Jestem świeżo po i postanowiłem skrobnąć słów parę.. tak na gorąco.
Aktorsko serial wypada dobrze, miejscami nawet świetnie (a nie powiedziałbym po drętwym
wstępie na trawingu). Wypowiadane przez aktorów kwestie (swoją drogą kilka nawet
zapamiętałem) brzmią naturalnie.
Bardzo podobała mi się praca kamery, choć użyty filtr już nie tak bardzo (a wystarczyło skopiować
w postprodukcji Kompanię Braci ; )) ). A teraz to, co razi -mianowicie muzyka. Jednym słowem
przeszkadza w oglądaniu (przynajmniej mi). Tematy muzyczne wciskane tu i ówdzie robią
wrażenie tworzonych tylko po to, by były, zero polotu.. Jeśli zamysłem twórców było wywołanie
radości u widza gdy ta kakofonia w końcu milknie pod koniec odcinka w scenach batalistycznych
to brawo, udało się.
Ten 30-minutowy odcinek i promo jutrzejszego wróżą dobrze, na bank będę kontynuował
przygodę z Dzwonami Wojny.
Jak to? mam info, że
20.25, TVP1 - Dzwony wojny odc. 1-2
Więcej
http://superseriale.se.pl/seriale/seriale-w-poniedzialek-i-wtorek-10-11112014-no we-seriale-z-jesiennych-ramowek_457362.html
Oglądając ten "serial" mam wrażenie oglądania rozwiniętego trailera. Bez ładu i składu akcja przeskakuje ze sceny do sceny, jakby chcąc widzom streścić całe 4 lata wojny. Wojny niezwykle znamiennej (gdyby nie ona, nie byłoby drugiej) i zaniedbanej przez pamięć ludzką. Fajnym pomysłem jest zestawienie perspektywy z przeciwnych sobie obozów, ale realizacja poniosła według mnie klęskę. Człowiek nie ma chwili na zagłębienie się w przedstawianą scenę i poruszony z nią problem, gdyż parę chwil później jest inna wartka i dynamiczna akcja.
Od strony technicznej nie mam nic do zarzucenia, ale fabuła jest mało oryginalna, a wydarzenia rozgrywają się za szybko. Za mało scen batalistycznych, za mało psychologii, za dużo miłosnego pierdu-pierdu. Po co rozwijają te przewidywalne wątki romansowe, ktore można zobaczyć w każdym innym serialu? Pierwsza wojna światowa to tak ciekawy temat na serial, że zasługuje na bardziej oryginalną fabułę.
Przeszkadza mi też trochę zbyt uwspółcześnione zachowanie bohaterów. W 1914 zakochane pary nie okazywały sobie publicznie uczuć w tak ostentacyjny sposób (to całowanie i wręcz rzucanie się na siebie...). Dopiero po I wojnie obyczajowość się zmieniła. Nie wyobrażam też sobie żeby Polka tak szybko "przeszła do rzeczy" z dopiero co poznanym chłopakiem.
Mam identyczne odczucia. Serial ogląda się miło no ale...właśnie, nie wiem czy serial o I wojnie powinno się "miło" oglądać. Ma cukierkowo śliczną oprawę muzyczną i zdjęcia, a cała groza wojny została sprowadzona do "Ojejku, jaka ta wojna zła! Tu strzelają, tam wybucha, a oni przecież woleliby turlikać się w trawie ze swoimi dziewczętami! No to jest takie okropne, że nie wiem".
Młodzi aktorzy sympatyczni i naturalni, ale to wszystko co można o nich powiedzieć bo psychologii w serialu tyle, co kot napłakał. Dodatkowo na początku ciężko było załapać gdzie w danym momencie toczy się akcja, bo nie dość, że wszyscy mówią po angielsku, to jeszcze angielska wieś niczym nie różni się od niemieckiej. Stereotypowo Niemka to krzepka dziopa, a Polka to eteryczne, jasnowłose dziewczę.
Ale jeśli ma to być serial familijny BBC, to jest ok. Na plus scena podczas zawieszenia broni w okopach.
W sumie, nic dziwnego, że ciężko połapać się w miejscach, w których dzieje się akcja. Pierwsze sceny, na łące, kręcone były na wale przeciwpowodziowym w Nowym Dworze Mazowieckim. Obóz niemiecki i angielski mieściły się na terenie koszar w Modlinie.
Swoją drogą sprytny zabieg - Angole znajdowali się po stronie "ceglanej" białej wieży, od strony niemieckiej było widać część otynkowaną tej samej wieży :)
Część scen kręcona była w reducie Napoleona, również w Twierdzy Modlin :) Tak więc front francuski, polski, Anglia, Niemcy etc. to nasza podwarszawska warownia ;)