Miałam wątpliwą przyjemność zobaczenia pewnej, istotnej dla fabuły, sceny z tego serialu. Mianowicie pierwsze oświadczyny pana Darcyego. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że ci aktorzy zupełnie nie grają? Lizzy siedzi sobie po prostu na krześle, żadnej mimiki, zero, żadnej gry! Darcy wygląda nienaturalnie. Oglądałam również początek, podobno zgodny z książką, a jednak to co widziałam nie było. Może gdybym obejrzała cały, miałabym o nim inne zdanie, ale wydaje mi się że jest to przeciętna ekranizacja.

Mam całkowicie odmienne zdanie. ;) W wymienionej scenie odczytałam wiele emocji, zarówno jeśli chodzi o Lizzy, jak i o Darcy'ego. Miłość, głęboką niechęć, pogardę, zazdrość, rozczarowanie, ból... mogłabym jeszcze wymieniać. :D Myślę, że aktorzy spisali się doskonale, nie tylko w tej scenie, ale i w we wszystkich sześciu odcinkach, co (wg mnie) czyni ten serial najlepiej zagraną i najwierniejszą adaptacją powieści.
Jeśli chodzi o samą scenę napoczątku, w której Bingley i Darcy dyskutują czy ten pierwszy powinien wziąć Netherfield to rzeczywiście w książce jej niebyło. Tak samo jak scena, w której Mr. Darcy ćwiczy szermierkę, czy też osławiona kąpiel w jeziorze. :DD Myślę jednak, że dodanietych scen absolutnie nie zmienia ducha powieści.