Zdecydowałam się przekopiować część mojej wypowiedzi z forum o Alex Kingston tutaj bo
męczy mnie to co mówi się o River a może wyjść z tego fajna dyskusja.
Po pierwsze River musi być stara!! bo ona ma tytuł doktora i profesora jak się spotykają z
Doctorem i na Boga - nie znam zbyt wielu profesorów w wieku 25 lat a wy? To były punkty w
czasie które też wskazywały na to na jakim "etapie" związku oni są, było to niezbędne dla fabuły
dlatego River nie mogła mieć 20 lat. Zresztą ona była dojrzałą kobieta a nie nastolatką i na tym
etapie życia doctor takiej potrzebuje - sam już ma swój czas, chce mieć kogoś kto wie że ich
związek nie będzie trwał wiecznie, że się tym nie łudzi jak np. młodziutka Rose - bo to jest
niemożliwe. Chce mieć kogoś kto jest świadomy jego położenia. Między nimi jest tylko pozorny
kontrast wieku (sam Matt też taki super młody nie jest ma 30tkę) Natomiast Chris z 1 sezonu
miał 40 prawie lat (a w mojej ocenie wyglądał nawet trochę starzej) i przy nim River wcale by
staro nie wyglądała. Ten związek miał pokazać że fakt że doctor wygląda na młodziaka wcale
go takim nie czyni.
Druga kwestia jest taka że jest to jedyna kobieta której Doctor nie musi co do zasady ratować.
Towarzyszy jej czasami i czasem pomaga ale nie trzyma się jego nogawki jak dotychczasowe
dziewczyny co ja bardzo sobie cenię. Ma spluwę, wie jak jej użyć i z gracją pakuje się w kłopoty
ale zawsze na własne życzenie a nie na życzenie Doktora.
Po trzecie - traktuje Doctora jak człowieka. Rose, Marta traktowały go dla mnie jak Boga. River
widzi w nim po prostu osobę która potrzebuje miłości dlatego przy ślubie mówi że nie pozwoli
mu odejść dopóki nie dowie się jak bardzo był za życia kochany. Wydaje mi się że też nie
imponują jej jakoś wybitnie podróże w czasie a przynajmniej nie dla nich pojawia się na
Tardis.
Wiem że ich relacja nie jest do końca klasyczna - bo mało o nich wiemy jako parze (choć odc.
Bad Night z rybką był fantastyczny podobnie jak First i Last night) i właściwie w dużej mierze
trzeba się domyślać co między nimi zaszło (w końcu dziennik River jest wypchany po brzegi
wspólnymi historiami). Trochę żałuję że nie zostało to rozwinięte ale rozumiem że BBC chce
zachować przygodowy a nie romansowy styl serialu. Bardzo podoba mi się że River i Doktor są
jak stare dobre małżeństwo - nikt nie pyta ich nigdy czy są "para" tylko zawsze jest pytanie "to
twoja żona?" I jest to chyba jedyna osoba prócz Donny która odważyła się zdzielić Doctora co
też strasznie mi się podoba choć współczuje Mattowi scen policzkowania XD
Dla mnie ich związek opiera się na pewnych smaczkach wyłapanych z kontekstu, czasem po
jednym zdaniu. To jest flirciarsko fajne i zazwyczaj jest wet za wet. Moim zdaniem takiej chemii
nie było wcześniej bo nie przypominam sobie żeby Rose czy Marta tak postępowały, raczej u
nich kończyło się na maślanym spojrzeniu.
Wybaczcie mi ten esej na 1000 słów ;) chciałam dobrze nakreślić moją wizję :)
Na wstępie malutki offtop: ciekawe, jaka była pierwsza żona Doktora (Babcia Susan) :)
A do rzeczy: zgadzam się, River i Doktor to taka para typu "stare dobre małżeństwo". Bez jakichś wieeelkich uniesień ale po prostu na ten szczególny sposób wspierający siebie nawzajem w trudnych chwilach. Za to z mnóstwem wspomnianych przez Ciebie drobnych smaczków. No i jednak moim zdaniem charakterologicznie nie da się wymyślić bardziej pasującej żony Doktora. (Szalona, znająca trochę kosmos z własnej eksploracji, itp)
kocham Rose, jest świetna. Ale River do Matta pasuje mi jak ulał - zresztą bez kitu Doctor też całe życie o Rose nie może myśleć ;) było minęło. Ja się zdziwiłam bo właśnie on przy Klarze powiedział że ma jeszcze wnuczkę o.O - czyżbym się przesłyszała??? Jaka Babcia Susan? :D
Pierwszy Doktor podróżował ze swoją wnuczką o imieniu Susan (była władczynią czasu). Jej babcia była prawdopodobnie pierwszą żoną Doktora. Też jestem ciekaw jaka ona była. Co do tematu, nie trawię wszelkich wątków miłosnych Doktora, ale zdecydowanie bardziej wolę związek Doktora z River niż Doktora z Rose.
a co się z tą wnuczką stało??? no tutaj Doctor cały czas mówił o córce plus ta kołyska to myślałam że on miał tę córkę bardzo małą a teraz się okazuje że jest jeszcze wnuczka. O.o ten serial nie przestaje mnie zadziwiać. Susan - co to za imię dla władcy czasu???? No Susan?? Obejrzałabym te stare serie ale dostęp do nich jest słaby ;)
W odcinku "The Dalek Invasion of Earth" Doktor, widząc, że zakochała się w niejakim Davidzie Campbellu, jak pamiętam, pozostawił ją na Ziemi (I wygłosił przy okazji świetną przemowę)
MUSZĘ OBEJRZEĆ KLASYCZNE SERIE!!!! Trochę to dziwne bo chyba powinien ją pozbawić przy tym regeneracji albo przynajmniej namieszać jej w pamięci a'la Mistrz. Dalej nie mogę znieść imienia Suzan - za mało przybajerzone, może była adoptowana? XD AAAAA wiem co miałam napisać też Off topic ale cóż - wiem że film pełnometrażowy nie cieszy się sympatią ale tam Doctor mówi że jest ze strony swojej matki człowiekiem!!!! O.o ...dziwne.
Za czasów Susan scenarzyści nie wymyślili jeszcze regeneracji :)
Ten nonsensik z matką Doktora - ziemianką próbowano wyjaśnić komiksem, gdzie nasz heros mówił, że oszukał Mistrza przerobionym Łukiem Kameleona.
ja ten film tyle namieszał!!! Kto im pozwolił napisać taki scenariusz? Doctor powinien być na jakiejś liście jako dobro kulturowe UK i nikt nie powinien mieć prawa robić z nim takich rzeczy!!!
Nie no bez przesady.. Telewizja tak samo jak religia powinna byc oddzielona od panstwa. Film i prawa do niego jest własnoscia wytwórni..
Ale jesli chodzi o filmy Doktor Who i Dalkowie itp to tak - One nie były czesciami Doktora.. Doktor tam był (jak mi wyjasnili wczoraj) człowiekiem o nazwisku Who
P.S. Susan byla chyba tylko w tych filmach innego uniwersum.. Nie była chyba w starym serialu.. BO jelsli tak - To po co doktor wmawia innym że jest jedynym władca czasu?
Nie, była w klasycznych seriach, a Wojna była po ich zakończeniu, przed nowymi, off-screenowo.
Czy jest prawdopodobne że ona sobie żyje gdzieś pod przykryciem na Ziemi ludzkim życiem i że nie zginęła w Wojnie Czasu?
mnie się wydaje że ona moze być "zahibernowana" tak jak Mistrz. To by się zgadzało wtedy - Doctor nie ingeruje w jej życie bo pogodził się z tym że ułożyła je sobie z kim innym. Choć wiem że w klasycznej serii nie było takiego elementu ale pewnie dlatego że to była 1 seria i nikt za bardzo o tym wtedy nie pomyślał. Natomiast to by było całkiem logiczne - skoro Doctor odstawił ją na długo przed wojną to po co miałby ję "wybudzać" na czas tej wojny? Lepiej by spokojnie przezyła życie jak człowiek tymbardziej że on od dłuższego czasu wiedział jak ta wojna się skończy.
Wiesz, nawet może być prościej. Została na Ziemi, nie brała udziału w Wojnie, toteż nic jej nie jest, a Doktor wciska teraz kit, że jest ostatni żeby nie miała kłopotów - wymierające gatunki są wszak cenne :)
odp. sobie bo zaraz nas zupełnie zepchnie na prawy margines (nienawidze tego w tym forum) - ja się zgodzę z tym że po prostu mogła zostać tylko jeśli jest TL a oni się nie starzeją i jeszcze do tego wszystkiego regenerują to raczej ciężko by mi było wyobrazić sobie jej małżeństwo z ziemianinem A może się starzeją ale jednak regenerują? To jest dla mnie bardzo problematyczna kwestia i nie daje mi spokoju. Skoro Doctor kochał Rose czemu nie zrobił tego czego w odcinkach z Martą? I nie został szczęśliwym Ziemianinem? Wniosek z tego taki że kochał ją pewnie za mało albo czuł że bardziej musi podróżować - nie wiem w sumie. Tak czy inaczej nie sądze żeby wnuczka doctora mogła zostać w takiej postaci jak to TL mają w zwyczaju bo byłyby z tego same kłopoty. Pewnie Capitano uraczy mnie zaraz jakimś wytłumaczeniem z klasycznych serii ;)
Do usług, wtedy, za czasów Susan jeszcze nie było wymyślone, ile Doktor ma lat, z jakiej pochodzi rasy, jaka jest jej długowieczność, ani że jej przedstawiciele mogą zregenerować. Można więc było Susan spokojnie związać z Ziemianinem :)
Co do nowych serii to wiesz, użycie Łuku Kameleona zabierało i zamykało wspomnienia, osobowość, i w ogóle - więc to miałoby średni sens w takim kontekście.
Imię "Susan" mogło być przykrywką. Wnuczka Doktora chodziła do ziemskiej szkoły pod nazwiskiem Susan Foreman. Raczej nie mogła chodzić pod swoim prawdziwym imieniem. Poza tym nie wiem czy w czasie pierwszego Doktora coś było wiadomo więcej o władcach czasu a tym bardziej o ich imionach. I nawiązując do przemowy pożegnalnej tu daję link http://www.youtube.com/watch?v=Um5Cn5eHsGo
:* :* :* KOCHAM CIĘ! ps. miałam nadzięję że z tym imieniem to pewnie coś takiego ;)
"Po pierwsze River musi być stara!! bo ona ma tytuł doktora i profesora jak się spotykają z
Doctorem i na Boga - nie znam zbyt wielu profesorów w wieku 25 lat a wy?"
River mogła się regenerować a tym bardziej wyglądać na 25 lat :) Więc mogła być dojrzała i wyglądać na nastolatkę jak Doctor w tej chwili.
"Druga kwestia (...) Ma spluwę, wie jak jej użyć"
No właśnie. Ciekawe czy 10 który miał awersje do broni by tą kwestię zaakceptował. Pamiętaj że każda regeneracja miała swój charakter, To że jedna cos lubiła nie znaczy że z inną będzie tak samo. Poza tym jesteśmy na etapie gdzie River nie żyje a przecież jak ją pierwszy raz spotykamy ewidentnie daje nam do zrozumienia że znała więcej niż jego jedną regeneracje a ponieważ 10 jej nie rozpoznał więc musiała znać kolejne. Teraz mamy 11 a ona już jest duchem. Oj coś mi się wydaje że ona jeszcze do nas wróci nie raz. :)
"Po trzecie (...) Rose, Marta traktowały go dla mnie jak Boga."
Haha coś w tym jest :). Zwłaszcza Martha. Ale Rose to chyba traktowała go trochę bardziej jak osobę samotną która kogoś potrzebuje niekoniecznie jak boga. Po prostu go kochała i to nie za wygląd czy za podróże w czasie ale za to jaki był i co robił.
Z River to mam wrażenie, że będzie tak, iż Clara zmieni bieg wydarzeń i żona Doktora nie zginie w Bibliotece - w końcu ta "wersja" Clary, która wpadła na Dziesiątego była w tejże Bibliotece, a i River przed "Goodbye, sweetie", sugerowała coś dziwnego.
Wiesz jak te zmiany czasu mnie zdenerwowały :) więc mam nadzieję, że Clara jednak nic nie zmieniła w przeszłości Doctora a tylko naprowadzała bieg historii na właściwe tory jak z początku z wyborem Tardis. Z drugiej strony River i Doctor nigdy nie spotykali się "po kolei" więc "goodbye sweetie" River może oznaczać że jeszcze on ją spotka (prawdopodobne w innej regeneracji) i ona o tym wiedziała. Taki zabieg doskonale wpasowywałby się w logikę tego co do tej pory widzieliśmy i wiemy, bez konieczności zmiany czasu (ponownego).
(litości ja nie wytrzymam ponownego przepisywania czasu :()
Jak innej regeneracji? Widzieliśmy małą Melody - taką, jaką się urodziła, potem ona zregenerowała w Mels, ("Day of the Moon") Mels zregenerowała w River ("Let's kill Hilter") a River zginęła w Bibliotece.
ej to chyba jest "mus" skoro ona wie że on inaczej wygląda! w sumie Doctor może do niej wpadać do więzienia dzień po dniu mając za sobą co chwila inną regenerację - urok podróży w czasie!
W którymś odcinku to było, ale za cholerę nie pamiętam, w którym, że ona stwierdziła, iż zna z wyglądu wszystkie wcielenia Doktora tylko nie zna kolejności :)
nie jestem pewna czy "wszystkie" - ale to właśnie było w bibliotece bo go sobie porównywała z rysunkami z zeszytu i wtedy to powiedziała, a może i rzeczywiście powiedziała że znała wszystkie...ale że znała z wyglądu nie znaczy że koniecznie musiała ich znać osobiście. Doctor mógł jej wyświetlić swoje oblicza na wszelki wypadek co nie znaczy że w każdym ją poznał.
Nie pamiętam aby mówiła że zna wszystkie (może i tak było) ale w bibliotece jak na niego spojrzała to stwierdziła że on jest najmłodszym jakiego spotkała. Patrzyła w jego oczy i mówiła że jest bardzo młody młodszy niż kiedykolwiek. Co by sugerowało że nie znała wcześniejszych regeneracji.
Na pewno niż kiedykolwiek? Bo pamiętam coś o oczach młodszych niż oczy "jej" Doktora co by się zgadzało - "jej" Doktor to Jedenasty a to mówiła Dziesiątemu.
No raczej tak :)
"Your eyes. You're younger than I've ever seen you.
-You've seen me before, then?
-Doctor, please tell me you know who I am?
-Who are you?"
Nie pamiętam jednak czy mówiła coś w następnych sezonach, bo Moffat mógł się wycofać z tej wersji.
wieeeem też to zauważyłam że 11 już nie jest takim "pacyfistą" jak 10! Sam na dzikim zachodzie z bronią chodził dość swobodnie podczas gdy 10 odmówiłaby jakiegokolwiek z nią kontaktu. Troche podobało mi się podejście 10 bo tłumaczyłam sobie że on ma taką awersję do broni jako takiej po tej wojnie czasu.
2 sprawa to właśnie to że River znała kilka wcieleń - dopiro wczoraj mnie to oświeciło jak oglądałam "confidential" z biblioteki. Ale spokojnie, Moffat NA PEWNO coś wymyśli w takim razie :D jak wiadomo jest w tym niezastąpiony ;) Ja bym nie narzekała że River wróci i może wtedy doczekamy się więcej scen między rzeczoną parą ;)
Ja już wolę się nie zagłębiać w możliwości regeneracyjne River i to w jakim wieku mogłaby być profesorem. może wychodziła z założenia że na dyplomie jest zdjęcie które do czegoś zobowiązuje - jakby się potem wytłumaczyła na tym uniwersytecie że zmieniła twarz :D Wole już w to nie wnikać i poddać się! Mnie bawi ta "pozorna" dysproporcja wieku - szczególnie jak jej Doctor wyjechał z "panią Robinson" ("I hate you!", "No You don't " ) no tak jak pisałam ogólnie co chwila - przyganiał kocioł garnkowi :D (jakk River opowiada od kogo nauczyła się latać Tardis <3 ) To są teksty których nie wyobrażam sobie między 9 czy 10 a Rose tak naprawdę. Z River jest naprwdę flirciara.
I zakochałam się w tym co powiedzieli poza kadrem i co najlepiej świadczo o różnicy wiku między Mattem a Alex. To było przy całowaniu się na ślubie
A: "Ooh! I could just kiss you all night!"
M: "And I you Miss Kingston."
:D :D :D Jak ich razem nie kochać? :D
Wiek River mi osobiście akurat nie przeszkadza. Zauważyłam tylko błąd w logice że nie mogła wyglądać na mniej :). Osobiście mam dość "małolatów" w tym serialu.
Tekst z "panią Robinson" był zabójczy :D.
Nie porównywałabym też W TEN SPOSÓB relacji Rose-Doctor z relacją River-Doctor. To są w ogóle różne relacje, wychodzą z innych punktów, i inny jest przebieg.
aaa to też prawda że inne punkty i inny przebieg, no ale właśnie mi o to chodziło że to są ZUPEŁNIE inne relacje. Co nie znaczy że linia Rose z 9/10 mi przeszkadza jakoś czy mi nie pasuje. Właśnie o to mi chodzi że to jest inne a nie powielone i dobrze bo kolejna małolata biegająca za doctorem mogłaby być nudna. I tez bym sobie życzyła starszych aktorów szczególnie w roli doctora - myślę że poniżej 30tki to absolunie nie powinni schodzić. Więc jak czytam że Rupert Grinn ma być doctorem to mnie rzuca ...
"Właśnie o to mi chodzi że to jest inne a nie powielone i dobrze"
Dla mnie też dobrze ale mogliby pokazać tą relacje bardziej wiarygodnie o czym pisałam w innym temacie. To jedyne co mnie denerwuje w tym. Nie umiem wczuć się w tą relację.
River Song juz jako aktorka ma 50 lat :D Dojrzale wyglada i jest dosyc ładna...
Jak znam życie to River ma juz z 200 lat...
Z tego co wiem to ona całe życie zdrowo sie odżywiała ćwiczyła itp bo opisywali ja w jakies gazecie pod nagłówkiem w stylu "Wiecznia młoda itp"
W sumie to bezsensu dbac o siebie itp. Mój wujek całe 60 lat tak robił a tu go byk zabił.. Wiec wniosek jeden - Hamburgery - Nadciagam
geny też dużo dają. Są tacy co w wieku 50 lat wyglądają na 30 +. Kiedyś znałam pewną kobietę. Byłam przekonana że ma góra z 36 lat a jak spojrzałam w dowód to bym zawału dostała. Jak Dorian Grey cholera :)
ja myślę że to w dużej mierze kwestia rysów twarzy niektórzy wyglądają zawsze jak młodzieniaszki - taki jest dla mnie DT swoją drogą i Kapitan Jack zresztą też - jak spojrzałam w jego metrykę mało nie spadlam z krzesła. A i Matt też mi wyglądał na dużo młodszego - nie mogłam uwieżyć że on ma 30 tkę!
Rysy twarzy pewnie też :) jak i fryzura ale to też skóra, jej tendencje do zmarszczek itd.
Oj tak John Barrowman wygląda rewelacyjnie. Po Davidzie niestety już widać wiek. Spójrz na jego zdjęcia z teraz.
no on ma zmarszczki ale takie fajne zmarszczki - wybacz mi pewnie wydaje mi się że wygląda tak młodo bo jestem w nim śmiertelnie zakochana ! :D zresztą na zdjęciach z brodą wygląda dużo starzej co oczywiste! Mimo to uważam że ma dość chłopięcą urodę i budowę ciała też i to wszystko sprawia że wydaje mi się bardzo młody. No i ma odpowiednie poczucie humoru jakby nigdy nie dorósł :D
ha ha ha rozumiem :D Wiek Davida Ci nie przeszkadza. Załapałam :). Młodym duchem też można być :)
nie ma NIC co by mi w Davidzie przeszkadzało ...oprócz jego żony oczywiście XDXDXDXD
Zgadzam się w 100% :) Nie jestem fanką romansów w tv czy filmach, bo wychodzi zazwyczaj z tego koszmarny melodramat, ale związek Doktora i River mi nie przeszkadza. Tak jak z wątku Doktor/Rose zrobili telenowelę, która trochę psuła mi odbiór serialu, to tak taki 'przygodowy romans' Doktora z River dobrze wplata się w formułę serialu. Ponadto sama postać River, jak to napisał Capitano, charakterem świetnie pasuje do Doktora. Jest dokładnie tym, czego Doktor potrzebuje :)