Jak w temacie. Po durnym 7 sezonie, zostaje nam ostatni 8.
Dexter stał się ciapą, zabito głównego przeciwnika, dzięki któremu sezon 8 mógłby być jednym z
najlepszych i Hannah uciekła z pierdla. Zapowiada się nieciekawie. Liczyłem na to, że 8 będzie
ucieczką Dextera, jego ujawnieniem, gdzie na końcu dostanie kulkę w łeb, albo zostanie
posadzony na krześle. W tym temacie może zrobi coś jeszcze siwy Matthews - zobaczymy.
Najbardziej jednak martwię się sprawą, że okaże się, że Dexter jest chory psychicznie. Bo jego
zwidzenia różnie można interpretować, dochodzi do tego Dark Passanger. Oby tak się nie stało.
Co nie? :D Masz rację ;) Mają ferie świąteczne to się cieszą :P a my (tzn na pewno ja :P) jeszcze w wigilię do roboty :/ Pozdrawiam ;)
Żadna praca nie hańbi. Na razie wolę to niż żeby być ciągle na utrzymaniu rodziców...Wydaje mi się, że tym tokiem myślenia idzie każdy NORMALNY człowiek.
"Durny sezon 7" - nie było aż tak tragicznie. Podam kilka alternatyw (może wykorzystają w sezonie 8?).
Zawsze mogli pokazać nam Doakes'a, który powraca jako cyborg i mówi syntezatorem Ivony "Su-pri-s Mad-er Fak-er".
Ewentualnie klona, bądź tajemniczego brata bliźniaka.
A co do zwidzeń, to kolejną pikantną alternatywą jest to, że może Dexter jest wizją ojca, a nie ojciec Dextera. Oczywiście żartuję.
Co do wersetu "okaże się, że Dexter jest chory psychicznie". Jak dla mnie nie ma co "okazywać się" bo to stan rzeczy. Nawet sam Dex jest tego świadomy. To, że w serialu pokazano 'uczłowieczonego psychola z zasadami' nie oznacza, że jest on zdrowy psychicznie. Zdecydowanie nie.
Psychopatia to nie choroba psychiczna, a typ osobowosci. Podczas gdy ja martwie sie, ze usprawiedliwa czyny Dexter powaznym zaburzeniem, a'la schizofrenia. Wtedy wszytko sie posypie. A ty o czym mowiles?
A ty naucz się czytać ze zrozumieniem, bo póki co - pierdzielisz farmazony. Głupota się szerzy, oj tak.
"Bo jego
zwidzenia różnie można interpretować,"
Wytłumacz mi proszę jak mam to interpretować, że Harry istnieje naprawdę, nie rozumiem.
Myślę, że Autora sam nie wie do końca, co ma na myśli - chce jedynie znaleźć tak zwaną "dziurę w całym" i udowodnić, że wszyscy scenarzyści "Dextera" to półinteligenci.
Osobiście nie zauważyłam, żeby serial zmierzał do pokazania Widzom, że bohater jest niepoczytalny, wręcz przeciwnie - Dexter doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zabija ludzi, a jego tzw. wizje to nic innego jak wewnętrzny dialog, gdzie czysto racjonalna część jego psychiki manifestuje się jako obraz ojczyma, który go wychował i wszystkiego nauczył.
Nie wykorzystałem terminu 'psychopatia', więc nie potrzeba mi wykładu. Ale dzięki za troskę, miło jak ktoś próbuje dopieścić. Może zmyliło Cię słowo "psychol" co nawiązywało raczej do psychozy niż psychopatii. Jak trza to tym razem się rozpiszę. Choć i tak wszyscy będą mieli to w dupsku i przestaną czytać w tym momencie. Chodzi mi konkretnie o to, że Dexter jest świadomy że rozmawia w makówce ze swoim zmarłym tatusiem. Kilka razy nawet odniósł się do tego cynicznie. Co więcej w odc. "Nebraska" z poprzedniego sezonu widzimy kolejną postać wyłaniającą się z umysłu Dextera - jego brata. Gdybyśmy spróbowali ogarnąć ową gnojówkę to i tak dochodzimy do chorób psychicznych: (możliwe są) omamy, halucynacje, złudzenia a raczej większość kryteriów wskazuje na schizofrenie typu I. To nie przypomina zwykłych wewnętrznych rozterek. Sądzę że Dexter zaczął rozmawiać z ojcem "w głowie" dopiero po jego śmierci (co byłoby logiczne). Idealnie się to komponuje ze szczytem zachorowań danej choroby psychicznej.
Poza tym jest wiele aspektów które mogą być podpięte zarówno pod schizofrenię jak i psychopatię. Apatia, lipna mimika, trudność nawiązywania kontaktów etc. Zależy to wyłącznie od dobieranego kryterium analiz.
Nie wątpię, że u Dexter'a można zdiagnozować psychopatię, ale te WSPÓLNE RANDKI ze zmarłymi w głowie pachną mi chorobą psychiczną. Wyłącznie. A je widziałem od początku. Ktoś mógłby teraz krzyknąć "To tylko takie przedstawienie dla widza, sklarowanie idei borykania się z własnym sumieniem, próba odszukania wewnętrznego ja". Tyle tylko, że bohater podejmuje na ich podstawie decyzje. To nie tylko uwidocznienie. To dysputa bądź walka. Ewidentnie przypominają omamowe głosy komentujące w schizofrenii. Mamy przecież momenty w których widz podziwia rozmyślania Dexter'a sam na sam, mamy też te w których dołącza się duch przeszłości.
Teraz najśmieszniejsza sprawa, polecam popatrzeć jak nasz Dexter zmienił się wewnętrznie na przestrzeni sezonów. I teraz popatrzeć na kryteria psychopatii. Ile jeszcze spełnia a ile nie. To właśnie efekt wymienionego wcześniej zamierzonego 'uczłowieczania'.
Przeczytałem i skomentuję :)
Odnośnie pierwszej części - zgadzam się absolutnie. To samo miałem na myśli, pisząc pierwszy post w tym temacie, ale nie chciało mi się bardziej rozpisywać.
Co do drugiej - ja dokładnie tak to odbieram, jak hipotetyczna przytoczona przez Ciebie osoba, uważam, że jest to zabieg mający nam ukazać rozterki głównego bohatera. Może będzie to nietrafione porównanie i zbyt duże spłycenie, ale najprostsze jakie mi przychodzi do głowy. Przypomina mi to kreskówki w których pojawia się aniołek na ramieniu i nakazuje bohaterowi postąpić słusznie, zgodnie z ogólnie przyjętymi moralnymi zasadami. I własnie Harry Symbolizuje dobrą (może nie tyle dobrą, co "kodeksową" stronę Dextera). Mówisz o monologach, ale w monologach to są rozmyślania bardzo ogólne, nie dotyczą konkretnych sytaucji w których trzeba postąpić tak albo tak, wtedy pojawia się Harry. Wreszcie to co sam napisałeś, ja nie jestem obeznany w psychiatrii czy psychologii, ale wydawało mi się, że schizofrenicy nie są świadomi swojej choroby (przynajmniej w "klasycznej" wersji). Widzę, żę jesteś w tej kwestii bardziej "ogarnięty", więc liczę, że wypowiesz się też w tej kwestii.
Pozdrawiam
Obstawiam schizofrenię prostą, argumenty potem.
Oczywiście, że te wizje 'z bohaterami dodatkowymi' są kreowane z myślą o Nas, to nasza pożywka, uatrakcyjnienie. Jednak na dłuższą metę zaczynają zastanawiać. Czy to aby na pewno jedynie "uwidacznianie wewnętrznych rozterek"?
Ekspertem w dziedzinie nie jestem, ale spotkałem się z hasłem o świadomych bądź częściowo świadomych schizofrenikach. Szczególnie gdy mamy do czynienia z początkiem choroby i jest on w miarę powolny (łagodny).
Warto też dodać, że ciężko jednoznacznie stwierdzić czego główny bohater jest w pełni świadomy a czego nie. Gdy po raz pierwszy ujawnia mu się Brian, jest nie mniej zdziwiony jak widz.
Często zachowanie psychotyczne (w psychozach takich jak schizofernia) tłumaczy się jako ostateczną próbę przezwyciężenia lęku. Może on być wywołany przez gigantyczny szok psychiczny. Czyżby trauma, którą w młodości przeszedł główny bohater przekształciła go nie tylko w psychopatę ale i choćby częściowo schizofrenika? Bardzo możliwe. Jednostka tworzy inny pryzmat swojego wewnętrznego ja, na wzór Mrocznego Pasażera, który potrafi stanąć do walki z krwistymi przeciwnościami. Odejście przybranego ojca, który był jego stróżem, trenerem i kręgosłupem moralnym też do najłatwiejszych nie należało.
Jeżeli RANDEK Z TRUPAMI nie podpinamy pod schizofrenię to i tak pozostają jako same iluzje czy wyobrażenia z którymi dyskutuje w czasie wykonywania czynności (np. przeszukiwanie domu LaGuerty). Obojętnie czy na żywo plecie czy jedynie w głowie, pozostaje kwestia życia w świecie fantazji i wyobrażeń. To niekoniecznie zdrowe symptomy. Raczej nie.
Tradycyjny schizofrenik stara się uciec od rzeczywistości w świat fantazji. Dopiero w najnowszym sezonie bohater dorósł do tego aby stwierdzić, że "jego gra normalnego człowieka" zwykłe życie a nie fantazja jest mu bliskie. Nie chce uciekać. Plan ucieczki odpada. Autorzy uczłowieczają potwora.
Jeżeli miałbym obstawiać precyzyjną odmianę schizofrenii to byłaby to schizofrenia PROSTA. Charakteryzuje się m.in. obojętnością, odpornością na wstyd, ból, niebezpieczeństwo. Szczególnie pasuje to do bohatera z początkowych sezonów. Występuje w niej jedynie domieszka urojeń bądź halucynacji, przy czym obiekt delikatnie wycofuje się z życia społecznego.
Nie wiem czy ktokolwiek doczyta tych słów w tym wywodzie, więc na koniec napiszę "Lubię placki" i sprawdzę reakcję.
Pozdrawiam.
Aha, no i wprowadzenie ducha Harry;ego moim zadniem miało nam pokazać w ogóle samą ideę Kodeksu, przynajmniej na początku. Bo bez tego byśmy nie wiedzieli tak naprawdę, jakie w ogóle są jego założenia
Można rożnie interpretować, to jest fakt, ale nie powiedziałem, że Harry istnieje naprawdę.
@Mentalis - o tym właśnie mówiłem. Wszystko wskazuje na to, że Dexter nie jest żadnym psychopatą, który z uśmiechem na twarzy popełnia zbrodnie dla frajdy, a schizofrenikiem, który jednak ma moralność, a do morderstw pcha go niszczycielska siła, tudzież Mroczny pasażer. Jego zwidy są co najmniej dwuznaczne, ale mam nadzieję, że Dexter nie skończy się jak np. Fight club czy 6 sezon, bo to byłaby porażka po całości i zaprzeczenie świadomego zła Dextera. A jak wiemy, Amerykanie lubują się w usprawiedliwianiu i szukaniu ukrytych motywów.
Przecież Dexter nie jest całkiem zdrowy pod względem psychicznym, to chyba każdy logicznie rozumujący Widz widzi :)
Nie oznacza to jednak, że scenarzyści "wpędzą" głównego bohatera w jakąś poważna chorobę psychiczną, która miałaby usprawiedliwić wszystkie popełnione przez niego morderstwa. Dexter, który kończy na OZ - to byłoby najbardziej tragiczne zakończenie dla serialu.
Myślę, że Dexter nie jest psychopatą, ma jedynie "blokadę" na odczuwanie typowo ludzkich uczuć i typowo ludzkie reakcji (np. poczucie winy). To z każdym sezonem się zmienia, sam Dexter się zmienia pod wpływem wszystkiego, co przeżywa i ta ewolucja wcale nie jest czymś złym - wręcz przeciwnie.
Nie można podważać faktu, że to trauma z dzieciństwa jest przyczyną zła, które tkwi w Dexterze i manifestuje się w morderstwach przez niego popełnianych. To jest ten Mrocznym Pasażer, który kroczy za głównym bohaterem krok w krok i który nigdy nie odejdzie. Od czegoś takiego nie sposób się uwolnić - można iść na terapię, spróbować z tym żyć, etc.; tylko tyle, a Dexter na terapię nigdy nie został wysłany - ani w książce, ani w serialu.
Z drugiej strony nie można podważać faktu (i nie sądzę, żeby scenarzyści byli do tego stopnia niepoważni), że Dexter doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że popełnia zbrodnie, że świadomie odbiera ludziom życie. Mówił o tym w swoich przemyśleniach, nazywał siebie potworem - wie, że - świadomie i w sposób wyrachowany - popełnia zło. Tu nie ma miejsca na niepoczytalność.
A "rozmowy" z Harrym to dla Dextera sposób na wewnętrzny dialog z samym sobą, który każdy z nas czasem prowadzi - w jego wypadku specyficzny, tak samo specyficzny jak sam Dexter Morgan.
Bredzisz. Nie ma czegoś takiego jak "blokada", a terapie nie pomagają. Cieszyłbym się, gdyby Harry i czasami Brian pozostali tylko wewnętrznym dialogiem.
Nie bredzę, nie musisz być gburem.
Napisałam, że terapia może pomóc z tym żyć (co jest prawdą), nie pisałam, że uleczy z takiego przeżycia - jest to nierealne.
Może blokada to niefortunne określenie, ale specjalnie ujęłam je w cudzysłów. Chodziło mi o to, że człowiek po głębokiej traumie może mieć problem z odczuwaniem wyższych uczuć, niektórych emocji, czy empatii, ale nie musi być ich kompletnie pozbawiony (co ma miejsce w przypadku psychopatów).
Nie chodzi o żadne przeżycie, a jego zaburzenie, jakim jest psychopatia. Seryjni mordercy nie przestają zabijać, ot tak. To wymysł Amerykanów, którzy naiwnie wierzą w resocjalizację.
Bredzisz. On jest psychopatą, a tej blokady nie da się zdjąć. Taki człowiek jak Dexter, jest upośledzony emocjonalnie - tak po prostu jest.
Nie twierdzę, że Dexter nie jest upośledzony emocjonalnie - właśnie napisałam o tym, że jest. Nigdzie też nie napisałam, że mógłby przestać zabijać "od tak", wiec skąd takie dziwne kontrargumenty?
Nie uważam natomiast, że jst psychopatą. Gdyby był psychopatą dawno olałby kodeks.
Psychopata już w połowie sezonu sprzatnąłby Marię, ale Dexter nie chciał tego robić i postanowił ją zabić dopiero w momencie, kiedy zaczęła zagrażać Debrze, ba - psychopata nie miałby problemu ze sprzątnięciem samej Debry. Nie przeleciałby Hanny, zamiast ją zabić. Nie zostawiłby przy życiu na tak długo Travisa Marshalla. Namawiałby Debrę do tego, żeby zastrzeliła LaGuertę, a nie przyznawał LaGuercie rację. Nie rozprawiłby się z ojczymem przyjaciółki Astor w piątym sezonie (nie pamiętam jak miała na imię), bo miałby w dużym poważaniu, czy ktoś ją bije, czy też nie... Możnaby tu wymieniać i wymieniać.
Owszem Dexter jest zaburzony, owszem bywa nieobliczalnym psycholem, ale nie jest typowym psychopatą.
"Nie chodzi o żadne przeżycie, a jego zaburzenie, jakim jest psychopatia."
Z takim stwierdzeniem dyskutwać zaiste się nie da. To, że jako trzylatek siedział trzy dni w kontenerze, w którym wcześniej na jego oczach pocięto matkę piłą mechaniczną absolutnie nie ma tu nic do rzeczy.
Bredzisz. Dorosłych psychopatów nie da się zmienić, ale przypominam, że Harry wpływał na Dextera i wpoił mu pewne wartości, za dzieciaka. Psychopaci nie muszą pochodzić z rodzin patologicznych.
WTF? Gdzie dałam do zrozumienia, że psychopaci pochodzą tylko z rodzin patologicznych? O_o
Ja piszę o pierogach, a ty mi na to, że nie mam racji, bo jutro zamiast zupy będzie mielony! Jesteś niesamowity! XD
Piszesz bzdury, drogi Merdevsky.
Z braku argumentów przekręcasz prawie wszystko, co napisałam w każdym swoim poście... I pewnie jesteś z siebie bardzo zadowolony. :)
Życzę kolorowych, niepsychopatycznych snów.
Dołączę do rozmowy niezaproszony, bo zawsze ciekawsze to niż komentowanie tematów pokroju "Czy różowa koszula dobrze leży na Dexterze?". Wrzucam więc swoich kilka groszy i nie jest to żadna nagonka a spostrzeżenia. W ciekawy sposób zaczęłaś drugi akapit: "Nie uważam natomiast, że [DEX] jest psychopatą" i w jeszcze ciekawszy został on zakończony: "Nie jest TYPOWYM psychopatą". Z drugim zdaniem się zgodzę, z pierwszym nie.
1. Nie każdy psychopata jest mordercą.
Bycie psychopatą nie działa na zasadzie JP100%. Nie ma wyłącznie przełącznika max i minimum. Można być psychopatą w różnym stopniu, tak samo jak można tolerować laktozę w różnym stopniu. Rożni ludzie, różne przypadki.
Dexter spełnia część wymogów bycia psychopatą, choć zależy to też od wybranych kryteriów. Nie podoba mi się kategoryczne stwierdzenie "nie jest i basta".
2. Nie każdy psychopata jest debilem.
Znajdą się i godni taktycy. Nie każdy ciągnie za sobą ścieżkę krwi i pielgrzymkę Kostuchy. Niektórym osobowościom psychopatycznym starczy gwałt, pobicie, szantaż czy kradzież.
3. Swędzi mnie zdanie z poprzedniej wiadomości "ma jedynie blokade na odczuwanie uczuć". Gdyby miał JEDYNIE taką blokadę to widywalibyśmy go równie dobrze kradnącego (nie wspominajcie samochodu z sezonu 5, człek chciał ratować życie, bez wypominek), gwałcącego, bijącego czy obnażającego się (wyobraźcie sobie jak macha przyrodzeniem i krzyczy "Patrzcie na mojego dużego MROCZNEGO PASAŻERA...!). Tutaj jednak widzimy skrzywienie szersze, ukierunkowane masakrą. Psychikę poszatkowaną w specyficzny sposób (nie tylko samą blokadę uczuć), która potem była dalej szlifowana przez przybranego ojca. Rożni się od Brian'a, oczywiście, ale tym jedynie... Cytując tym że "Nie jest TYPOWYM psychopatą". Bardziej podręcznikowy, typowy jest Brian. Ma większy stopień wtajemniczenia... Certyfikaty... Wyróżnienia... Osobista samochód-chłodnia. Same zalety.
Serwus.
Zgadzam się z Tobą, chodziło mi o to, że Dexter jest spaczony dosyć specyficznie i nie można do niego przykleić łatki "psychopata". To, że nie rozpisywałam się szerzej, nie oznacza, że nie dostrzegam tego, jak jest spaczony. Odniosłam się jedynie do uczuć, nie do całokształtu funkcjonowania postaci, stąd moja wypowiedź jest dosyć zawężona.
Nie musi biegać z gołym przyrodzeniem, żeby nie być do końca normalny :)
Wtłoczę się w szary tłum filmwebu i zacznę kulturalnie. Przecież to tutaj standard. Witaj Droga Sylwio.
Mówisz w pierwszej wiadomości "yang".
W odpowiedzi ja mówię "Yin-Yang".
W kontr-poście słyszę zaś ponownie "Wiem... yang, yang".
Oczywiście, że do Dex'a NIE można przykleić łatki "TYPOWY PSYCHOPATA".
Jednakże NIE można do niego przykleić także łatki "NIE jestem psychopatą".
Część parametrów spełnia, część nie. Nawet uwzględniając jego ewolucję wewnętrzną.
Czołem.
"To jest ten Mrocznym Pasażer, który kroczy za głównym bohaterem krok w krok i który nigdy nie odejdzie. Od czegoś takiego nie sposób się uwolnić - można iść na terapię, spróbować z tym żyć, etc.; tylko tyle, a Dexter na terapię nigdy nie został wysłany - ani w książce, ani w serialu."
Jego brat był na wielu terapiach, leczyli go w psychiatryku i jakoś nieszczególnie mu to pomogło. ;)
Jego brat był starszy i to, co zobaczył mocniej go zmieniło. Nawet był ten temat w serialu poruszony :)
Poza tym, Brian został niejako odrzucony. Małego Dextera wzięła normalna rodzina, a on został inaczej potraktowany. Innymi słowy, zaraz po traumie numer jeden, wspaniałe i wyrozumiałe społeczeństwo zaserwowało mu traumę numer dwa. Aczkolwiek to kwestia psychiki i pewnie trzeba mieć predyspozycje do tego, żeby skończyć jak dr Rudy. Jednakowoż, prędzej Brian był psychopatą, jak Dexter - zero hamulców i jazda po bandzie, i mimo wszystko nie potrafiłam nie lubić tej postaci :))
Poza tym nie twierdzę, że terapia pomogłaby Dexterowi - może by pomogła, może nauczyłby się bardziej panować nad impulsem zabijania, a może nie. Na pewno w jakimś stopniu - o ile dobrze zostałaby poprowadzona - mogłaby pomóc, zwłaszcza jeżeli poszedłby na dobrą terapię jeszcze jako dziecko. Kto to wie? :)
Dexter jest chory psychicznie. Jakie to zaburzenia, to wiedza psycholodzy. Ta chęć zabijania jest objawem jakiegoś poważnego zaburzenia umysłowego Sezon siódmy był świetny..
Bredzisz ... przynajmniej nie zawsze, seryjny zabójca wcale nie musi tego lubić.
Bardzo często wiążę się to z przeszłością a robią to próbując naprawić błędy przeszłości, a w rzeczywistości nadal cierpią.
Różne typy są takich ludzi, wiekszość robi to od tak, ale są też inni, którzy wiążą z tym przeszłość lub po prostu prace.
Proszę cię. Zabijają, bo lubią, a dopiero w sądzie pierdzielą, że im przykro. Nikt nie narażał by się na takie ryzyko, gdyby to nie dawało frajdy, lub choćby pieniędzy. Ryszard Kukliński zabijał ludzi for fun, a potem wkręcili go w mafię i miał 2in1.
Sylwiaczku, naucz się czytać, bo jawnie przekręcasz dosyć prosty nick. Oglądając Dextera nie myślę: oglądam, bo on lubi zabijać. Ale jeżeli mamy tłumaczyć motywy, to wybieram najprostsze rozwiązanie. Dexter jest rozdarty, pomiędzy swoim zezwierzęceniem, a kodeksem Harry'ego. I naprawdę mało mnie obchodzi fakt, że ma traumę z dzieciństwa - ludzie lubią się tłumaczyć, ale to nie jest potrzebne. A wymiana nie jest możliwa, bo niestety - nie myślisz.
Ale ma spory wpływ na taki rozwój sytuacji... przeszłość znaczy. Nie mówię, że tyczy to wszystkich, ale to też robi swoje.
To jest przestarzała teoria, ale chyba najbardziej wyrazista, a już na pewno zjawiskowa. Jednak psychopaci się psychopatami rodzą - mają uszkodzony mózg, i tyle. Ale faktem jest, że wychowanie też swoje robi.
Rozmowa z Tobą nie jest możliwa także dlatego, że cały czas mnie obrażasz, próbując narzucić mi swoje włsne spojrzenie na bohatera serialu ; poza tym sam sobie zaprzeczasz - piszesz, że ogladając "Dextera" nie myślisz (pewnie stawiasz na rozrywkę tylko i wyłącznie, proszę bardzo), a zaraz potem zarzuczasz brak myślenia mi; a w przeciwieństwie do Ciebie, ja myślę, kiedy oglądam "Dextera" i chyba mi tego nie zabronisz, prawda?
Owszem, psychopaci lubią zabijaĆ, Dexter także lubi zabijać i wcale z tym nie polemizuję, nie napisałam, że nie lubi tego robić, ale, na litość pańską, nie można kompletnie pomijać takich faktów, jak ciężkie traumy. Naprwdę nie rozumiesz, o co mi chodzi, czy tylko udajesz?
Fakt, przekręciłam Twój nick i przepraszam, a ponieważ to zwykła literówka, to może za chwile nie przeczytam, że jestem głupia, albo, że jestem idiotką.
Jednak jesteś. Spójrz, gdzie leży o, a gdzie e.
Źle na to wszystko patrzysz. Oglądając nie skupiam się tylko na rozrywce, a całokształcie. Najważniejsze jest to, co Dexter robi aktualnie, a nie co go ewentualnie stworzyło. Co do "głębokości myśli", o którą tak walczysz... Widać po twoich filmach, że wybierasz saamiusie arcydzieła, które mają 74 dno.
Po przeczytaniu powyższych wypocin utwierdziłam się jedynie w przekonaniu, że nie warto rozmawiać z burakiem, który uważa, że ma patent na "dobry filmowy gust"i na to jak napeży patrzeć na serial (tak jak ów burak, oczywiście - inaczej jest się wg niego idiotą).
żegnam
"należy" oczywiśie (p w pobliżu l, jak nie trudno zauważyć), a co do przekręcenie Twojego niku we wcześniejszym poście, cóż - może faktycznie zrobiłam to podświadomie - mordewski od mordy, sam rozumiesz...
Nie ma co z nim pisać, ja odpuszczam i pasuję. Powód jest następujący - Ty, ja wiele innych osób, oglądając "Dextera", ogląda serial o seryjnym mordercy, którego psychika została wypaczona przez traumatyczne przeżycie, o człowieku mocno pogiętym emocjonalnie, który jest kompletnie niepoukładany. Mordevsky natomiast, jak sądzę, ogląda film o kolesiu, który uznał, że zabijanie jest fajne "bo tak!"
Podstawa dyskusji w tym momencie tak bardzo się rozmywa, że rzeczowa wymiana zdań zwyczajnie możliwa nie jest. :)
Nawiązując do wcześniejszych postów....
Dexter próbował przestawać zabijać, chodzby nawet w ostatnim sezonie jak mieszkał u Debry i zawsze mroczny pasazer wygrywal to musiał ja uśpic zeby wyjsc niepostrzezenie to uciekał oknem,
dlatego sądze ze żadna terapia nie pomogłaby mu, bo poczucie zabijania jest i jak sie pojawia to wygrywa z każdymi innymi uczuciami.
Ponieważ Dexter ma nierówno pod sufitem :)
Ale nie zawsze potrzeba zabijania wygrywała - najlepszym przykładem jest Hannah.