Najlepszym Doctorem w historii serialu był David Tennant taki współczesny młodzieżowy ubiur, w płaszczu i trampkach, umiał świetnie żartować, wielka szkoda że tak szybko zrezygnował z rolii . A Matt Schmit jest troche gorszy ubrany na styl lat 60 muszka itp . I jest za bardzo poważny .
Smith, to po pierwsze. Po drugie nie ma takiego czegoś jak "Najlepszy Doktor w historii" Może być co najwyżej ulubiony dla danej osoby.
Poza tym jak można Doktora oceniać w kategorii "wygląd"? To nie o to w tym chodzi...
Poza tym od kiedy Jedenasty jest "bardzo poważny"? Chyba oglądamy różne seriale...
Ponadto, moja droga, zajrzyj czasem do słownika i nie popełniaj banalnych błędów ortograficznych typu "ubiur", zamiast "ubiór".
Przepraszam, ale po prostu muszę się dowalić to tej uroczej wymówki. Już pomijając wszystko inne, pisanie z telefonu mogłoby uzasadniać brak polskich znaków, albo użycie innego znaku z tego samego klawisza (przynajmniej w przypadku telefonu z "tradycyjną" klawiaturą, jak Twój).
I skoro z takim trudem Ci się pisało, to może trzeba było poczekać na bardziej sprzyjającą godzinę i okoliczności?
Ten post podoba mi się z jeszcze innego powodu. Mianowicie odpowiedziałaś tylko na ten jeden przytyk ignorując wszystko to, co rzeczywiście dotyczy (założonego przez Ciebie samą) tematu. Niby trollowanie, jak zawsze, a jednak irytuje mnie w zupełnie nowy sposób. Moje gratulacje.
Licha ciszo , twoja irytacja jest nieuzasadniona ponieważ ja tylko wyrażam swoją opinie subiektywną prawdziwą, i bynajmniej nie jest to trolling .
Zazwyczaj mało kto uważający Dziesiątego za najlepszego widział więcej niż dwa wcielenia, dlatego pytałem :)
Najlepszy Doktor w historii? Ależ nie ma takiego. Znaczy się - dla klasycznego fana może to być Tom Baker, dla oczytanego fana z okresu hiatusu będzie to Paul McGann, a dla świeżego fana - David Tennant właśnie, czemu nie? Whuniversum jest tak wiekowe i rozległe, że nie sposób jest wskazać tej jednej, najlepszej kreacji Doktora, bo każda jest wyjątkowa, każda coś znaczy dla jakiejś grupy fanów, którzy w dużej części wychowali się na serialu.
Pamiętam, że bardzo trudno mi było pogodzić się ze zmianą Dziewiątego na Dziesiątego, z czym moja przyjaciółka na przykład nie miała żadnych problemów ;) Eccleston kupił mnie "Empty Child/The Doctor Dances" - dla mnie to jest esencja doktorowatości i do dzisiaj te odcinki należą do moich ulubionych. O dziwo, znacznie prędzej przyzwyczaiłam się do Jedenastego, może dlatego, że wówczas długo już siedziałam w fandomie i zdążyłam się oswoić z myślą o tej zmianie.
Czekam na nadejście czasów, kiedy fani przestaną debatować nad wyższością jednego Doktora nad drugim i zaczną szukać czegoś niezwykłego w każdym z nich - bo obiecuję, jak się postarają, to z pewnością to znajdą.
Raczej się nie doczekasz, taka już ludzka natura :) Każdy fan, no, prawie każdy, jest przekonany że to on wie najlepiej, który Doktor jest najlepszy i broni zażarcie swojego stanowiska nie bacząc na zalety pozostałych Doktorów. Ja osobiście "swojego" Doktora nie mam, lubię wszystkich z zakresu 3-11, jedynkę i dwójkę znam tylko z multi doktorowych odcinków, bo nie lubię czarno-białego obrazu, więc na ich temat się nie wypowiadam. Akurat ten serial może się poszczycić całą plejadą doskonałych odtwórców głównej roli i jeśli ktoś za szybko odszedł to raczej Eccleston a nie Tennant, tylko jeden sezon, zdecydowanie za mało tej wersji Doktora :). Oby Smith był jak najdłużej, a potem został wymieniony przez równie dobrego aktora, mnie się tam on podoba jako Doktor. Ale dobra zmiana nigdy nie jest zła :)
Osobiście znam tylko zakres 8-11(nie cały). I choć lubię 10 bywają momenty w ,których mnie denerwuje.
A w przypadku 8 i 9 to jak dla mnie było zbyt mało czasu by jakoś silniej się z nimi zapoznać,
szkoda bo mogłabym ich polubić. Za to 11, no cóż to się jeszcze zobaczy w nadciągającym sezonie :)
Dokładnie!
Podpisuję się pod Twoim postem obiema rękami.
Mnie także trochę irytuje i robi się smutno, gdy ludzie mówią o „najlepszym” Doctorze. Każdy z nich był inny, ale tak samo dobry, zresztą jak można mówić o wyższości skoro to zawsze ten sam, niezmienny Doctor.
miałam to samo na myśli :) i te jego włoski, backi i ubranko ahhh <3 jak na coś padł to zawsze kogoś przestraszył xd nawet mam takie białe trampki jak On :D
Naprawdę starałam się polubić Smitha, ogładałam prawie wszystkie odcinki 6 sezonu, dalej mnie jakoś specjalne nie zachęca do oglądania na silę kolejnych
Matt nie umie rozbawić, jak David mnie czymś rozbawił to śmiałam się na cały dom np scena z Donną z 4x01 i wiele innych
oglądałam prawie wszystkie odcinki 5 sezonu - sorry za błąd
Poza tym denerwuje mnie jego zachowanie i sposób ruszania się
Oglądałam prawie wszystkie odcinki 5 sezonu - sorry za błąd
Poza tym denerwuje mnie jego zachowanie i sposób ruszania się
Było nie dawno jakieś rozdanie nagród i"Doktor Who" przegrał z innym serialem, jak widać, nie jest już taki dobry jak był Tennant
Moim zdaniem humor zmienił się wraz ze zmianą producenta. Dla mnie wciąż trzyma poziom i jest się przy czym pośmiać.
Nie zrezygnował w cale tak szybko pod względem długości grania postaci Doktora David Tennant był na drugim miejscu zaraz po 4. wcieleniu.
Co do Smitha. Faktycznie są momenty, gdy jest znacznie poważniejszy niż inni doktorzy (co zresztą trochę jest kwestią wieku, w końcu to jedno z ostatnich wcieleń- doktor ma jeszcze 2 tylko "życia"), ale winnych momentach szaleje niczym dzieciak.I niektóre jego zachowania jak dla mnie są zabawne.
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak "najlepszy" czy "najgorszy" Doktor. Każda regeneracja to zupełnie inna postać, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jednemu będzie się podobał Czwarty, innemu Dziesiąty, a jeszcze innemu Jedenasty. Takie dyskusje nie mają sensu. Co do tego, że Jedenasty jest poważny to powiem, jak poprzednik - są momenty, że zachowuje się jak dzieciak, a są takie, gdzie zachowuje się już jak staruszek, bardzo poważnie. I co do Dziesiątego, choć to mój ulubiony Doktor, to nie do końca się zgodzę, że "ot taki wiecznie radosny, młodzieżowy", itp. W końcu pokazał nie raz swoją mroczną stronę.
Tennant i jego era reprezentuje dla mnie wszystko co jest zle w New Who, romans, kiepscy kompani, nie interesujace postacie.
Eccleston, Smith i Capaldi sa duzo lepsi, ale niestety, nawet oni nie rownaja sie Hartnellowi, Troughtonowi, Pertwee czy Bakerom.
Ja również bardzo lubię Tennanta jako doktora. Podobał mi się jego styl. Energia, żywiołowość, jego urok osobisty i te miny ale Matt Smit był świetny, dawał coś czego Tennantowi brakowało. Ciężko to określić,jako że każdy z nich jest inny. Ktoś zwrócił na to uwagę ze pomimo wyglądu młodszego Smith miał w sobie coś ze starszego zmęczonego człowieka który powoli wprowadza stałość a jednocześnie stać go było na spontaniczność. Wiec jak bardzo lubię Tennanta tak i polubiłam Smitha. Mam za to problem z 12
Doktorem Capaldi jakoś nie pasuje do ciągu po dwóch poprzednich. Przyznaję nie obejrzałam jeszcze wszystkich odcinków, więc cały czas mam nadzieję że mi sie zmieni