Wilson umiera, House w tym czasie gnije w pace, gdy wychodzi załamuje się i popełnia samobójstwo lub całkowicie zrywa z medycyną i wyjeżdża z kraju. Alternatywna ver. House ucieka przed wymiarem sprawiedliwości z Wilsonem i razem giną jak Thelma i Louise :D
House ucieknie przed glinami i zaszyje się w jakimś opuszczonym zrujnowanym domku (wnioskuję z promo finału) i tam będzie miał wspominki i różne takie, przy okazji się zaćpie (W końcu ma wrócić nieżyjący Kutner) i popełni samobójstwo. W tym czasie będą oczywiście Housa szukać, znajdą go pewnie martwego albo dogorywającego, powie jakieś czułe słówka i kurtyna. ;_;
Hmm, też podejrzewam, że nie da się wsadzić do paki, chyba że zatkał kibel specjalnie po to, by nie patrzeć na śmierć przyjaciela. No i halucynacje muszą być, co można wywnioskować z wielu powodów - między innymi dlatego, że dają one najlepszy wgląd w duszę House'a, który w końcu rzadko dzieli się swoimi emocjami.
w ogole nie wydaje mi sie, zeby house mial umierac. watpie zeby pokazali tez jak wilson umiera. mysle ze bedzie tak: house ucieka przed wiezieniem w jakis sposob, ma problemy tj ledwo uchodzi z zyciem, wilson go odnajduje bo wie gdzie go szukac jako jego przyjaciel razem spedzaja ostatnie chwile serialu na rozmowie. otwarte zakonczenie, wiadmo-wilson umrze ale tego nie bedziemy juz widziec na ekranie, moze bedzie jakas retrospekcja, o ile tak to mozna nazwac, taka w przyszlosc.co po smierci wilsona dzieje sie z housem, moze bedzie po prostu dalej leczyl.
to skąd taki tytuł ? Przypuśćmy , że przez to iż Housowi grozi więzienie Wilson postanawia walczyć i nie umiera, House wychodzi z więzienia- ma przyjaciela , pracę , nie wiem zmienia się.....Ktoś wcześniej napisał, że postać G.H. jest postacią tragiczną i tak powinna ''skończyć'' , dobre zakończenie nie pasuje tutaj przynajmniej dla mnie.....
Wszyscy umierają, prędzej czy później. Stąd tytuł "Everybody dies" Myślę, że końcówka pozostanie w zawieszeniu. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuścić, że House i Wilson zamieszkają znów razem. Starsi już panowie, którym w życiu z innymi jakoś nie wyszło. A oni jakoś ze sobą wytrzymują pomimo wielu przeciwieństw. Bo tak naprawdę są skazani tylko na siebie.
Pamiętajmy jednak, że postać House'a jest wzorowana na Sherlocku Holmsie, a tym samym prawdopodobnie historia zakończy się podobnie jak w przygodach tego detektywa - House umrze.
Gdyby House umarł byłoby to zbyt przewidywalne, a ponoć zakończenie ma być zaskakujące. Jakby nie kombinować, to i tak prawda wyjdzie na jaw za kilka dni:)
Zastanawiałam się kiedyś gdzie w Housie zapodział się Moriarty.
W jednym ze starszych odcinków House został postrzelony i właśnie ta osoba, która mu to zrobiła miała dostrzegalne w dowodzie "Moriarty".
Tak, pamiętam, jednak niedoszły zabójca House'a, to nic nieznaczący pionek przy potędze profesora Moriartego w Sherlocku Holmesie.
Cóż, widocznie scenarzyści uznali ten wątek za nieistotny dla historii. Według mnie Moriartym w tym serialu jest sam House i jego zapędy autodestrukcyjne - może być tak, że w ostatnim odcinku zginie w bitwie z samym sobą - popełni samobójstwo, ale to znów było by zbyt łatwe.
Teraz pozostaje nam tylko czekać na ostatni odcinek - jeszcze tylko kilkanaście godzin do poznania zakończenia, cały czas dziwią mnie tylko zapewnienia twórców, że w 'Everybody Dies' zobaczymy... Kutnera. To zdaje się potwierdzać wersję z przedawkowaniem narkotyków przez House'a - podczas halucynacji zobaczy zapewne nieżyjących lekarzy itp. Powtórka z wszystkiego co już było, GH miał już nie raz omamy po Vicodinie :/
Z tym Kutnerem, to jest pewien haczyk dla mnie. Dlaczego właśnie on? Czyżby scenarzyści chcieli się zrehabilitować po wydumanej śmierci Kutnera? Czy też znajdzie się z nim w autobusie do nieba???
Śmiesznie byłoby gdyby w jego omamach(zakładając, że tak będzie) zabraknie Cuddy. Pojawi się Kutner, a nie pojawi się Cuddy, no chyba, że to jest ta tajemnica... .W końcu everybody lies
Też o tym myślałam, w końcu Cuddy była dla niego trochę istotniejszą osobą, niż Kutner, chciałabym, żeby się jeszcze pojawiła...
Naprawdę staram się usilnie nie użyć pięćdziesięciu wykrzykników jak dziecko neo, ale...
Zostało. Już. Tak. Niedużo. Czasu.
!!!
Trzy wykrzykniki mogą być?
Wracając do tematu, jeśli zakończenie będzie względnie optymistyczne czy choćby neutralne, podejrzewam, że będzie użyta piosenka "You Can't Always Get What You Want", albo przynajmniej będzie wspomniany ten cytat, jak w "autobusie do nieba" :)
Moim zdaniem House pójdzie do więzienia, a Wilson postanowi poddać się leczeniu. No bo po co mu 5 miesięcy życia skoro nie będzie miał przy sobie najlepszego przyjaciela?
Hmm... Gdyby akcja była bardziej odległa czasowo od ostatniego odcinka, można by też spekulować, że w tej sytuacji Wilson postanowi jednak poddać się chemioterapii i pożyć trochę dłużej.
House wychodzi z więzienia, chce się spotkać z Wilsonem któremu zostało kilka godzin życia. W drodze do niego dzwoni 13stka i opowiada mu, że nie jest w stanie już normalnie żyć i poprosi go, żeby ją zabił. House pojedzie, załatwi to przy czym wracając do szpitala dowie się, że James zmarł. Nie oglądałem trailerów zakończenia serii więc proste zgadywanki z mojej strony :).
Obiecał jej w jednym z odcinków 7 sezonu, że jak go poprosi o przeprowadzenie eutoanazji to House to zrobi bez wahania.
Jak widać Trzynastka ma się nieźle, a szermowanie słowem "zabić" na tym forum, budzi mój uzasadniony niepokój. Chociaż tak naprawdę w pełni oddaje sens eutanazji.
Moim zdaniem w przedostatnim odcinku 13stka powinna powrócić i poprosić Housa o eutanazję, która jest nielegalna przez co ten wróciłby do paki i tym samym zostawił Wilsona samego. Taki scenariusz byłby lepszy ponieważ oddawałby większe emocje i dramaturgię w finałowych odcinkach. To 100 razy lepszy powód powrotu do więzienia niż gimnazjalny humor typu zapchanie kibla biletami...
Jeśli eutanazja w tym stanie jest nielegalna, to House wróciłby do więzienia do końca swoich dni, bo skazany zostałby za morderstwo. A z biletami masz 100% rację, ten pomysł to żenada.
Cóż, jesteśmy już po ostatnim odcinku... Dziękuję, dr. House. Nie chcę nikomu psuć zabawy z oglądania, więc powiem tylko, że zakończenie stanęło na wysokości zadania. Zdecydowanie.
Byłbym szczęśliwy gdyby powiedzmy za rok wyszedł jeszcze jeden odcinek specjalny, pokazałby śmierć Wilsona, dalsze losy House'a i jego dawnych wspólników itp.
W zasadzie losy współpracowników zostały wyjaśnione. Natomiast nasz House-Holmes jeszcze raz wygrał z Moriartym. Bo czyż całe swoje życie z nim nie walczył ratując swoich pacjentów z jego łap? Bo kim tak naprawdę jest Moriarty w serialu? A może to właśnie śmierć? Jest taki moment w jednym z opowiadań Conan Doyla( nie pamiętam którym), gdzie Holmes mówi, że każda rozwiązana zagadka przyczynia się do wygranej z Moriartym. I coś w tym jest. Tyle tylko, że House rozwikłuje najbardziej zagadkowe zagadki medyczne, często balansując na granicy prawa, ratując życie swoim pacjentom. Bohater(heros) kontra śmierć. To miałoby sens. I chyba dlatego min. tak kochamy House'a, bo daje nam poczucie bezpieczeństwa przed tym co nieuchronne.
Zwróć uwagę, że House się jednak nie zabija, nawet wtedy, kiedy najbardziej cierpi. Bo jak sam wielokrotnie mówił, "liczy się tylko tu i teraz", a "otarcie się o śmierć nic nie zmienia, natomiast śmierć zmienia wszystko". Koniec bardzo logiczny w myśl filozofii houseowsko-holmesowskiej:))
:D tylko szkoda, że nie było Cuddy :/ i House zupełnie olał swoją żonę, która chyba już go pokochała :P, chociaż chyba dla mniej to dobrze Jak mąż umiera to żona może dostać zielona kartę ? czy nadal jest nielegalna imigrantką ? (tak z ciekawości pytam:P)
Witaj w klubie, też nie oglądałam trailera, chcę mieć ten odcinek całkowicie na czysto, trailer obejrzę potem (jakkolwiek idiotycznie to brzmi).
Tylko bardzo proszę nie naskakiwać na cokolwiek w tym serialu ze słowem "żenada", bo rozwścieczony fan może pogryźć ;) Moim zdaniem to dość oddało istotę rzeczy - chodzi mi o to, że głupia rzecz doprowadziła do największych perypetii.
ja na poczatku myślałam że Wilson umrze, House się nie zdąrzy z nim pożegnać i załamany wyjedzie. ale po obejrzeniu promo to chyba zmienię zdanie, bo przecież Wilson tam żył i miał się dobrze. teraz kompletnie nie wiem jak się skończy ten serial.