Władca Czasu, inna biologia :)

nie chodzi mi o to, że nie umarł, tylko o to ze został nosicielem, bakterie musiały zostać na ubraniu tak samo u tej laborantki

Mimo wszystko. Czaso-maso gallifreyskie przeciwciała które likwidują wirusa nawet z odzieży, którą Doktor ma na sobie ;)

Może TARDIS ich uratował

Powiem tak- to nie było złe. Nie było ani trochę średnie. Ale mimo wszystko widzę obniżkę jakości względem poprzedniego odcinka. No, ale być może dlatego, że tamten był genialny, a ten jest "tylko" dobry.

Generalnie pod sam koniec zauważyłem kilka prostych błędow, zupełnie jakby twórcy bali się że nie wyrobią się w 45 minut ( co jest dziwne, bo przecież to trzyczęściowa historia). Oprócz wymienionego błędu z bakterią, który może i można wytłumaczyć inną anatomią Doktora, to dlaczego, skoro zarówno Doktor jak Bill mieli telefony komórkowe, po prostu nie przesłał jej obrazu by mogła mu powiedzieć kiedy przestać wybierać numer na tej maszynie?po komentarzach na youtubie i reddicie widzę że nie tylko ja to zauważylem, więc nie jest to chyba zbyt skomplikowany błąd do wychwycenia. Tym bardziej dziwi mnie, że Harness czy Moffat podczas wprowadzania poprawek to pominął. No i... czyżby oni sugerowali, że BIll jest... nienajinteligentniejsza? Serio nie domyśliła się tyle czasu że Doktor nie widzi? Mimo tego że Nardole tłumaczył mu najprostsze sprawy? Już nie mówiąc że po raz pierwszy zdenerwowała mnie na serio w tym odcinku, gdy zignorowała polecenie - czy też raczej rozkaz Doktora-. Wiem że można ją usprawiedliwiać, że czuła się winna że przez nią stracił wzrok (chociaż nie do końca - o ile pamiętam "OXYGEN" na tą stację kosmiczną chciał się udać Doktor, a Bill po prostu trafiła na pechowy kombinezon.) ale myślę że powinna była go posłuchać - Doktor zapewne doskonale wiedział, że dla niego skończy się to zapewne "tylko" regeneracją, a Mnisi nie zawładnęli by światem...

Ale są i dobre momenty - Nardole bardzo mi się tu podobał, a i sam pomysł jest wciąż naprawdę dobry. I podoba mi się nieco inna formuła tej historii - niby trzyczęściowiec, ale każdy odcinek de facto ma jeszcze swoją małą własną historię łaczącą się w całość - Extremis miał temat symulalcji komputerowej, teraz mieliśmy o ile dobrze rozumiem GMO, a za tydzień czeka nas pewnie jeszcze coś innego.

Ogółem - mimo iż większość postu krytykuję -bardzo fajnie. Tak na 7,5-8/10

to raczej pod priony podpadało.

ja się wstrzymam z oceną do końca histori.

póki co mogę powiedzieć tylko tyle, że zupełnie nie podoba mi się pomysł z niewidomym The Doctorem.

reszta to takie trochę wdzięczenie się pod publikę.

myślę, że finał może zmienić ogląd całości więc sobie spokojnie poczekam i obejrzę pewnikiem z napisami i po angielsku, i polsku.

Po pierwsze zmieniam ogląd obecnej serii.

Początek to popisywanie się pod nową publiczność. W bardzo fajnym stylu.

A odcinki 8-11 jako połączenie genialne.

Nie wiem czy wszystko wyłapałem, raczej nie. Mam nadzieję, że jeszcze sobie posiedzę na BBC oglądając po 5 powtórek dziennie i wyłapując jednym uchem to co wcześniej mi umknęło ale póki co ja jestem zadowolony z tego co zostało pokazane.

Podtrzymuję opinię, że 7-10 to takie wrzucenie dzieci do głębokiej wody, a 11 podanie ręki nawet tym, którzy nie zamierzają się w niej utopić. ;-)

Extremis bezwzględnie nie jest początkiem 3 odcinkowca.

A Missy, którą osobiście średnio lubię/wolałem River bardzo wdzięcznie wpasowała się w całość tej mini serii.

A zauważyliście podobieństwo Nardola do Me?

"będę chronić tych, których opuściłeś"?