PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94335}

Dragon Ball GT

1996 - 1997
7,5 32 tys. ocen
7,5 10 1 31649
7,4 10 krytyków
Dragon Ball GT
powrót do forum serialu Dragon Ball GT

Tak się zastanawiam nad rolą poszczególnych bohaterów w serii GT i stwierdzam że jest bardzo uboga, szczególnie jest to widoczne jeśli chodzi o 5 głównych bohaterów z zetki : Goku,Vegeta,Gohan,Piccolo i Trunks(Future i ten dzieciak) no i Bulma. W GT postaci pierwszoplanowe takie jak Gohan (gdzie jego niesamowita moc i potencjał większy od ojca?) czy Piccolo (Przez wszystkie sagi dorównywał mocą saiyanom, a tu nagle pionek na jednego "hita")
zeszły do roli marginalnej (Mieli swoje 5 minut gdy Baby dotarł na ziemie i gdy pojawili się wysłannicy piekieł) . Natomiast postacie drugoplanowe z Zetki (Yamcha,Genialny Żółw,Ten czy Krill,który do pewnego momentu był postacią pierwszoplanową) całkowicie zniknęły z ekranu i robią za tło tylko w 2 czy 3 miejscach w całej serii. Seria pod tym względem jest bardzo uboga, nikt znacząco nie ewoluował (No może po za Goku i Vegetą z racji fabuły). Jeżeli chodzi o akcję to w przeciwieństwie do dwóch poprzednich serii tu jest wszystko zatłoczone, w przeciągu roku oblatują cały wszechświat, ściągają na ziemie Babiego i go pokonują, pojawia się Super C17 z potworami z piekła i na koniec jeszcze 7 złych smoków. Jeszcze ten SSJ4 , wszystko pięknie ładnie ale te poziomy mocy to chyba lekka przesada. Wcześniej wszyscy bohaterowie dysponowali siłą kilkuset jednostek i było dobrze, a wróg o poziomie 1200 jednostek (Raditz) był nie do pokonania, tymczasem w GT mamy rozbieżności siły kilka milionów/miliardów a walka jest wyrównana np.C17 i Goku

ocenił(a) serial na 9
Lodowy

Masz trochę racji. Może i jest przesadzona siła, ale w Zetce już siła też szła w milionach więc ciągle ją powiększają.

ocenił(a) serial na 7
Lodowy

Widzę że temat nie znalazł pośród was uznania dlatego postaram się zapełnić wolne miejsce innym wywodem:
Piccolo znany w polskim tłumaczeniu jako Szatan Serduszko. Jego rola w GT jest czysto marginalna ale jest moment w którym gra pierwsze skrzypce, niestety to moment jego śmierci na którym chciałem się skupić. Pytanie nr.1 Przypomnijmy sobie wybuch planety Namek, który przeżył mocno poturbowany Freezer, Dlaczego w takim razie wybuch Ziemi doprowadził do śmierci Piccolaka skoro w chwili śmierci był 100x silniejszy i napewno wytrzymalszy od Freezera ? Pytanie nr. 2 : Dlaczego Piccolo wierzył że jego śmierć zniszczy kryształowe kule, czy zapomniał że w między czasie Dende został nowym Kami Ziemi i to od jego życia zależy byt kryształowych kul ? Pytanie nr.3 Dlaczego kryształowe kule pojawiły się na Ziemi po jej odnowieniu, czy wybuch ich nie zniszczył ? Czy Dende nie musiał ich robić od nowa ?

Lodowy

AD1. Tutaj można zgadywać, np. znacznie obniżył swój poziom mocy (np do zera) co już mogło się przyczynić do jego śmierci. Jednak to tylko gdybanie...
AD2. Jeśli chodzi o poświęcenie się Piccolo w celu "zniszczenia" smoczych kul to zapewne chodziło o te z czarnymi gwiazdkami, czyli główny powód nowej przygody. Jeśli dobrze pamiętam, to Pilaf stwierdził, że te kule stworzył Kami jeszcze przed wyrzuceniem z siebie zła - Piccolo Daimao. Zapewne śmierć Piccolo unicestwiła te kule.
AD3. Dobra zagadka :] jedna z wielu niewyjaśnionych tajemnic DB GT.

ocenił(a) serial na 6
Lodowy

1. Nameczanie, jak ludzie potrzebują powietrza, żeby żyć. Freezer tego nie potrzebował, on mógł przebywać w przestrzeni kosmicznej bez dostępu do tlenu (przypomnij sobie retrospekcje, jak niszczył planete Vegeta). Wybuch Ziemi=brak atmosfery i Piccolo zmarł, gdyż nie miał czym oddychać.
2. Kule tracą swoją moc, kiedy ginie ich twórca. Za czasów Kamisamy smocze kule zamieniały się w kamień, kiedy ginął Piccolo (gdyż byli jednym osobnikiem), ale po tym, jak się scalili "właścicielem" kul został Dende. Trochę je stuningował i od wtedy od jego życia zależałą moc kul. Natomiast kule z czarnymi gwiazdami (o które się rozchodzi) cały czas były "własnością" Piccolo. W moim rozumieniu dobrze więc Szatan Serduszko wymyślił, że wraz ze swoją śmiercią je unicestwi.
3. Po wybuchu Ziemia została zrobiona "jak nowa", więc odtworzone zostały wszystkie szczegóły. Wybuch zniszczył kule, ale ich nameczańskie kuzynki przywróciły je do życia. Przypomnij sobie, jak w sadze Buu różowy potwór wysadził większość (czy cały) pałac Dendego, a później całą planetę. Smok nameczan odbudował zamek w całości, nikt z młotkiem w ręku go nie reperował. Tak samo jest z kulami.

Chcę jeszcze odnieść się do Twojego pierwszego posta, gdyż mam takie same odczucia. Seria GT została zepsuta. Jak napisałeś, grono bohaterów zmniejszyło się diametralnie. W moim odczuciu głównych została dwójka- Goku i Pan. Resztę bardzo ciekawych postaci zmarginesowano (jak siedzący w domu Vegeta, który ruszył dupe tylko wtedy, kiedy Bulma oznajmiła mu, że zrobi z niego SSJ4 !WTF?!, akcję z Baby pomijam, bo to nie był on), albo w ogóle wywalono (Piccolo pokazał się tylko gdy umierał i wyciągał Goku z piekła). Humor zastąpiono głupkowatymi żartami pasującymi do programów dla dzieci o 9 rano na TVP (choćby relacje Pan z Gero).Strasznie mnie zasmucił fakt, że serial zrobił się jednowątkowy- w DBZ jedni walczyli z przeciwnikiem, drudzy w tym czasie trenowali, trzeci zastanawiali się jak idzie pierwszym, czwarci podglądali drugich itp. W DBGT jest jeden przeciwnik i kamera go nie odstępuje. Wyjątkiem był okres, kiedy Baby rządził na Ziemi, a Kaioshini wyciągali Goku ogonek z dupy :) Takie skakanie mi się podobało, niestety ciężko tego uświadczyć w innych odcinkach.
Jedyna rzecz jaka mi się w DBGT na prawdę podobała to SSJ4. Ale niestety tylko wygląd. Cała reszta otoczki wokół nowego poziomu super sayjanina jest słaba, albo zwyczajnie głupia. SSJ2 był poziomem, do którego Sayjanie dążyli, po osiągnięciu SSJ. To było logiczne, że jak byłeś takim kozakiem, że włosy zaświeciły ci się na złoto to możesz osiągnąć jeszcze więcej (stąd m.in. poziom USSJ). Kiedy Goku wytrenował u siebie poziom SSJ3 wszyscy byli w szoku, że coś takiego w ogóle istnieje, moc była tak wielka, że czuć ją było w innych wymiarach. Domyślam się, że sam Goku był zaskoczony, że oprócz zwiększenia siły i szybkości udało mu się osiągnąć nowy level. A co mamy w GT? Old Kai WIEDZIAŁ, że taki poziom istnieje i dał instrukcje, jak go osiągnąć. WTF? Idziemy dalej- jak się go osiąga. Trzeba mieć ogon, żeby zamienić się w Golden Oozaru. Czemu Golden? Sayjanie zamieniali się w normalne wielkie małpy, a tu ni z gruchy ni z pietruchy małpa jest złota. Ok, można to wytłumaczyć, że jak osobnik z wojowniczą krwią jest zdolny do przemiany w SSJ, kolor futra, gdy jest małpą, staje się złoty. Dlaczego więc Vegeta miał normalną sierść, a dopiero pod koniec się ona zaświeciła? Dalej- wielka małpa musi odzyskać świadomość. WTF? Przecież Sayjanie opanowali już zdolność sterowania sobą po przemianie (przypomnij sobie pierwszą wizytę Vegety na Ziemi). Zasady głupie, ale Goku jakoś przez nie przebrną z twarzą. A Vegeta? Nie miał ogona, jako wielka małpa świadomość miał od razu, jego sierść była normalna, a to wszystko osiągną dzięki Bulmie, która zamiast zaproponować mu pomidorową spytała czy nie chce zostać SSJ4. WTF? Wynika z tego, że nie potrzeba żadnego treningu, tylko znajomy wynalazca i nawet taka Bra, która walką się nie zhańbiła, może zostać SSJ4.

Kończę, bo się trochę rozpisałem :) Ogólnie GT jest tak słabe i nielogiczne, że o jej (serii) krytyce można by napisać całą książkę :)

ocenił(a) serial na 9
Luki

Ogólnie to wszystkie części są nielogiczne, oni tam chyba wszyscy potrafią "oddychac" w przestrzeni kosmicznej bo pamiętam scenkę jak Vegeta z Nappą lecąc na ziemię zatrzymali się po drodze na jakiejś planetce i zniszczyli ją później dokładnie tak jak Frezer zniszczył Vegetę (czyli swobodnie wisząc sobie w kosmosie) , albo pamietam że w DB księżyc zostaje zniszczony przez Genialnego żółwia a następnie w DB Z Gohan zmienia się w Ozaru podczas pełni.. jak mamy to rozumieć księżyc sobie wyrósł na nowo? różnice w mocy również drażniły, moim zdaniem za szybko to wszystko leciało, rozumiem że trzeba było podkreślić np. potęgę Frezera czy Goku SSJ1 ale z 1000 jednostek na poczatku zrobiło się ponad milion na Namek, potem to już wogóle masakra nie wspominając nawet o GT, oni tam powinni pstryknięciem palców zmiatać całe planety. nie zgodzę się z wami jednak co do jednego, mianowicie nie rozumiem dlaczego chcieli byś cię, żeby np Krilan nadążał za Sajaninami czy Picollo, oczywiście mogło być go trochę wiecej ale to było by bez sensu jak dla mnie i jeszcze bardziej by wszystko odrealniało, przecież to byl zwykly człowiek...