Co do Rassilona, jest nawet gorzej - on był martwy na długo przed Doktorem i był dobrym gościem. A tu? Bez wyjaśnienia takie coś.
Następnie: Mistrz. Niby miał ten implant wywołujący dźwięk bębnów od zawsze i zawsze był szalony - tylko, że u poprzednich wcieleń tego szaleństwa nie było...
Jeden z najgorszych odcinków ever.

Cóż ja lubię ten odcinek. Przynajmniej nie jest nudny jak przy regeneracji 11. Wolę też patos od głupich zachowań typu granie na gitarze i rozwalanie Daleków energią. To dopiero woła o litość. Nie widzę żadnego problemu w słowach "Nie chce odchodzić". Tym bardziej, że każda regeneracja jest inna i może inaczej regenerować. Tak wiem on nie umierał a tylko się regenerował, znam ten argument, ale może ta osobowość nie chciała odchodzić. A jeżeli dostrzegasz to jako słowa Tennanta to tym bardziej nie rozumiem czemu one Ci przeszkadzają a słowa Matta już nie.

Co do skoku z wysokości to mi to też nie pasowało. Trochę mnie to zdziwiło, że się nie zabił.

A i zapominasz chyba, że Doctor może umrzeć. Wcale nie musi się regenerować.

Tak, ale swoje ostatnie slowa Smith wypowiada na spokojnie, nie placze, nie krzyczy, mowi ze zawsze zapamieta jak Doctor byl nim, a nie *Placz* Nie chce odchodzic.

Tennant też nie krzyczał. Swoje ostatnie słowa wypowiada również spokojnie tylko trochę smutniejszym głosem. Płacz to to też nie jest.

A czy to nie jest tak, że odcinek jest kręcony WEDŁUG SCENARIUSZA i aktor grający rolę nie ma nic do powiedzenia? Dlaczego odwołujecie się do Tennanta, który musiał to tylko zagrać?

Pod koniec 4 serii Doctor to trochę postać dynamiczna - zmienia się pod wpływem tego, że z tylu przyjaciół nikt mu nie zostaje.
Scenarzyści nie mieli pomysłu jak zakończyć kadencję Davidowego Doctora i wyszło im trochę niezręcznie.
Ogólnie bardzo lubię wracać do odcinków z Davidem, ale do End of the time już nie.
Widać, scenarzyści mieli taką koncepcję, żeby 10 odszedł samotnie. Żeby nie chciał odejść (może nie umiera, ale staje się inną osobą i musi na nowo siebie odkrywać). Poza tym do końca nie było wiadomo czy 10 umrze czy się zregeneruje. W BBC pojawił się myśl, jak David zrezygnował z roli, by przerwać emisję serialu. Być może to tego pozostałość. Doctor miał umrzeć, przynajmniej pojawiła się taka myśl.

Tylko zagrać? Naprawdę uważasz, że aktor tylko gra? To aktor powołuje postać do życia i to on ją kreuje. Od niego zależy czy to będzie hit czy kit. Np. jeżeli aktor, który musi grać postać w jakiś sposób upośledzoną psychicznie, to nie scenarzysta a właśnie aktor zwykle przybywa koło takich ludzi aby do roli móc się dobrze przygotować. Bo same napisane kwestie mu nic nie dadzą. A tą samą scene można zagrać na wiele różnych sposobów.

Mi nie przeszkadza odejście 10 Doctora. Uważam, że jest to najlepszy odcinek z regeneracją z nowych serii. Nie rozumiem tego na silę czepiania się. Poza tym ta scena była nakręcana na wiele różnym sposobów (tzn. zmieniano natężenie żalu 10 Doctora). Ale stwierdzono właśnie, że Doctor nie będzie płakał.

Nie wiem skąd pomysł, że Doctor miał umrzeć. Pierwsze słyszę a już wtedy byłam fanką Doctora. David oznajmił, że odchodzi na gali NTA we wrześniu po otrzymaniu nagrody. Zrobił to na ponad rok wcześniej przed zakończeniem serii z nim. I wtedy wyszło, że odchodzi też RTD i Juliie Gardner a pałeczkę przejmuje Moffat poszukujący nowego Doctora. Nie było mowy o żadnej śmierci. Jedyne co pamiętam to, że było pełno przypuszczeń kto będzie nowym Doctorem. I o ile pamięć mnie nie myli to zdjęcie Smitha pojawiło się zaraz po nowym roku czyli po 1 z czterech ostatnich odcinków z Tennantem.

Informacja o planach zakończenia serialu po odejściu Tennanta wyszła na jaw dopiero niedawno.

http://www.doctorwhotv.co.uk/doctor-who-could-have-ended-with-tennant-63467.htm

http://www.kasterborous.com/2014/05/revealed-last-doctor-ended-2008/

O patrz nawet nie wiedziałam, dzięki :), ale tu jest tylko o zakończeniu serialu. Informacje o ewentualnej śmierci Doctora to są tylko spekulacje autora. W '89 roku też serial zakończono, ale Doctora nie uśmiercono. Wątpię, aby chcieli go zabić i że w ogóle pojawił się taki plan w BBC. Tym bardziej, że Doctor to nie tylko serial, ale również słuchowiska i książki. Nawet jak nie wierzyli, że serial nadal będzie hitem to nie widzę powodu, aby zamykać inne źródła do zbijania kasy poza ekranem jak i zostawienia sobie otwartej furtki na przyszłość tak na wszelki wypadek.

Też nie sądzę że producenci zdecydowaliby się na zabicie Doktora. W końcu nie zabija się kury znoszącej złote jajka ;).

Dokładnie :). Ale przyznam się szczerze, że i tak jest to dla mnie sporym zaskoczeniem. Zawsze jakoś sobie wyobrażałam, że Moffat siłą wydarł serial RTD a teraz się okazuje, że on ledwo przetrwał :P.

Musisz inaczej na to spojrzeć przez pryzmat całej postaci 10 Doktora, który pojawia się na scenie z wielkim hukiem, energią nic go nie zatrzyma, może wszystko jest trochę (przerpaszam za kiczowate porównanie) jak spadająca gwaizda lśni ale potem zaczyna się wypalać. Odkrywamy mroczne części duszy doktora, jego lęki słabości oraz samotność. Tak naprawde postać 10 Doktora jest postacią tragiczną, a jego koniec był pięknym zakończeniem tej historii. Sprawił że wszystko ułożyło się w całość. Jak inaczej mieli to zakończyć aby wyszedł taki efekt? Koniec w stylu hura jestem super uratuje świat, a potem się regeneruje i za bananem na ustach będę ratować galaktyke. W tedy 10 Doktor byłby tylko przerwą w reklamie i nie byłoby sensu się nad tym zastanawiać. RTD chciał aby serial był czymś więcej niż prostą opowieścią o supermanie. Dla mnie EoT jest ważnym odcinkiem chociaż ciężko mi się go ogląda bo 10 Doktor był moim ulubionym i jak człowiek go widzi jak odchodzi samotnie to jest mu trochę przykro. Za to regeneracja 11 Doktora jak i cały odcinek był według mnie w stylu USA czyli kicz i bez sensu, a szkoda bo 11 załugiwał na godne odejście i zapowiadało się ciekawie ale chyba przerosło scenarzyste.