zrobili z tego taki melodramat, przestaly latac pourywane rece i glowy a zaczela sie brazylijska telenowela, same trojkaty milosne, namieszane jak w jakiejs lucecicie meksykanskiej kazdy z kazdym, za malo tego Draculi w Draculi, 5..
Reżyserzy "Drakuli" chyba zapomnieli, że to nie te czasy i nie te obyczaje. Proszę Was, XIX wiek, młode, dobrze postawione dziewczęta chodzące pijane po zajazdach w środku nocy? Jeden z podobnych "skandali" których się dopuszczają wystarczyłby, żeby dziewczynie zniszczyć reputację na szeroką skalę, a w "Drakuli" to chleb powszedni. W dodatku motyw Miny-Ilony, czy tylko mi skojarzył się z motywem Eleny-Catherine ("Pamiętniki Wampirów")? Niby nic, a niby takie ważne jeśli chce się wczuć w klimat. Mi się to niestety nie udało, cały czas miałam wrażenie, że oglądam współczesną wersję ubraną w XIX wieczne stroje.