kim jest ten Gil ;)?? gosc ze swiatka policyjnego czy politycznego?? bo troche sie zamotalem z tym;)
policyjnego ale nie wykluczone, że powiązana też ze światkiem politycznym
gość wyciągnął Holdera z narkotyków a teraz posłużył się nim żeby podrzucić dowód przeciwko Richmondowi
nie wiem czy to nie jest były szef Holdera z wydziału narkotykowego
Właśnie. Nie do końca pamiętam... on odszedł na emeryturę, czy były jakieś podejrzenia wobec niego i dlatego go zastąpiono?
sprawa zagmatwana- pamiętasz w pierwszym lub drugim odcinku Linden odkryła, że zmodyfikowano zdjęcie Richmonda ( ktoś uprzedził tych z posterunku, że ona tam jedzie wyjaśnić sprawę-) szybko zabrała dzieciaka od swojego szefa, bo wiedziała, że on mataczy. Kolejna kwestia: plecaka- to odkrył Holder- zafałszowano ekspertyzę plecaka. Szef odszedł na przymusową emeryturę, podkreślając podczas spotkania z Linden "żeby pamiętała, jak dobrze im się kiedyś współpracowało". To było ewidentne podkreślenie policjantce, żeby nie mieszała się i nie dociekała przez wzgląd na wspołpracę. Tyle o szefie- a szkoda, że urwali temat.
dodatkowo jeszcze ten tekst do Linden że naprawdę potrzebuje renty ( lub emerytury)
ale wygląda na to, że był przyparty do muru przez kogoś postawionego wyżej
dokładnie:) w każdym razie Holder i Linden są zdani "na sia" - reszta jest tajemnicą lub milczeniem :)
z drugiej strony pewnie jakieś moralne skrupuły miał i był niepewny a przez to niewygodny dla "mocodawców"
nie na darmo go przecież zastąpiono
nowy szef wydaje się "służbistą" i obawia się kompromitacji policji - ciekawam, czy też "siedzi" w tym?
Wydaje mi się, że nowy szefu jest po prostu trochę ślepy i na pewno za bardzo jest 'służbistą', jak to określiłaś.
mają coś pecha do szefów:) jeden słaby, prawdopodobnie skorumpowany- drugi nie jest lepszy ( w dodatku nie trawi Linden)
Tak. Właściwie zastąpili jej szefa kimś zupełnie odmiennym. Wiem, że to ma podnieść napięcie w serialu i wzmocnić akcję, ale przez to ta coraz bardziej 'szalona' uporczywość Linden bardzo mi się podoba :)
też ją lubię- zwłaszcza za upór :) moim zdaniem, aktorka świetnie zagrała swoją rolę - ale nie będę tu o Linden pisać, bo nie tego temat dotyczył.
to ja mam pytanie z innej beczki
Stan i morderstwo tego Piotra. Bo jakieś dwie sprzeczne informacje były: jedna że musiał zabić, bo była to cena odejścia z mafii a druga to ta co podała albo żona Piotra albo syn, że popełnił samowolkę zabijając gościa i przez to wyleciał z mafii.
Mi ta pierwsza wydaje sie bardziej prawdopodobna, bo ten Janek coś tam mówił, że niepotrzebnie odchodził.
Faktycznie syn Piotra tak mówił, nie wiem, o co chodzi, ale wydaje mi się bardziej prawdopodobne, że Janek młodemu tak powiedział, skoro ten u niego pracował. Gdyby wiedział, że Janek kazał zabić jego ojca, raczej by się na nim zemścił. A Stan nie wygląda na kogoś, kto by zabił sam z siebie (chociaż żonę bym mu wybaczyła, ale to z cichą dedykacją dla pewnej użytkowniczki. Tylko najpierw musiałby ją do kaloryfera przywiązać ;).
zobaczcie ilu tu sfer ( że tak to nazwę) ma mozliwość kręcić: policja, politycy, mniejszości, mafia. Ja tak błądzę, dociekam, przeprowadzam "dochodzenie" własne;) a tu się jeszcze okaże, że motyw zbrodni i sam morderca są z innej beczki. :))
Możliwe, w końcu tak się kończą kryminały ;) Chociaż mam nadzieję, że to nie będzie najmniej podejrzany Jamie... ;) Chciałabym, żeby to okazał się ukochany pan burmistrz... ale on pewnie tylko wykorzystał to, żeby pogrążyć przeciwnika. Tak na poważnie - dobrze by było, gdyby to był ktoś mniej oczywisty. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie było 'zorganizowane zabójstwo', w które zamieszane bezpośrednio było więcej osób, którym mogło zaszkodzić to, co usłyszała Rosie na 10tym piętrze.
Ja Wam powiem, że zakończenie pierwszej serii dla mnie było intrygujące- nie obstawiałam Richmonda wcale, tak go wybielali (że taki wrażliwy, dobry i wierny)- a tu niespodzianka. Najbardziej podobała mi się scena- gdy Linden była u Richmonda -a jej współpracownik wysyłam maile do Tajemniczego Faceta ( maile ukazywały się na komputerze Richmonda). Pamiętam tą scenę, bardzo mi się podobała. Pokazała, że pozory mylą- a oczywistości mogą człowieka zaskoczyć. Nie mam pojęcia kto "zacz"- ale Igorros masz rację- zmaściliby strasznie film stawiając na kompletnie nieznaną osobę.
ja jednak wolałbym żeby to były jakieś osobiste sprawy typu porzucony kochanek itp
motyw korupcyjno- polityczny jest mniej "mroczny"
Albo zwykły psychopata z głuszy, który ją dorwał, jak uciekała z kasyna ;) Może jakiś stalker? ;) Coś właśnie też mi się wydaje, że to morderstwo jednak nie mogło być tak do końca polityczne. Może po prostu tylko tak je wykorzystano.
a może prawdziwy tatuś z którym się kontaktowała?
namówił ja do ucieczki z nim a potem zabił, żeby ukarać matkę za to że zataiła prawdę
trochę naciągane, ale wyobraznia probuje wziac gore nad dosc banalnym zakonczeniem uciszenia swiadka jakis ciemnych interesow
Ja jakoś unikam typowania w 2 serii, w pierwszej jak najbardziej, ale teraz po prostu nie zwracam jakoś na to uwagi. Chociaż ciekawość mnie niesamowicie zżera... Ojciec to pewnie tylko zapchanie fabuły, nie wydaje mi się, żeby miał z tym coś wspólnego. Naprawdę myślałam, że to będzie jakiś chory klient, jak jeszcze myślałam, że prostytuowała się w kasynie... a tak to coraz mniejsze szanse na jakiegoś chorego zboczeńca :(
Ta scena z Richmondem też mi się niesamowicie podobała. Wiem, że to wszystko miało tak wyglądać, ale Richmond sprawiał wrażenie bardzo mrocznego człowieka. Świetnie pokazali to, jak dużo można ukryć i co można z tego wyciągnąć, jeśli przedstawi się pewne rzeczy tak a nie inaczej. I też mam nadzieję, że nie rozczarują nas finałem.
Już to widzę... 'Wow! Nie spodziewałem/am się! Co za niesamowite zakończenie!' albo 'Nieeee... Przecież to wszystko nie trzyma się kupy, to całe zamieszanie polityczne, a ona tylko potknęła się o kilka konarów i wpadła do jeziora...' Na koniec pewnie będzie wiele pretensji, dlaczego nikt nie przykuł Mitch do kaloryfera... ;)
no tak, to całkiem logiczne wyjaśnienie
"ale to z cichą dedykacją dla pewnej użytkowniczki."
chyba wiem o kogo chodzi, wymieniłem kilka zdań, ale na tym koniec, bo tak nisko to się jednak nie dam rady schylać
no właśnie nie bardzo wiem, czy te kłody pod nogi jakie rzucał Linden, to celowe działanie, czy po prostu dba o wizerunek i eliminowanie potencjalnych kłopotów
O! Właśnie mi tego brakowało, nie pamiętam tego z odcinka i dużo mi to wyjaśniło :)
Pamiętam, jak Linden zabrała syna z jego domu i jakie zamieszanie potem było z plecakiem, tylko właśnie nie do końca poświęciłam uwagę na moment, w którym odszedł... Wtedy chyba miałam wrażenie, że są jakieś podejrzenia wobec niego, dlatego ktoś uznał, że lepiej go usunąć ze stanowiska. Szkoda, że lepiej tego nie wyjaśnili. Poza tym jakoś mi się szkoda faceta zrobiło... Wydawał się po prostu słaby, jakby nie był w stanie walczyć z oszustwami i korupcją.