Oświadczam, że nie widziałem jeszcze finału (ale sądząc po komentarzach raczej jestem spokojny), ale jest to jedyny serial, którego zakończenie tak naprawdę nie daje mi spać po nocach od kiedy zostało ogłoszone. Ani Losty, ani Six Feet Under, ani Carnivale, czy Battlestar Galactica, które oglądałem z pasją, nie zadomowiły się w moim umyśle tak jak House. I stąd dycha. Co teraz?!!
1. finał House'a nie urwał jaj... W ciągu ostatnich 8 sezonów było znacznie więcej lepszych odcinków. Spodziewałam się czegoś znacznie mocniejszego.
2. jak można porównywać Battlestar Galacticę do House'a? Przecież to totalnie inny gatunek. Poza trym w BG wszystko się dopełnia, wszystko od początku do końca ma sens. To co się dzieje na końcu jest efektem wszystkich początkowych działań. Piąty sezon byłby totalnie bezsensu. Wiem, że odbiegam od tematu, ale BG to najlepszy serial sf na świecie! so say we all! :D
jestes kobieta, to powinnas raczej napisac ze final nie urwal jajnikow...
Zawiodlem sie finalem, myslalem ze bedzie epicki ze wycisnie lzy czy cos
A tu dali Housue ni z gruchy pietruchy w jakiejs chatce co pit.oli ze zwidami, szkoda gadac...
muzyka na koncu jak odjechal z Wilsonem tez kiczowata
No coz jeszcze nie spotkalem serialu ktory by przebil final "Cowboy Bebop" najbardziej epicki jaki znam (ale to dla kogos komu nie przeszkadza anime ;]