Pamiętam, jak po dwóch odcinkach ostatniego sezonu zrezygnowałam z oglądania,bo po prostu
przestało mi się to podobać. Teraz obejrzałam kilka odcinków, ale przewijałam do scen, w których
Wilson, przy pomocy House'a, zmaga się z rakiem. Przyznaję, to było niezłe. Ale w międzyczasie
niechcący widziałam kilka scen z tą Azjatką.
MATKO ŚWIĘTA. Kto ją tam zatrudnił? Kto pozwolił jej zostać przez cały sezon? Przecież jej
aktorstwo jest na poziomie Trudnych Spraw! Naprawdę, chyba jeszcze nigdy nie widziałam, żeby w
tak topowym serialu występowała taka kompletna miernota. Nie da się na nią patrzeć. A jak
zobaczyłam, że zmusili Chase'a,żeby się z nią całował, to myślałam,że zwymiotuję. Co za żałosna
scena.
Po prostu tego nie rozumiem. Jak oni mogli ją zaserwować... Małe dzieci zaliczały w tym serialu o
wiele lepsze występy.
Adams też była beznadziejna, ale Park była po prostu WKURZAJĄCA. A biała lekarka nijaka. Co przy takiej paradzie osobowości, jaką jest ten serial, po prostu zwala z nóg i pozbawia chęci oglądania.
Im dalej w las, tym było gorzej. Do takiego Foremana, to przynajmniej człowiek się przyzwyczaił, chociaż aktor też kiepski, jak i wielu innych tam występujących, chociażby Cuddy. Zresztą nie chcę wymieniać, bo i po co? To tacy serialowi aktorzy, niestety. Gdyby nie indywidualność Lauriego, no i kilku innych, np. aktor grający Trittera, to aktorsko jest "tak sobie". Moim zdaniem. Serial trzymał się do 5 sezonu, potem to już tylko były popłuczyny bez pomysłu. Tyle, że kasa leciała.
Tutaj nie mogę się zgodzić, uważam, że aktorstwo w ogóle stało na bardzo wysokim poziomie, Cuddy również była zagrana fenomenalnie. Ale cóż, to już indywidualne odczucia.
Po prostu mnie przekonuje. Nie umiem Ci powiedzieć, co takiego robi, nie jestem żadnym ekspertem. Ale ja w ogóle uwielbiam Cuddy i skoro aktorka i postać idealnie mi się zgrywają,to uważam, że to jest dobrze wykonana robota.
6 jeszcze też był ok... wielu ludzi uważa, że siódmy sezon popsuła relacja Cuddy i House'a. Mnie osobiście przeszkadzał brak Trzynastki. O ile jeszcze mi się dobrze oglądało związek Huddy, zwłaszcza sceny House'a z Rachel, tak ósmego sezonu już ciężko mi było zdzierżyć. Jedynie ostatnie 4 czy tam 5 odcinków było dobre (od The C Word, czy jak tam się ten odcinek zwał)
Park i Adams to największe drewna tego serialu. A myślałam, że nikt mnie już bardziej nie wnerwi jak postać Masters.
Ja Park bzrdziej lubię od Cameron, ktora była sztuczna niemożebnie, Trzynastki i Adams, Cuddy też nie trawilam. Jedynie Amber i Park wg mnie były super, moim zdaniem aktorka grała dobrze, taka postać. Ogólnie 8 sezon był świetny, tylko 7 spartaczyli.