżnych, z Guadelupy czy jasnej ... Góry.
w pierwszym zdaniu cytowałem spo...
monopol na świętość, dobre...jakby egipcjanie zainwestowali równie dobrze jak Żydzi w marketing może byśmy co niedzielę odbywali pielgrzymki do świątyni re lub amona.
Ale dlaczego katolicy zmienili, przecież biblia jest święta, jakbym dzisiaj postawnowił założyć kościół i wybrał poszczególne fragmenty z biblii to również głosiłbym słowo Boże? Powstało od cholery odłamów z jednej księgi bo każdy przystosowywał religię pod siebie. Niedzieli kapłani okłamują ludzie zapewniając im życie wieczne, a co fajnego jest w życiu wiecznym nie mam pojęcia
niestety przykro to pisać ale ST to bzdura, szkoda...i te całe 10 przykazań, błagam...
miałem na myśli to, że cała nasza egzystencja jest ciągłą zmianą, dlatego osobiście wolę naukowe podejście do pojmowania. nic nie powinno być "pewne" dla ludzi tylko dlatego, że ktoś tak powiedział. raczej wewnętrzna refleksja i dojście do konkretnych opinii powinna sterować ludźmi. niestety lenistwo i strach wygrywa :)
Rozumiem :)
Może to co Ci odpowiem będzie trochę hmmm.. nietypowe, ale czasami lubię patrzeć na sprawy w taki przerysowany sposób. Uważam, że w dzisiejszych czasach CZYSTO NAUKOWE teorie i prawdy są przez większość społeczeństwa brane "na wiarę" jako pewnik. Zupełnie jakby była to religia :)
Nie mówię w żadnym wypadku o takich oczywistościach jak 2 + 2 = 4 (choć słyszałem, że ktoś w Polsce podważył "jedynkę trygonometryczną" :D ). Mówię np. o teoriach Hawkinga, Einsteina, Darwina i innych naukowych supergwiazdach.
Mimo że teorie Hawkinga, Einsteina, Darwina ogarnia zapewne tylko ułamek procenta ludzkości, to większość Homo Sapiensów ( w szczególności tych którzy nawet nie pofatygowali się by otworzyć jakąkolwiek książkę wyżej wymienionych naukowców) przyjmuje wzór E=mc^2, teorie względności, kwanty i ewolucję ptaków z wyspy bora-bora jako coś oczywistego. Patrząc na to w takim świetle te osoby "wierzące" w naukę, niewiele się różnią od osób wierzących w Boga.
Dlatego zrozumiałbym Twoje "naukowe" podejście do pojmowania świata, gdybyś był geniuszem, biegłym w fizyce kwantowej, mikrobiologii, chemii, socjologii, ekonomii itd. itp.
Pytanie tylko - Czy nim jesteś :D ?
>>>>> Uważam, że w dzisiejszych czasach CZYSTO NAUKOWE teorie i prawdy są przez większość społeczeństwa brane "na wiarę" jako pewnik. Zupełnie jakby była to religia :)
Polecam Ci zapoznanie się z gradacją wierzeń, oraz czym wiara rożni się od wierzy oraz wierzeń uzasadnionych. Punkt trzeci spisu treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Z "Twoją" gradacją wierzeń. Bez odbioru.
P.S. Haha widzę, że Amerrozzo przerobiłeś, miałem z nim przyjemność dyskutować w innym wątku :D
>>>>> Z "Twoją" gradacją wierzeń.
Tak, z moją też. Dobrze jest utrzymywać stanowiska posiadające umocowanie w rzeczywistości.
Powinieneś czasem spróbować ;)
Religia hinduistyczna przetrwała już kilka tysiecy lat dłużej niż chrześcijaństwo i czego niby ma to dowodzić? Że jest prawdą, czy może bardziej tego, że to chrześcijaństwo jest w błędzie? Naiwne pojmowanie niektórych wierzących, czym jest dowód rozstrzygający słuszność jakiejś tezy, bywa niekiedy naprawdę zdumiewające...
Po pierwsze, ateizm nigdy nie był i nie jest żadną "religią", tylko postawą określającą pewien stosunek wobec światopglądu teistycznego i po drugie, wcale nie jest poglądem nowym, ponieważ jest niemal tak stary jak ludzkość. Można powiedzieć, że ateizm, jako postawa światopoglądowa, powstał wraz z "pojawieniem się" pierwszych bogów w zbiorowych wierzeniach...
Dlatego celowo użyłem cudzysłowu, ale dzięki za przypomnienie. Miałem na myśli ateizm walczący i deliberujący, jeżeli wiesz o co mi chodzi ;)
Gdybyś dopisał, że chodzi ci o wojujący ateizm, wtedy wszystko byłoby jasne i moje tłumaczenie byłoby zbędne;) Nie zapominaj jednak, że tak jak istnieje wojujący ateizm, tak samo istnieje wojujący teizm, np. w postaci fundamentalistycznego katolicyzmu, tak bardzo widocznego w Polsce, szczególnie w ostatnich latach...
Swoją drogą, śmieszne jak różne postawy odebrały ostatni odcinek :)
Każdy zobaczył to co chciał :D a co autor miał na myśli było by jego spytać.
Wiara w Zeusa czy Here przetrwała jeszcze dłużej i co z tego? Większość wierzących katolików, uczęszczających do kościoła nie miała w rękach Biblii, albo mieli wersje 'dla dzieci', ta wersja zresztą jest bardzo promowana przez księży, ponieważ nie ma tam boga - mordercy, który dla swoich kaprysów zabija kogo popadnie. Wierze w Boga, w coś większego czego nasz umysł nie jest w stanie pojąć, ale niecierpie ludzi 'nawiedzonych' którzy słuchają księdza w kościele a sami myśleć nie potrafią.
Jak to dobrze, że są na tej ziemi tacy oświeceni ludzie jak Ty. Argumenty typu "większość robi tak, a mniejszość robi siak " niezbyt do mnie przemawiają, więc nie będę się wdawał w tego typu dyskusję i żonglerkę statystykami.
PS. Musisz bardzo dobrze znać Boga, skoro wiesz jakie ma kaprysy :)
Ja? Ja po prostu czytałem Biblie i stąd wiem jakie bóg wg katolików ma kaprysy..
ze niby co? co to jest wirujace slonce? ty wiesz co by sie stalo na ziemi gdyby slonce zaczelo wirowac? wiesz co sie dzieje gdy magnes wiruje? i to tak ogromny jak nasza najblizsza gwiazda?
polecam powrot do szkoly
zbiorowe halucyjacje wierzacych maja rownie duza wiarygodnosc naukowa co widzenie matki boskiej w plamie na szybie
Masz całkowitą rację, nie przemyślałem swojej wypowiedzi pod kątem obecności na tym forum takich intelektualistów jak Ty. Polecam rozpoczynanie wypowiedzi od wielkiej litery, albo powrócić do szkoły. Buziaczki.
uwielbiam ludzi ktorzy nie posiadaja zadnych argumentow, nie potrafia odpowiedziec na logicznie postawione pytanie. miast tego czepiaja sie brzytwy i wymagaja od kogos kto , jak widac, nie uzywa ani wielkich liter ani polskich znakow diaktrycznych
zatem jak to bylo z tym wirem? jak fizycznie to wygadalo i jakie mialo konsekwencje dla ukladu slonecznego?
Nie wiem, nie znam się na astronomii. Zapewne układ słoneczny by się rozleciał w konsekwencji zmian pól grawitacyjnych. Na szczęście w cudowny sposób nic złego się nie stało.
Cud wirującego gówna chyba. Rozśmieszyłeś mnie a zarazem rozśmieszyłeś. I jak tu szanować ludzi, którzy wierzą w bajki i próbują jeszcze zachęcić do tego innych. Kiedy ludzie w końcu się otrząsną i odrzucą tę mitologię chrześcijańską? Grecka jest już za nami, może w końcu czas na mitologię chrześcijańską? Po co truć dzieciakom głowę tym przeżytkiem (na dodatek wbrew ich woli i tylko jak są dziećmi - bo w końcu tylko wtedy są w stanie wierzyć w bajki ale potem w niektórych ten wirus zostaje). W zupełności wystarczy etyka/moralność. I wprowadźmy zasadę, że wiarę lub jej brak można sobie wybrać jak ma się skończone 18 lat. Ciekawe ile by wtedy było na świecie baranków?
wlasnie zaczalem sobie wyobrazac co dzieje sie z ukladem slonecznym gdy slonce zaczyna wirowac tak by bylo to widoczne na ziemi :) np osiaga predkosc pulsara...
Przeczytałem tego posta. Skoro w to nie wierzysz to czemu wywołuje to w Tobie takie emocje ziomeczku drogi. Czyżbyś aż tak się martwił o kondycję naszej cywilizacji? Jeżeli tak to tylko pozazdrościć.
denerwuje mnie zabobon i ciemnota. to prawda
ps - nie jestem twoim ziomeczkiem
Przypadek chłopie, łańcuch przyczynowo-skutkowy. Los, łut szczęścia, które jedni mają inni nie, bez względu na wiarę.
"no one saves us but ourselves. No one can &no one may. We ourselves must walk the path".
Świat polega na różnorodności dlatego i wierzący i nie wierzący są potrzebni prawdopodobnie....nie ciśnieniuj się.
P.S. pogadaj/popisz sobie z impactorem - pewnie już to robiłaś/łeś na forach wszelkiej maści filmów biblijnych - z nim penie znajdziesz wspólny język, bo to wojujący kaleka emocjonalny - ateista walczący i krzewiący swoją "wiarę" w nicość i logikę...