Właśnie jestem po obejrzeniu finałowego odcinka i sposób w jaki zakończyły się wszystkie wątki uświadamia mi , że ten serial zamienił się w tasiemca do zarabiania pięniedzy. Niesamowite szczęście i zbiegi okoliczności, które rozwiązują wszystkie problemy głównego bohatera stały się bardzo męczące. Ten sezon aż prosił się o to , aby w końcu ktoś poznał prawdę o Dexie co pozwoliłoby zrobić epicki finałowy sezon, w ktorym łowca zamieniłby się ofiarę. A tak mamy po raz kolejny ładnie, szybko, a czasem głupio ( machnięcie od tak sprawy Quinna to już jest zamach na inteligencję widza ) zakończone wszystkie wątki i słodki, powodujący wymioty, finał z tortem w tle.
Goodbye Dexter.
Muszę ze smutkiem przyznać, że doszedłem do tego samego wniosku. Jeszcze podczas trwania tego sezonu przymykałem oko na niedociągnięcia w scenariuszu, bo bardzo się cieszyłem, że Dexter w końcu znalazł częściowe ukojenie w postaci Lumen, a to, co odwalili w finale już mnie totalnie zniechęciło. Teraz już wiem, że każdy sezon ma na celu torturowanie głównego bohatera.
1 - poznanie własnej przeszłości i konieczność zabicia rodzonego brata, jedynego pozostałego członka rodziny
2 - próba nawiązania kontaktu z "bratnią duszą" - Lilą, która skończyła się, jak się skończyła
3 - prawie to samo, co w sezonie 2
4 - śmierć Rity
5 - odejście Lumen, ostatniej szansy Dextera na jako takie szczęście.
Nie wiem, może to zabrzmi głupio, ale nie lubię patrzeć, jak producenci gnębią i tak już niesamowicie nieszczęśliwego człowieka. Mam dość tego serialu. Zgadzam się dodatkowo ze wszystkim, co napisałeś.