dyskusji widzę sporo na temat ostatniego odcinka. Można się zastanawiać, czy to fajnie, że w swoim stylu House wszystkich oszukał, czy lepszym zakończeniem byłaby Jego śmierć jako potwierdzenie jego egoizmu. Czy ja jednak dobrze zrozumiałam, że tuż po jakiejś wizji i tuż przed wstaniem z podłogi on powiedział, że może się zmienić???Przecież to jego podstawowa opinia o ludziach! Nagle zmienił zdanie? a może ma się za lepszego od całej ludzkości?
To już wielka nie wiadoma czy House by się zmienił to już się nie dowiemy fakt jest egoistą nie liczył się z nikim w sumie no i sfingował swoją śmierć i tak by trafił do wiezienia no i Wilson był umarł wtedy House by się załamał ale to już było by do przewidzenia w sumie ale co dalej by było tego się już nie dowiemy . Mogliby zrobić film pełnometrażowy o serialu Dr.House np tytuł : Dr.House początek .
Samo to, że chciał się zmienić jest dla mnie zaprzeczeniem Housowatości w Housie. Finał to jakaś tragedia i na naszych oczach "zdekonstruowano" postać House'a. Dobrze, że nie doznał nirwany bo poziom absurdu sięgnąłby Mount Everestu.
nie zgadzam się ,House miał zawsze absurdalne pomysły które miały przedziwne konsekwencje ale zawsze spadł na cztery łapy i dokładał do wianuszka następną gwiazdkę uznania
Wszystko co House robił miało na celu albo zaspokojenie jego własnego ego albo zaspokojenie jego ciekawości. Jakoś nie widzę, by porzucenie ukochanych zagadek medycznych mogło mu przynieść jakiekolwiek zadowolenie.
Niestety, moim zdaniem przynajmniej ten fragment był zbyt patetyczny i nienaturalny. Właściwie nie jestem pewna, co scenarzyści chcieli przez to osiągnąć (co Shore chciał osiągnąć)... Czy to miała być pociecha dla widzów - że House wreszcie będzie szczęśliwy i wszystko będzie super? Do niektórych filmów czy seriali może to pasuje, ale tu - nie.
"Jego" z dużej litery? Ja też kocham House'a, ale tak to chyba tylko o Bogu się pisze... ;)
najbardziej się obawiałam, że scenarzyści będą chcieli na końcu pokazać, że House to taki przeciętny człowiek, który tylko grał w 100% pewnego swoich niepopularnych poglądów. ten fragment z chęcią zmiany mógłby na to wskazywać niestety...zgadzam się, że takie przesłanie na koniec nie pasuje do tego typu serii (postaci).
w bogów akurat nie wierzę:)