Zdecydowanym plusem są świeży pomysł na którym bazuje cała seria i odtwórca głównej roli (mimo czasem widocznych braków w umiejętności gry aktorskiej). Ciekawie są także dobierani przeciwnicy...ale sama intryga i niektóre jej rozwiązania są dziecięce i naiwne. Ot taka lekko strasząca bajka. którą się nawet przyjemnie ogląda.
HAhahaha Michel C. Hall i brak umiejętności gry aktorskiej ? Nie rozśmieszaj mnie gościu bo chyba masz małe pojęcie o tym aktorze :)
Odtwórca Dextera opracował sobie kilka min i wałkuje je non stop przez sezony. Lepiej grał w Six Feet Under - w Dexterze to taka chałturka. Poza tym facet ma okropny, usypiający głos, który razi w prezentowanym monologu zza kadru. Komus moze się podobać jego styl gry - ale mnie nie za bardzo.
Ja widzę to tak: w SFU grał geja, podchodził do wszystkiego emocjonalnie, dlatego jego mimika musiała być bardzo zróżnicowana i tak dalej. Zawsze lubiłam Halla jako aktora, ale po obejrzeniu odcinka z jego porwaniem nie mogłam wyjść z podziwu.
W Dexterze jego gra wynika z roli jaką odgrywa i moim zdaniem robi to bardzo dobrze. Wiesz, to by było dopiero głupie - facet, który mówi, że nie odczuwa emocji, nie czuje nic do nikogo nagle strzela jakieś kozackie miny na podryw i generalnie ciągle uśmiecha się jak głupek. Dexter zawsze miał problem z uczuciami i wszystkie jego zachowania (przynajmniej na początku) były wyuczone, nie naturalne. Myślę, że właśnie dlatego jest on trochę niemrawy, jeśli chodzi o mimikę. Zresztą, jego twarz zmienia się podczas zabijania - tylko wtedy może być sobą i naprawdę to widać.
Myślę także, że głos Halla dopełnia całościowy obraz Dextera. Owszem, mówi on beznamiętnie, ale to łączy się z tym, co napisałam wcześniej.
To porównaj sobie styl gry Halla i Lithgowa (Trójkowego) - ten ostatni kradnie Dexterowi pod względem gry cały sezon a Hall wypada przy nim płasko i drewniano.
Odświeżyłam sobie specjalnie scenę zabicia Trójkowego przez Dextera i jedyne co mogę stwierdzić to fakt, że obaj są fantastyczni. Na pewno jest to też zasługą relacji Lithgow-Hall, ponoć bardzo przypadli sobie do gustu i moim zdaniem widać to doskonale w serialu: wielcy wrogowie, którzy jednak się szanują. Nie o to jednak chodzi. Ciągle mam wrażenie, że nie rozumiemy się w podstawowej kwestii: ja uważam, że gra Halla wynika z jego specyficznej roli, Ty zaś, że jest to brak umiejętności. Nie sądzę, że dojdziemy do jakichś sensownych wniosków mając zupełnie inne wyobrażenie o roli Dextera.
Ależ ta rola dawała bardzo szerokie pole do aktorskiego popisu. Wyobraź sobie w roli Dextera Evana Mcgregora - on potrafi połączyć i serdeczny, rozbrajający uśmiech i bycie złą postacią.
Jestem zatem bardzo ciekawa jaki wg Ciebie byłby idealny Dexter :) Mnie na przykład McGregor nie pasuje totalnie nawet pod względem fizycznym, jednak być może dlatego, że dosyć ciężko wyobrazić sobie innego Dextera, niż ten, którego oglądaliśmy przez 5 sezonów.
Dlaczego upieram się tak przy Hallu? To właśnie on stworzył niesamowity klimat w Dexterze. Mam nadzieję, że zauważasz jego "przemianę" podczas zabijania. To właśnie wtedy moim zdaniem gra najlepiej: te demoniczne ruchy, krzyki lub spokojny głos tak kontrastujący z przerażeniem ofiar. Dlatego właśnie Hall jest moim zdaniem świetny w tej roli. Do tego dochodzi jeszcze jego twarz i głos. Może inne postaci nie są dobrane idealnie, ale myślę, że osoby odpowiedzialne za casting wybrali bardzo dobrego aktora i sprawdza się on w swojej roli.
Akurat gry aktorskiej bym się raczej nie czepiał, jest całkiem przyzwoita, chociaż jest kilka seriali które biją go na głowe pod tym względem. Ale co do fabuły to masz faktyczenie rację, niektóre rozwiązania są naiwne, i muszę przyznać że zakończenia niektórych odcinków udało mi się przewidzieć mniej więcej w połowie odcinka.
5 sezon to dla mnie największe gówno jakie mogło powstać w tym serialu. Prawie jak science fiction.
zgadzam się w 100%, pomysł świetny, ale wykonanie tragiczne. Oby 6 sezon był na poziomie sezonów 1-4.