...gdy chodzi o koniec 3 sezonu. Typ morduje młode bezdomne laski,jest szefem wydziału zabójstw a wiec zna się na zacieraniu śladów jak nikt inny... i uwaga... wkopał się tym że dał pierścionek po ostatniej ofierze własnej córce. Ta tymczasem paraduje w tym niczego nieświadoma naokoło a ten udaje głupa i liczy że nikt tego nie wykryje.
Nawet posterunkowy Cezary odkrył by że coś tu nie halo. Serial ogólnie daje rade ale ta końcówka zepsuła całokształt.
Niekoniecznie bez sensu. Wychodzi na to,że chciał być złapany. Był zmęczony i miał już dość ciągłego ukrywania się i życia na dwa fronty. Po za tym,(może)chcąc odnowić związek z Linden,nie potrafił nie przedstawić jej swojego prawdziwego "JA". No i jest jeszcze jedno wyjaśnienie. Seryjni,psychopatyczni mordercy mają niezwykle wybujałe ego. Uwielbiają,gdy prasa rozpisuje się na temat ich bestialstwa,podczas gdy policja jest bezradna. Złapali niewłaściwego faceta i tryumfalnie oznajmili,że mają prawdziwego mordercę. To mogło w pewien sposób urazić chłopa Linden,ponieważ odebrali mu wszystkie "zasługi",na które tak długo i ciężko pracował,poświęcając tak wiele. Chciał odejść,mówiąc "macie nie tego zabójce co trzeba. Chyba nie sądziliście,że jestem tak głupi i dam się złapać takim fajtłapom. Uważacie,że mogliście spać spokojnie bo morderca jest już w więzieniu,ale to,że tam jest,to tylko i wyłącznie moja zasługa,bo sam go wrobiłem,robiąc całą policję i społeczeństwo w balona. Teraz odchodzę w glorii sławy dlatego,że ja tego chcę,a nie,że wy tego chcieliście. Pieprze was".