Tak jednym słowem mozna określić ten serial. De Niro, który jednak w ogóle się nie stara, praca kamery, która jest ok ale nie zachwyca, historia, ktora miała wciągać ale ostatecznie brak w niej iskry, emocji. Ludzie, którzy się zachwycają tą produkcją to osoby, które są zmeczone wszechobecną tandetą i miałkością, która jest nam serwowana. W rzeczywistości daleko temu dziełu do wybitnego. Nadaje się do zapełnienia wieczoru jeśli nie macie nic lepszego do obejrzenia.
Również nie rozumiem zachwytów, serial bardzo przeciętny, a choćby z racji obecności De Niro spodziewałam się czegoś na zdecydowanie wyższym poziomie. W podobnej tematyce znacznie lepszy był "Designated Survivor" z Kieferem Sutherlandem (a w każdym razie pierwszy sezon).