Według mnie słaby odcinek. Całe miasteczeko chciało aby Zoe zwodziła jakiegoś małolata tylko po to, żeby zagrał? litości...ile oni mają lat. Zoe z nim na randce wyglądała naprawdę żałośnie. Może to miało być zabawne, ale jakoś im nie wyszło.
Lavon w ogóle nie pasuje mi z tą całą Ruby, wkurza mnie ona strasznie i mam nadzieję, że wkrótce zniknie. Zresztą Levon w ostatnich odcinkach zachowuje się jakby miał coś z głową :D zawsze go miałam za rozgarniętego faceta, a oni robią z niego takiego przygłupa, straszne. Chyba rzeczywiście tak się zakochał, że stracil rozum :D
Lemon i Annabeth tez nic specjalnego. I wątpie żeby ich wspólny biznes był ciekawym wątkiem.
Co do Zade...hm...mimo że ich kocham miłością niezmienną to mam wrażenie, że gdzieś umyka im pomysł na tę parę. Ostatatnio rzucają nam jakieś ochłapy, a ich związek w ogóle nie ewoluuje. No niby przygotował dla niej te ciastka, zrobił coś romatycznego, super, ale skończyło się jak zawsze. Ostatnio widujemy ich albo w Rammer Jammer wymieniających kilka zdawkowych zdań, albo w łożku. Z tego co widzę to George już tam nie odgrywa żadnej roli w tym trójkącie, więc muszą znaleźć coś innego żeby tę parę trochę rozruszać, bo dla mnie to za mało co się ostatnio wokół nich dzieje. Poza tym odnoszę wrażenie, że Wade stracił zainteresowanie. Jeszcze nie tak dawno można było w nim zaauważyć zauroczenie, zazdrość, a teraz widzę kompletną olewkę. Nie podoba mi się to.

Jedynym plusem odcinka była medalistka olimpijska :D mimo że jej rola nie było znacząca to sam jej widok wywołał u mnie uśmiech :D szkoda, że nie zrobiła swojej popisowej miny.

Ok, wiem że marudzę :D ale ostatnie dwa odcinki mnie bardzo zawiodły i nie podoba mi się to co się dzieję. Liczę na jakąś odmianę w kolejnych odcinkach :)