Na razie mogłam obejrzeć tylko 3 odcinki, a oto moje wrażenia:
Serial bardzo mi się podobał, ale w przeciwieństwie do najnowszego filmu nie zachwycił. Z pewnością dużym atutem jest wierność książce. Uwielbiam tę książkę, a tutaj wszystko jest jej wiernym odbiciem. Jennifer Ehle w roli Lizzy bardzo mi się podobała, choć Keira podobała mi się trochę bardziej. Natomiast słysząc pochwały pod adresem pana Firtha spodziewałam się czegoś więcej. Jego Darcy jest znośny, ale nie na tyle dobry, by mnie skusić :-) Pan Bennet bardzo dobry, a pani Bennet troche inna, niż sobie wyobrażałam. Młodsze siostry wspaniałe,ale Jane to totalne nieporozumienie... Najbrzydsza z sióstr, co razi u kogoś, u kogo cały czas podkreśla się urodę. A gra nie tak dobra by to zrekompensować. Scenografia natomiast jest b. ładna, ale chyba lepsza w filmie. Natomiast kostiumy przepiękne. Ach, te spencerki i suknie w te piękne desenie...
Jeszcze raz podkreślam, że to tylko moja opinia, obejrzałam dopiero 3 odcinki, a film ogólnie bardzo mi sie podobał, lecz zauważam kilka niedociągnięć...
Ps.Zapomniałam dodać, że bardzo podobało mi się wyraźne pokazanie zauroczenia Lizzy Wickhamem. Tego mi trochę brakowało w filmie.
Na takie komentarze lepiej sie nie odzywac......zeby nazawac Darcego - Firtha znosnego....sorry ale dosc dziwny masz gust, bo akurat to jest najlepszy pan Darcy ze wszystkich ktorzy go zagrali...ale jesli wolisz swinie w salonie jak to jest w DiU z 2005 to sie nie dziwie, ze tak mowisz...
Poza tym ja na przykład nie wiem, JAK można widzieć niedociągnięcia w tak wiernej adaptacji, zarówno pod względem treści, jak i wszystkich konwenansów wtedy panujących.
Nie będę się wypowiadać po to, żeby wywyższać film. Chciałam tylko powiedzieć, że znam osoby, które nie uwielbiają ekranizacji z 2005 roku, a widzą błędy w tym serialu. Trochę bez sensu gasić wszystkie pochwały dla filmu, a bez opamiętania bronić serialu. Poza tym każdemu moze podobać się co innego. O gustach sie nie dyskutuje.
Leno,
wydaje mi się, że można dyskutować spokojnie i nie używając argumentów o "świniach w salone" ;)
DiU znam dobrze, czytałam tę książkę kilkakrotnie. Mam nadzieję, że mogę to napisać - że - oddają hołd wiernemu oddaniu ducha książki przez serial (też oglądany kilkakrotnie) - Collin nie do końca jest "moim Darcym" i nic na to nie poradzę. Wierzę, że dla Ciebie jak i dla wielu osób jest inaczej, ale przecież o gustach się nie dyskutuje.
To taki drobny apel o szanowanie gustów innych ;))
pozdr.
m.
Stanowczo wole wersje w 1995 nie tylko dlatego ,że jest wierna książce rónież dlatego,że typ urody dziewcząt został zachowany Jane teraz może i nie uchodziłaby za piękność ale w tamtych czasach bylo inaczej .A Colin Firth był jedyny w swoim rodzaju . ;-)
Według mnie Lydia nie jest najbrzydsza, Mary wygląda od niej gorzej a juz nic nie przebije końskiej twarzy i żabich oczu Jane, która również była bardzo wywyższana w książce. Colina tez nie uważam za boga, ale niektóre sceny są po prostu lepiej zagrane raz przez Firtha a raz przez MacFadyen'a. Oboje byli troche za sztuczni, mało wczuci w klimat Austen. Pewnie zaraz zostane obrzucona miesem, ze tak własnie mieli grać. Zimno i dumnie. Ale Colin Firth czasem po prostu wyglądał jakby nie wiedzieł co zrobić, gdzie podziac rece, w jaki sposob się ukłonic. Jakoś mało elegancko mu to wychodziło. A zeby miec jego prawo do patrzenia na wszystkich z gory, pownien idealnie wiedziec jak sie zachowuje dzentelmen. Ogolnie wolę MacFadyen'a, tylko raczej kiedy sie nie odzywa. Cos mi w jego głosie nie pasowało, moze po prostu jest słabym aktorem i się peszy kiedy ma przemawiac przed kamerą :P Ale w całości bardziej mi się serial podobal, w filmie za mało (albo za bardzo i przegieli) przyłożyli się do scenografii i kostiumów. Przez cały film się burzyłam ich złym wyglądem, niezgranymi sukienkami, wiejskim obejsciem domu. Tak jak wyglądał dom państwa Bennet, panny Bennet mogły startować co najwyżej do miejskiego piekarza, do pana Bingley'a nie powinny były być w ogole przyjmowane.
Może dlatego, że najpierw obejrzałaś film widzisz wady w serialu :) Bo zauważyłam po moich znajomych, że kto widział najpierw serial nie znosi filmu, a kto widział film niekoniecznie zachwyci się serialem. No cóż... Trudno... A co do Jane, to mojemu bratu bardzo się podoba, więc jak widać wszystko jest względne. Ale może po obejrzeniu pozostałych odcinków spodoba ci się Darcy? Napisz jak skończysz :)