Serial ogląda się całkiem przyjemnie, jest dobrze nakręcony, a do tego ma sporo nawiązań do filmu z lat 70. Scenariusz i zdjęcia trzymają poziom, wciągają i sprawiają, że aż chce się odpalić kolejny odcinek.
No, ale… gra aktorska to już inna sprawa. Eddie Redmayn gra w sposób który jest spójny i próbuje nawiązać do oryginał, ale główna bohaterka, czyli negroidalna agentka, niestety kompletnie nie daje rady. Brakuje jej charyzmy i talentu,, a jej gra aktorska jest całkowicie sztuczna i tworzona na siłę co odbiera frajdę z oglądania. Z tyłu głowy mocno kołacze się myśl jeśli o kwestię doboru obsady – odnosi się wrażenie, że w brytyjskich serialach na siłę wciska się różnorodność rasowo-etniczną, nawet jeśli nie do końca pasuje to do fabuły czy klimatu. I w tym serialu mamy podobne odczucia – niby wszystko gra, ale coś nie do końca „psasuje".
Gdyby nie powyższe byłby to całkiem udany reamake klasyka, niestety poprawność polityczna po raz kolejny niszczy całkiem dobrą adaptację.
Zgadzam się. Szakal wypada póki co bardzo dobrze, natomiast agentka na tę chwilę nie zachwyca. Chociaż jakiegoś większego problemu co do tej aktorki nie mam :)
Właśnie jestem po 5 odcinku te same odczucia. Ja tylko błagam by nie okazało się na koniec że jest lepszym snajperem od Szakala.. Bo po miniaturce 10 odcinka widzę jak trzyma snajperke... Mam nadzieję że Szakal będzie górą... Serial rewelacja ale główka aktorka to nieporozumienie..