Po pierwszej serii wszystko było jasne, Szawłowski odtwarzany przez Wojciecha Wysockiego okazał się kretem i zdrajcą na usługach rosyjskiej mafii, przez niego zginął Kamil Zybertowicz. Aktor w którejś z gazet pisał,że miał problemy gdy wychodził na ulice, ludzie pluli za nim, nie dziwie się, a co miał powiedzieć Lew Rywin? życie przerosło jego dokonania w serialu....
W drugiej serii Szawłowski wciśnięty według mnie na siłe, pałęta się w serialu bez sensu i dużo w tym nielogiczności. Wiemy, że nowa mafia pod przywództwem Tumskiej odstawia go na boczny tor, dlaczego UOP i wymiar sprawiedliwości zostawia go na wolności? żeby chodził sobie z pieskiem?
nie rozumiem...robić z niego podwójnego agenta się nie da bo dla Tumskiej jest niepotrzebny.
Odmawia Halskiemu w pomocy odnalezienia córki, coś tam próbuje nawiązać kontakt z Nadieżdą przez Sachara i Jurija, niestety jest"oddzielony podwójnym kordonem, jak zadżumiony", próbuje, nie znamy jego myśli, dialogi są skąpe, jest dużo niedomówień i na tym bazuje ten serial.
Pojawia się jeszcze 3 razy-gdy przychodzi do szefa UOP gdy giną agenci w zasadzce, w metrze z Halskim (rozmowa bezsensowna, wie, że Tumska coś kręci, ale nie wie co, idiotyzm, szkoda taśmy i sceny), oraz w chwili tej dziwnej śmierci, niby miał sprowadzić policje na zły trop-akcja na morzu bałtyckim.
Według mnie ta rola jest źle skontruowana, ale to już przeszłość.
A w ogóle to kto zabił Szawłowskiego? Ma ktoś jakieś pomysły? Nie jest to w ogóle wyjaśnione, sam Halski też nie kwapił się z wyjaśnieniem. Moja teoria jest taka, że zabójca mógł zostać wynajęty przez ojca Kamila, wpływowego polityka, który chciał pomścić śmierć syna.
Kompletny brak pomysłów. Przyjrzałem się na kinopolska, sposób jego zabicia wskazuje na służby specjalne, nasze?-próba skompromitowania majora Kulskiego? kto był w takim razie wtyczką na usługach Tumskiej? rosyjskie służby specjalne?-ta wersja jest najbardziej prawdopodobna, jednak film bazuje na skąpych dialogach i pod koniec serialu jak wiemy trup ściele się gęsto i nikt już nie pamięta Szawłowskiego....
niemniej jest to dziura w scenariuszu, nie możemy się domyślać bo i tak nic nie wymyślimy......
Ci od Nadjeżdy mieli kanał - cysternami do Polski, później odparowanie roztworu i ciach na wybrzeże do Elmana i później do Danii - tak pokazane było. W nagranej kasecie było o tym wspomniane, co dało myśl do działania Kulskiemu. Okazała się to podpucha, by go zmylić, gdyż na jakieś 150kg towaru zaledwie 8kg było prawdziwą heroiną, która miała pójść w poduszkach do Paryża.
Wniosek z tego: Szawłowski znał swojego zabójcę - była to osoba z otoczenia Nadjeżdy.
Tą osobą mógł być np. Sachar lub Jurij ale równie dobrze mógł być to inny członek mafii rosyjskiej, niekoniecznie pokazany w serialu.
Moim zdaniem rola Szawłowskiego w drugiej części jest zbyt mała, sądząc po końcówce pierwszej części, gdy boss przedstawił mu Nadieżdę, z która miał współpracować. Nie rozumiem trochę dlaczego w drugiej części jest już właściwie nikim - postać Szawłowskiego pojawia się, o ile dobrze pamiętam w odcinku 2 i 6.
Bo jest spalony w 'dobrych' (wiedzą, jakich świnstw się dopuszczał) i co za tym idzie i u 'złych' (bo nie może szpiegować dobrych, bo ci mu nic nie mówią). W końcówce pierwszej serii było jasne, że teraz będzie nikim, ta scena z Nadieżdą służyła tylko i wyłącznie jej efektownemu wprowadzeniu (wtedy jeszcze Rosjanie nie wiedzieli, że wpadł, ale co do tego, że szybko się dowiedzą nie było wątpliwości). Odmawia Halskiemu w sprawie córki, bo wie, że nic nie może zrobić, potem jeszcze rozpaczliwie próbuje.
Zabili go ludzie od Nadieżdy, by upozorować jego samobójstwo, by w liście pożegnalnym mógł napisać to co chcieli, by 'wkręcić' policję w sprawie tych narkotyków. Dlatego też wcześniej go torturowali (by nagrał - bo "list' był nagrany na taśmę) to co chcieli. Że niby przygniotły go wyrzuty sumienia, a w ostatnim odruchu postanowił choć w małej części zrehabilitować się.
Szawłowskiego osobiście zabiła Tumska, popatrzcie na te małe rączki w rękawiczce. Zresztą z tego co pamiętam, to ktoś z otoczenia Tumskiej mówił, że jej nie ma, bo wyjechała na parę dni w interesach. I w tym odcinku, kiedy Szawłowski zginął, chyba jej nie było albo było jej bardzo mało. To daje do myślenia. Także nie jest to żadna dziura w scenariuszu. Podobnie jak Boss wyraźnie dał do zrozumienia Jerzemu, że jeżeli nie sprzątnie Nadieżdy, zginie razem z nią ("dla kogo Ty Jurij, bardziej pracujesz, dla mnie, czy Nadieżdy?"), ("trzeba żyć Jurij..."). Natomiast poważnym niedopatrzeniem jest brak historii znajomości Sabiny i Nadieżdy. Zauważcie, że ledwo co, pojawia się ona jako następczyni Zajcewa na rezydenturze w ostatnim odcinku Jedynki, a w Dwójce już w pierwszym odcinku świetnie zna się z Borkowską. Czy to nie dziwne? Kiedy się poznały? Czy jeszcze w czasie akcji Jedynki, czego nie widzieliśmy? Czy jednak ostatni odcinek Jedynki, a pierwszy Dwójki dzieli jakiś dłuższy okres czasu? Jednak wydaje się to mało prawdopodobne, bo prochy w pierwszym odcinku Dwójki są dopiero wypakowywane z puszek ze zdrową żywnością i deponowane w policyjnym magazynie (czyli ten okres dzielący obie części, to góra 2-3 dni, moim zdaniem). To chyba zbyt krótko, nawet jak powalającą naiwność Sabiny, żeby nawiązać tak świetne stosunki z Tumską. Poza tym skąd Nadieżda w tak krótkim czasie dowiedziałaby się o prowadzonej przez Sabinę działalności...? Nie widzę innego wytłumaczenia, jak to, że obie panie znały się już wcześniej, kiedy Nadieżdy nie było jeszcze w Polsce, a przynajmniej na ekranie... Poza tym szkoda, że nie pokazano w Jedynce jak instaluje się Gundis z Łotwą, tylko dowiadujemy się o tym dopiero z flashbacku na początku Dwójki.
skad halski wiedzial o narkotykach w acetonie? (widze ze jestes dobrze ogarniety :) jakos pominalem
Przesłuchali z Sawką gangstera Grubego (Cezary Żak), dorwali go w szpitalu gdzie Halski, rzekomo ciężko ranny, posłużył za przynętę. Gruby nie wiedział dokładnego adresu domu w którym przetrzymywano Basię, ale wygadał o kanale przerzutowym prochów z Turcji i cysternach z acetonem.
a co sie stalo z narkotykami ukradzionymi z policyjnego magazynu? nie ma o nich ani slowa
To jasne że zabójcą był Sahar. Ostatnie słowa Szawłowskiego to "spotkamy się w piekle, choć ty będziesz miał tam gorzej ode mnie". Szawłowski dobrze znał zabójcę i wielokrotnie próbował skontaktować się z Nadieżdą za pośrednictwem właśnie Sahara. Zresztą sam Sahar odpowiadał za przerzut prochów i kto inny wymyśliłby tą sztuczkę z kasetą mającą naprowadzić policję na fałszywy trop?
To musialbyc Sahar albo Nadjezda. Jest scena w ktorej bardzo chcial sie z nia spotkac, a ona mowi Saharowi, ze jeszcze za wczesnie, wiec chciala go wykorzystac do sprzedania kitu o Elmanie policji, tylko czekala na transport Struny. Wiec rzeczywiscie niebyloby problemu, zeby ją wpuścił - uwaga Halskiego o szczekajacym psie, plus ta kobieca dłoń w rękawiczce. Z drugiej strony to Sahar na tym motorze w rekawicach czarnych jezdzil cala serie…