Przypominam, że Dextera "mroczny pasażer" narodził się w taki sam sposób jak ten w który znaleziono Harrisona w łazience.
Nigdy nie wiadomo co stało się z jego psychiką po śmierci matki.
Hannah McKay to i tak za dużo dla przeciętnego widza, jeszcze tylko Harrisona-mordercy brakuje :P

Mnie by się pomysł podobał, Harrison w ślady ojca, ale gdyby rozwinęło się to wcześniej i szybciej. Do końca serialu zostało już tylko kilka odcinków, to by nie przeszło niestety.

Dex, gdy patrzył jak tną jego matkę miał 3 lata. Harrison zaledwie parę miesięcy a to już różnica. Zresztą, pomysł słaby.

Nie wydaje mi sie żeby wątek Harrisona zdążyli jeszcze rozwinąć, chociaz w poprzednich sezonach sie na to zanosiło :(

Dziwne zachowanie? Dlaczego tak twierdzisz? Dla mnie to dzieciak jak dzieciak. Dokładnie nie pamiętam jak zachowywał się w poprzednich sezonach, ale w tym nie zdążyłam zauważyć żadnego dziwnego zachowania. Zresztą, pomysł z Harrisonem jako następcą Dexa rzeczywiście słaby, jak dla mnie nieco tandetny i mało oryginalny.

Podejrzewam, że zastanawia Cię dlatego, że Harrison nagle zaczął się odzywać ;) Ja tam się bardzo cieszę z tego nowego chłopczyka, jest naprawdę fajny. Mniemam, że zwiększenie jego roli służy temu,żeby go bardziej "uczłowieczyć", a potem żałować w razie śmierci jego ojca, czy coś w tym stylu.

Niezupełnie mam na myśli to, że Harrison pójdzie w ślady ojca ale to, że wiele odbija się na jego psychice. Mimo tego, że Dexter stara się go chronić, mały jest dobrym obserwatorem i jako, że nie jest jeszcze ukształtowanym człowiekiem chłonie wszytko jak gąbka. Może twórcy serialu chcą pokazać jak niszczycielski wpływ na innych ma życie z psychopatą. Odbija się to na wszystkich najbliższych Dextera i nie może on nikogo uchronić. Wydaje mi się, że to nie przypadek, że Harrison bawi się pilotem od telewizora jako paralizatorem, kłamie (w sumie dzieciom w tym wieku to się zdarza :p) i lubi Hannę bardziej niż innych itp. Po prostu dziecko jest "skrzywione" jak cała rodzina.

1. Mnóstwo dzieci bawi się pilotem od telewizora :D Skąd wiesz, że udawał że to paralizator? Było coś takiego powiedziane w serialu? Ja sobie nie przypominam :>
2. Dzieci są wyjątkowo spostrzegawcze + naśladują swoich rodziców. Harrison wyłapał, że ojciec kłamie więc sam zaczyna to robić.
3. Dzieci bardzo szybko przywiązują się do osób + są ufne, więc niby dlaczego miałby nie polubić Hanny? Przecież to nie tak, że wie jakie z niej ziółko.

Moim zdaniem Harrison wcale "skrzywiony" nie jest, przynajmniej na razie. Zachowuje się tak, jak pierwsze lepsze dziecko w jego wieku.

Harrison powiedział Dexterowi jak się bawił pilotem i udawał, że to paralizator. Była też scena, w której Harrison nie reaguje na nikogo z otoczenia i nikomu nie odpowiada dopóki nie usłyszał imienia Hanny. Być może za bardzo to analizuję. Osobiście na co dzień mam styczność z wieloma dziećmi i wydaja mi się nieco "normalniejsze". Wydaje mi się, że Harrison nie bez powodu jest jaki jest, to się okaże. Pozdrawiam :) Idę obierać ziemniaki.

Masz rację, powiedział coś takiego. Z tym, że nie reagował na Debrę kiedy chciała się z nim przywitać to mnie akurat nie zdziwiło, bo ciężko oderwać dziecko od ulubionej kreskówki :) Ale rzeczywiście na imię Hannah zareagował natychmiast. Wydaje mi się, że te wszystkie sytuacje można odczytywać dwojako. Tak czy siak zwracam honor, możliwe że rzeczywiście jest coś na rzeczy :)

A tego paralizatora nie wyłapałam, bo patrzę po angielsku i słowo "thunder blaster" owszem, można przetłumaczyć jako paralizator, ale może też to być właśnie zabawka dla dzieci (to są te pistolety, których używały Power Rangers :D) I ja właśnie skojarzyłam to z tą zabawką. Także podtrzymuję - wszystko to można dwojako interpretować, a jak się okaże to zobaczymy :)