Moim zdaniem jednak Dexter wygrywa tą walke. Dla mnie Breaking Bad też jest bardzo dobrym serialem ale za dużo jest odcinków, które sie po prostu dłużą. Sporo jest scen niepotrzebnie przeciąganych/rozwlekanych ale fakt uzależnia szczególnie jak do września jeszcze tyle czasu....:/
Lepsze pod jakim względem? To dwa zupełnie inne seriale i trudno je porównywać. A poza tym to nie wiem czy jest sens. Dla mnie to dwie najlepsze amerykańskie produkcje ostatniej dekady, wyprzedzające takie papki dla mas jak House czy Californication o lata świetlne i wolałbym żeby zamiast toczyć bratobójcze boje zachęcać jak najwięcej osób do zapoznania się z ambitniejszą stroną produkcji telewizyjnych.
No ale skoro już wszedłem w ten topic to napiszę kilka słów na temat.Jeżeli chodzi o atrakcyjność pod względem "wizualnym" (realizacja itp.) to wskazywałbym na Dextera. Serial ten ma też przewagę w przystępności dla widza, poczuciu humoru oraz w dostarczaniu wrażeń (trzyma w napięciu, są ciekawe zwroty akcji itp).
Breaking Bad jest natomiast prymusem jeśli chodzi o warstwę psychologiczną i osobista. W żadnym innym serialu nie spotkałem się z tak ciekawymi, złożonymi i realnie wykreowanymi postaciami. Serial jest pełen niedopowiedzeń od strony "emocjonalnej", tzn. twórcy szanują widzą i nie zarzucają co chwilę jakimiś komentarzami z offu albo flashbackami aby wyjaśnić postępowanie danego bohatera. Mimo to wszystko jest spójne i do bólu realne. W Braking Bad dba się o szczegóły, nie ma białych plam w logice, każda akcja jest poprzedzona przyczyną a każde działanie pociąga za sobą konsekwencje, które czasami są tak duże, że nie ma już odwrotu.
To tak pokrótce. Sorry, że na forum od Dexterze napisałem dużo więcej o BB ale po ciężkim dniu o 1:30 nie jestem w stanie więcej z siebie wykrzesać. ;)
Temat jak najbardziej zrozumiały. Obydwa seriale to powiew świeżości choć główne motywy BB czerpie z Dexa [podwójne życie, okłamywanie rodziny, bliskość policji- siostra-szwagier ]
Sajetan: bardzo dobrze to ująłeś. Te seriale w porównaniu do gniotów dla mas typu House czy Lost to o wiele wyższa liga. Kto temu zaprzeczy ten się nie zna ;P
Dexter jest bardziej równym i przemyślanym serialem, a na dodatek mistrzowsko wyreżyserowanym [wielokrotnie chwytał mnie za serce lub powodował szczęko-opad]. Twórcy znakomicie żonglują emocjami. Na pewno Dex jest też bardziej przyjemny w odbiorze i lepiej wykonany [oprawa wizualna [lepszy sprzęt?], muzyka, przyjemne zdjęcia]. Możliwe, że to kwestia budżetu.
Breaking Bad natomiast jest bardziej surowy i do trzeciego sezonu realistyczny. Zdjęcia przeważnie kręcone są "z ręki" co potęguje wrażenie realizmu, ale czasami zwyczajnie wkurza. Na wyróżnienie zasługują długaśne sceny-perełki typu: rozmowa Brandona z tajniakiem, kuszenie sprzedawczyni, odpalenie Combo, przeplatane sceny z basenem w drugim sezonie. Jednak największą zaletą serialu jest rewelacyjnie zagrana przez Aarona Paula postać Jessiego Pinkmana [kiedy tylko pojawia się na ekranie całkowicie przyćmiewa Heisenberga]. Co ten koleś tam wyprawia to się w głowie nie mieści. Moim zdaniem dorównuje Michaelowi Hallowi [tak na marginesie to chętnie zobaczył bym go w jakimś epizodzie w Dexterze- to by było starcie tytanów ;]. No i to jego:"Yoł Bitch" rozwala mnie na łopatki za każdym razem.
Niestety BB ma poważne wady:
Skyler- niektórzy narzekają na Ritę, że jest irytująca. To babsko to dopiero blaza. Czasami, aż mam ochotę przewinąć scenę.
Dłużyzny- no niestety zdarzają się nudniejsze momenty / przesadnie obyczajowe.
Monotonia- praktycznie jedyne zagrożenie dla bohaterów to wspólnicy w interesach.
Serial [podobnie jak swego czasu rewelacyjny Prison Break] obniżył loty w trzecim sezonie- pojawili się Dwaj Amigos Del Killeros- kolesie niczym wyrwani z komiksu pasowali do koncepcji serialu jak czapka uszatka do garnituru. Postacie tak nierealne i przejaskrawione wywoływały u mnie pusty śmiech [szczególnie scena "I See U" w szpitalu].
Mimo wszystko nadal trafiają się świetne odcinki jak np: 4 Days Out.
Moja Ocena
Breaking Bad 9/10 może trochę zawyżone, ale patrząc na ranking filmwebu to raczej zaniżona ;]
Dexter 10/10 jaki Dex jest każdy widzi
Cop Wy na to?
Moim zdaniem nie można ich do siebie porównywać, ale jeśli chodzi o sam serial, jako "serial" to w tym przypadku remis. Oba poruszają niespotykane zbytnio wcześniej kwestie, są dynamiczne i pełne dziwnych zwrotów akcji.
"Breaking bad" jeszcze nie oglądałem ale serial "Dexter" już zaliczyłem do moich ulubionych.Już jest evergreenem.
Ja właśnie ściągnąłem pierwsze sezon Breaking Bad. Jak znajde chwile czasu to obejrze, ciekawie sie zapowida.
Mnie osobiście bardziej przypasował Breaking Bad. Podobają mi się te długie dialogi, teoretycznie o niczym. Są bardziej naturalne niż w Dexterze. Szkoda tylko tej cenzury słownej. Wulgaryzmy budują w tego typu produkcjach odpowiedni nastrój (+Dexter). Ktoś napisał, że zdjęcia i muzyka lepsze w Dexterze. Mnie o wiele bardziej podoba się montaż audio-visual'ny w BB. Uwielbiam te mroczne ambientowe brzmienia. itd...
Morał z tego taki, że dwa seriale są genialne w swoich kategoriach i ciężko innym produkcjom konkurować z nimi. Jednym będzie bardziej podchodził Dexter, innym BB. Jednak poziom jest równie wysoki w obu przypadkach.
A tak w ogole to najlepszym serialem jest (byl) The Sopranos.
Mi osobiśie bardziej pasuje Dexter. W BB co jakiś czas wpadałem na jakieś mielizny... miałem wrażenie, że ktoś nie "wyczyścił" scenariusza z niepotrzebnych, zamulających scen i dialogów - takiej sztuki dla sztuki. No i w BB strasznie brakowało mi kogoś pokroju Debry. ;)
Jak dla mnie 'Dexter'
Mam zasadę, że jak jeden odcinek nie wciągnie, to dalej nie oglądam, ale zrobiłem w przypadku 'Breaking Bad' wyjątek - i żałuję. Zdecydowanie nie taki, jak się spodziewałem po zwiastunach.
R3Mi, oczywiście szanuję ludzi, którzy trzymają się w życiu jakichś zasad itp, ale z całym szacunkiem ta Twoja odnośnie seriali jest bardzo głupia. Jeśli ja miałbym się sugerować 1 odcinkiem, to dzisiaj pewnie nie obejrzałbym swoich dwóch Arcydzieł serialowych - "Dextera" i "Rodziny Soprano"... Co do Breaking Bad to ja właśnie dzisiaj skończyłem 3 odcinek, i serial naprawdę mi się podoba, na pewno obejrzę całość, jednak z oceną jeszcze się wstrzymam.
"Jeśli ja miałbym się sugerować 1 odcinkiem, to dzisiaj pewnie nie obejrzałbym swoich dwóch Arcydzieł serialowych - "Dextera" i "Rodziny Soprano".
Akurat w przypadku tych 2 w/w seriali jeden odcinek stanowczo wystarcza, żeby wiedzieć, że trafiliśmy na coś Wielkiego, czego długo w TV nie będzie.
Jak mówiłem, zrobiłem wyjątek w przypadku BB.
Obejrzałem 7 odcinków, cały pierwszy sezon - niestety, nie zachwycił. A biorąc na wzgląd liczne pozytywne wypowiedzi zarówno u nas w kraju, jak i na forach zagranicznych, spodziewałem się bomby przynajmniej tak dużej jaką był 'Dexter'. I szczerze mówiąc po przerobieniu pierwszej serii BB nie rozumiem, czemu te dwa seriale SĄ porównywane mało tego, widzę, że stawia się je w jednym rzędzie - oczywiście to wszystko kwestia sporna, a o gustach się nie dyskutuje i ja to szanuję - ale moim zdaniem 'Dexter' i 'Breaking Bad' to nie ta sama liga.
Ja z 3 lata temu włączyłem "Dextera" obejrzałem 2 odcinki i nie uwierzysz co zrobiłem - przestałem go oglądać i usunąłem go całego z dysku. Minęły ponad dwa lata, i jakoś w tamtym roku, myślę sobie, że zrobię powrót bo Dexter był chyba przez jakiś czas na 1 miejscu, albo na 2 wśród rankingu seriali, i myślę sobie, nie no jak ludzie go tak chwalą to trzeba obejrzeć. Dzisiaj uważam ten serial za Arcydzieło. Z Rodziną Soprano było praktycznie identycznie, tylko, że po 4 odcinkach przerwałem i wróciłem do serialu, nie za kilka lat już tylko za kilka miesięcy i obejrzałem wszystkie 6 sezonów migiem. Dzisiaj ten serial jest u mnie jako jeden z dwóch uznany za Arcydzieło. Dlatego uważam, że po 1 odcinku to za przeproszeniem gówno można ocenić. Jak ja bym zrobił serial to nie chciałbym, żeby ludzie oceniali go po pierwszym odcinku. Myślę, że pół sezonu, czasami sezon wystarczy, żeby stwierdzić czy ciągnąć dalej czy nie. Czasami jest to szybciej, na przykład "Californication" wyłączyłem po 4 odcinkach i już na pewno nigdy do tego serialu nie wrócę, to jest pewne. Ale już takie "Sześć stóp pod ziemią" obejrzałem trochę ponad 1 sezon i niestety serial dla mnie się "nie rozkręcił" i przestałem oglądać, ale dałem mu "szansę" ze swojej strony, jednak tutaj potrzebowałem więcej czasu niż zwykle. Braking Bad po 3 odcinkach stwierdzam, że na pewno obejrzę cały pierwszy sezon, a potem zobaczę co będzie. Na razie jest nieźle, więc wróżę mu fajną przyszłość.
"spodziewałem się bomby przynajmniej tak dużej jaką był 'Dexter'" - strasznie duże wymagania miałeś co do tego serialu, ja nie spodziewałem się, że będzie chociaż w połowie tak dobry jak Dexter. Uwielbiam seriale w których jest strasznie duży nacisk na jedną konkretną postać, więc BB może zdobyć moje serce. Ale Dextera nie pobiję na pewno i nawet tego nie oczekiwałem, bo powiem szczerze, że pierwsza dwójka w moim rankingu seriali jest już chyba nie zagrożona do końca świata i jeden dzień dłużej.
Właśnie skończyłem pierwszy sezon Breaking Bad, naprawdę serial mnie wciągnął, i szykuje się, że zajmie wysokie miejsce w moim rankingu seriali, ale na to musimy jeszcze poczekać:) Oczywiście po tym 1 sezonie daleko mi mimo wszystko do określania tej produkcji Arcydziełem, ale naprawdę na razie bardzo mocne 7-8 ode mnie (nie oceniłem tego serialu na FW jeszcze bo oceniam dopiero po całości). Mam nadzieję, że kolejne sezony będą jeszcze lepsze, 2 sezon już się "grzeję" na dysku:)
Drugi sezon najlepszy. Trzeci to już spadek formy i lekkie zmęczenie materiału.
Ja jestem właśnie na 3 sezonie, dokładnie po 3 odcinkach BB, i na razie poziom podobny do poprzednich sezonów. Backu polecam Rodzinę Soprano jeśli nie oglądałeś.
Breaking Bad. Mocny, męski (takie właśnie lubię, choć jestem kobietą :) serial z kontrowersyjnym bohaterem. W porównaniu z BB Dexter jest grzeczniutki i wygładzony, jakby scenarzystom brakowało odwagi, by w pełni pokazać jego mroczną stronę, cały czas jest pokazywany jako dobry w gruncie rzeczy facet z problemem. W Breaking Bad za to po zło jest po prostu namacalne, rodzi się w Walterze na oczach widza. Scenarzyści nie zwalniają go z decyzji o zabiciu człowieka (scena z pierwszym dilerem, Jane), co niestety jest w Dexterze - Doaksa w końcu zabija ta zołza z koszmarnym akcentem. Dexter to też świetny serial, ale cierpi na lekką przewidywalność i chwilami brak realizmu. Ode mnie ma też minus za to, że czwartym sezonie doszedł ni gruchy ni z pietruchy głupi wątek romansu Angel-Maria - jakbym "Modę na sukces" oglądała :/
Hehe, możliwe :) No ale słabe to było cholernie. Zwłaszcza na tle całego czwartego sezonu, który poziom miał poza tym bardzo wysoki.