Kolejny po „Młodych Wilkach” tytuł, do którego siadam z wielkim sentymentem. I nie ważne, że miejscami teksty są drewniane, a sensacje naciągane. Chodzi tylko aby pożyć chwilę tamtymi latami, przenieść się znowu do roku 1995.
Z perspektywy czasu, gdy śmierć Zajcewa widziało się już kilka razy, na fabułę patrzy już bez euforii i emocji. Można wtedy przyjrzeć się realizacji i oddać się krytyce, tego co nie wyszło, pochwalić to co trafione. Duży plusem serialu jest solidny scenariusz. Historia klei się, a serialowe postacie są charakterystyczne i wyraziste. Zapadają w pamięć. Fenomenem tutaj jest dla mnie Stefan Sawka - postać, która ukradła Witoldowi Dębickiemu jego prawdziwą tożsamość. Mimo, że widziałem parę innych filmów z jego udziałem np. świetny serial „Siedem życzeń”, przyznam, że zapamiętam tego aktora wyłącznie w mundurze. Samemu Halskiemu, postaci najbardziej wyrazistej, też towarzyszy ciekawe zjawisko. Z racji swojej profesji i charakterystycznego imienia – „Olgierd”, Halski swój rodowód miał spisany po części przez Pasikowskiego. Oglądając „Ekstradycje” wydaje się zatem, że Olgierd z „Psów” jednak nie zginął, a przeszedł na właściwą stronę barykady. Doświadczenie zdobyte u majora Grossa w przemycie narkotyków wykorzystał w filmowej „Ekstradycji” i stał się znowu „najlepszym psem” jakiego zna polska widownia. Franciszek Maurer, numer jeden gwoli ścisłości, w „Psach” stracił odznakę. Oddał palmę pierwszeństwa Olgierdowi. Oczywiście reżyser „Ekstradycji” słowem nie wspomina, że Olgierd Halski jest jakąś kontynuacją Olgierda Żwirskiego, ale aluzja w serialu do weryfikacji Halskiego (wspomina o niej Zybertowicz), nie pozostaje bez echa. Szczególnie, że „Psy” i „Ekstradycję” dzielą zaledwie 3 latka, dlatego wrażenia i emocje dotyczące Ola z „Psów” przenosi się na Ola z „Ekstradycji”. Jeśli mowa o zjawiskach, wspomnieć trzeba też o Renacie Dancewicz, aktorce która dzięki serialowi stała się synonimem piękna w latach 90-tych. Który mężczyzna nie zapamiętał jej czystej, delikatnej urody. Z pewnością p. Dancewicz została wpisana do jakiegoś naukowego almanachu jako nowe odkrycia naukowe. W rozdziale: Piękno.
Oprócz wyrazistych bohaterów, z serialu pamięta się również pierwszy telefon komórkowy. Gadżet wykorzystany celowo, aby wyeksponować rozmach z jakim podeszła policja do tematu walki z nakrobiznesem. Fenomenem jest jednak sposób, którym utrwalony został w pamięci widza ten przedmiot. Uważam, że gdyby nie dzisiejsze napastliwe reklamy koncernów telekomunikacyjnych, które permanentnie przypominają konsumentom o rozwoju telekomunikacji, telefon Ola nie wzbudzałyby dzisiaj takiej sensacji. Z racji tego, że dzisiejsza komórka telefonem jest tylko z nazwy, bo w gruncie rzeczy to potężne urządzenie multimedialne maleńkich rozmiarów, człowiek patrzy na „cegłę” Halskiego jak na eksponat muzealny, zastanawiając się: „i ja miałbym to włożyć do kieszeni?”. Dlatego fenomen komórki w „Ekstradycji” uznałbym jako efekt uboczny dzisiejszych czasów. Jakoś stare samochody pokroju Cinquecento nie przyciągają tak uwagi jak „cegła” Halskiego.
Podsumowując, w serialu jest parę fenomenów, trochę swoistego kiczu, który towarzyszył początkom lat 90-tych, ale bez wątpienia serial został porządnie zrealizowany. Myślę, że to wszystko przełożyło się na jego komercyjny sukces.
... i jeszcze nieosiągalne samochody w połowie lat 90 - czarny nissan sunny gti czy jeep wrangler, do tego śmierć Kamila Zybertowicza czy Cichego, po prostu mózg stawał...
Właśnie, wtedy takie samochody mieli naprawdę nieliczni. A nawet jak ktoś miał to nie było takiej zadrości tylko ciekawość, że taka fura. Właśnie po raz kolejny oglądałam "Ekstradycję" i jeszcze musieliście mi przypomnieć "Młode wilki":)
No, z dzieciństwa bardziej, ale jak wiele osób z 86' w dużej mierze wychowała mnie telewizja:) "Ekstradycję" z rodzicami oglądałam, natomiast "Młode wilki", a zwłaszcza "Psy" już we własnym zakresie:) Nie wiem co bym dała, żeby dało się cofnąć czas do lat 90 i oczywiście nie mam tu na myśli tylko filmów, seriali i świetnej muzyki. Sentymentalna robię się na starość:)
Pozdrawiam wszystkich fanów Ola!
Na mnie jak i zapewne co najmniej kilka osób z 85' produkcje te miały wpływ na moją przyszłość. Treść, obraz i najlepsza muzyka. Jerzy Satanowski czy Varius Manx, mistrzostwo świata, ten klimat. Chciałoby się napisać, że mieliśmy piękne dzieciństwo, a teraz dzieciaki mają... "facebooka". Na szczęście z czasów współczesnych jest jeszcze Pitbull i Glina!
Ja jeszcze do niedawna chciałam iść po studiach do policji, ale zostało mi wytłumaczone, że to nie będzie jak w "Ekstradycji":P
"Pitbulla" i "Gliny" nie oglądałam, nie chciałam, żeby mój ulubiony serial miał konkurencję.I masz rację, dzieciństwo było piękne, wspaniałe, takie beztroskie, że aż mi się płakać chce za tymi czasami.