Czy tylko mnie ten koles zaczal tak strasznie irytowac? W 3 sezonie, gdy sie pojawil, gral
niezle. W 4 byl swietny, ale od piatego sezonu robi sie coraz bardziej irytujacy i beznadziejny.
Raz, ze z twardziela scenarzysci zrobili miekka faje, to dodatkowo aktorsko jakos coraz
gorzej mu idzie. Mam nadzieje, ze zginie w tym sezonie:)
Moim zdanie przede wszystkim sam bohater (abstrahując od poziomu aktorstwa) jest niezbyt dobrze napisany. Tak jakby scenarzyści nie mogli się zdecydować, czy zrobić tough gaya w stylu Doakesa, czy może kogoś o miększym sercu, kto wzbudzałby sympatię. Quinnowi brakuje wyrazistości, każdego innego (lub przynajmniej zdecydowaną większość) bohaterów Dextera dałoby się dość łatwo opisać, bo każdy z nich posiada jakieś charakterystyczne cechy, z kolei Quinn jest jakiś taki nijaki. A to porzucenie śledztwa w sprawie Dextera...nie kupuję tego. Ale to już temat na inną dyskusję ;)
Tylko, ze w 3 i 4 sezonie jego postac byla spoko i naprawde sadzilem, ze godnie zastapi Doaksa jako "przesladowca" Dextera. A to co ogladam od 2 polowy 5 sezonu w jego wykonaniu to zenada! Szkoda....
Spokojnie. Mam przeczucie, ze oni go tak specjalnie przycmili, zeby wywolac jakis szok w kolejnych odcinkach. Powoduje to u mnie wielkie napiecie, jak tylko go widze na ekranie, bo mam wrazenie, ze zaraz cos "wybuchnie". Mowie Wam!!
Wydaje mi się, że gdyby miał powrócić motyw Quinna tropiącego Dextera, to wydarzenia poprzedniego sezonu dotyczące śmierci robocopa byłyby w jakiś sposób przypominane (tak jak widać, że scenarzyści usilnie chcą nam przypomnieć ITK), a tymczasem wątek wydaje się zupełnie martwy.
Cicho, ja wierze, ze to bomba z bardzo opoznionym zaplonem. Mowie Wam, ten Quinn jakis taki teges, mocno podejrzany + teraz jeszcze porzucony. Cos mu sie jeszcze uroii w glowie. 2 mozliwa opcja, to taka, ze zginie smiercia bohaterska, a deb sie zaplacze. Ale tej wersji nie chcemy.