PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=645151}

Elementary

2012 - 2019
7,5 22 tys. ocen
7,5 10 1 21784
5,7 9 krytyków
Elementary
powrót do forum serialu Elementary

Amerykanie...

ocenił(a) serial na 5

Amerykanie jak to już mają w naturze, zawsze wszystko muszą zrobić po swojemu. Zazwyczaj z marnym skutkiem(chociaż czasami im sie udaje.). Niestety, nie w tym przypadku. Po zakochaniu się w Sherlocku BBC , postanowiłam, że dam szansę tej produkcji. Kilka pierwszych odcinków jest nawet dobrych, ale to co się dzieje później jest po prostu złe. Serial nie wywołuje żadnych emocji, wątki nie wciągają, bohaterowie i ich losy w ogóle mnie nie obchodzą, Joan Watson latająca ciągle za Sherlockiem jest żenująca (rozumiem to jej praca, ale pownno być tu jakieś partnerstwo jak to w Sherlocku i chociaż ona pomaga mu w rozwiązywaniu zagadek,w ogóle tego nie czuć).
Gdyby była tu jakaś główna koncepcja, odcinki łaczyłyby się ze sobą, zdarzyłoby się coś zaskakującego serial by zyskał i byłby o wiele lepszy.
Czy nie mogli zrobić po prostu jakiegoś tam serialu?Po co od razu mieszać tu Sherlocka...

23madzia

Zgadzam się, że Liu jest żenująca. I też absolutnie kocham Sherlocka BBC i nigdy nic nie będzie piękniejsze. I zgadzam się, że mogli zmienić imiona bohaterów i inaczej zatytułować serial. Ale daj mu jeszcze szansę, bo moim zdaniem naprawdę warto:) Zwłaszcza, że w 12 odcinku pojawił się "M.". Johnny Lee Miller po czasie mnie zaczarował, różni się totalnie od brytyjskiego Szerliego, ale ma w sobie coś niesamowitego. Na początku miałam podobnie jak Ty, nie mogłam się przyzwyczaić, ale sprawy, które rozwiązują w Elementary są naprawdę ciekawe, ogląda mi się go z wielką przyjemnością. Jest naprawdę coraz lepiej:)
Tylko Lucy Liu się nie zmienia, wciąż nuda. Ale dla Millera warto.

ocenił(a) serial na 5
elfka77

Właśnie chyba dla Millera oglądam jeszcze ten serial, bo jest naprawdę świetny ;)

ocenił(a) serial na 6
elfka77

sprawy są nudne, jedyna która mnie jakoś zaciekawiła to ta ze szpiegami, chociaż tam wychodzi totalny brak znajomości rosyjakiej kultury wśród scenarzystów, plus ich totalna niewiedza o sposobie funkcjonowania "nielegalnych"

serial fajny, jeśli go traktować jako taki tam serial obyczajowy, bo z sherlockiem holmesem nie ma nic wspólnego. wiecznie podjarany ekscentryk z kupą słabości i poddawający się nieracjonalnym odruchom - to nie sherlock

Obywatel

Owszem, to nie ten oryginalny Sherlock, bo żyje w XXI wieku. Tak została zinterpretowana jego postać przez twórców, moim zdaniem bardzo ciekawie, choć też cały czas nie mogę kupić tej jego narkomanii... Ale wcześniej spodziewałam się czegoś gorszego i typowo amerykańskiego. Być może gdyby Sherlocka grał inny aktor to tak właśnie bym myślała, ale Miller oczarował mnie swoją osobą do takiego stopnia, że przymykam oko na wszelkie serialowe niedoskonałości.

ocenił(a) serial na 6
elfka77

łoboże, czytaj ze zrozumieniem, proszę ://

ta postać nie została ZINTERPRETOWANA (bo taki proces zakłada jej dogłębne zrozumienie) tylko została po chamsku wyposażona we wszystkie amerykańskie przymioty i twórcy nie zastanawiali się nawet nad pewnymi zrębami osobowości Sherlocka, które jako immanentne dla tej postaci muszą pozostać niezmienne. INTERPRETACJA to jest to, co zroblił z Sherlockiem Moffat i Gattis, a tutaj to jest po prostu wdrożenie postaci w najbardziej jaskrawe ramy kina gatunkowego z USA.

dlatego mówię, jako serial obyczajowy to ogląda się fajnie, bo przecież z kryminału nie ma w sobie nic. fajnie gapi się na reakcje ludzi i na typowo amerykańską grę stereotypami i przeciwstawnymi charakterami. ale to tyle <zieeeew>

Obywatel

Sporo osób czepia się BBC, że również (według nich) mylnie zinterpretowano tam postać Sherlocka. Więc myślę, że to zależy tylko i wyłącznie od podejścia:P Już samo umieszczenie go w naszych czasach to gigantyczna zmiana. Poza tym nie rozumiem Twojego pojęcia "interpretacji"... Interpretacja to to, jak JA, albo jak amerykańscy twórcy widzą Sherlocka. Nie istnieje jedna interpretacja czegoś tylko tak wiele, ile ludzi na Ziemi:) I nie zgadzam się z tym, że Miller nie nadał swojemu Sherlockowi "sherlockowości". Nawet jeśli w scenariuszu jej nie widać, to w jego grze aktorskiej na pewno. Z kryminału nie ma sobie nic? To chyba oglądamy różne seriale.

ocenił(a) serial na 6
elfka77

nie, nie wszystkie kategorie są relatywne i nie o wszystkim można powiedzieć "interpretuję sobie jak chcę". żeby powiedzieć, że np. dana postać stanowi twórczą interpretację postaci klasycznej, należałoby zapytać twórców: "na ile zrozumieliście postać klasyczną?" - bo jeśli nie zrozumieli, to efekty są takie jak w Elementary.

to jest NADUŻYCIE słowa "interpretacja", twórcy amerykańskiego serialu po prostu przeczytali coś tam po łebkach, a potem uznali, że zmieniają dosłownie wszystko. z "sherlockowości" została tylko odrobina dedykcyjnego geniuszu, resztki chłodu emocjonalnego (bo, jak widzimy, amerykański Sherlock mocno ulega emocjom) i kilka drugorzędnych cech. to nie jest interpretacja twórcza, tylko kompletne przerobienie postaci. ta postać ma w sobie odrobinę z osobowości Sherlocka Holmesa, ale tak naprawdę nie powinna się tak nazywać. to nieuczciwe. to tak jakbym stworzył wersję Władcy Pierścieni, w której Gandalf byłby śmiertelnikiem, nie znałby sztuki magii ani mądrości tego świata, tylko włóczyłby się w tym kapeluszu i seplenił coś przez brodę w swoim patetycznym stylu. są granice INTERPRETACJI

ta postać po prostu ekscektryczny "zamerykanizowany" byryjczyk, typowy znudzony japiszon, który przestrzega pewnych konwenansów społecznych, a pewne olewa, kiedy mu wygodnie. neurotyczny introwertyk, który szuka rozrywek, by zdusić coś w sobie albo zapomnieć o strasznych przezyciach. tragiczny romantyk, który straciszy miłość swego życia, pragnie zemsty na tych, którzy ją zabili. czasami rozwiązuje zagadki i jest w tym nawet dobry, ale robi to tylko dlatego, żemy nie myśleć o bezsensie swojego życia - widać po nim, że aż "gotuje się w środku".

Sherlock Holmes zaś to człowiek-maszyna, przedkładający rozumowe myślenie ponad wszystko. szukający racjonalnych wyjaśnień wszystkich problemów. dostrzega we wszystkim związek przyczynowo-skutkowy i za pomocą dedukcji rozplata jego nić, by trafniej zdiagnozować rzeczywistość wokół siebie. jest samotnikiem z wyboru, poświęcił się swojej pracy i w ogóle nie obchodzą go konwencje towarzyskie, ani społeczne. nie kieruje się żadnymi uprzedzeniami, wszystko postrzega jako środek do osiągnięcia celu, relacje międzyludzkie traktuje więc bezdusznie i czysto instrumentalnie - jeśli ktoś uważa, że poniosły go emocje, to znaczy, że dał się nabrać na jego grę. Sherlock jest socjopatą, świat jest dla niego laboratorium, służącym do eksperymentów, które pomogą potwierdzić lub obalić konkretną tezę. odczuwa jakiś sentyment do ludzi, z którymi mieszka bądź współpracuje, ale nic poza tym.

co ci dwaj panowie mają wspólnego? są konsultantami policji i rozwiązują zagadki za pomocą dedukcji. plus mają poczucie wyższości wobec innych.

Obywatel

Podoba mi się bardzo sposób, w który opisałeś/aś Sherlocka:) Bardzo ładnie. Tylko nie zgodzę się, że ze stwierdzeniem, że oryginalny Sherlock (ten z opowiadań oczywiście, które mam na półce i uwielbiam) nie wykazuje żadnych emocji. Wręcz przeciwnie. John Watson często określa go jako "dziecko", które EMOCJONUJE się zwykłymi dla innych śmiertelników rzeczami. Skacze, biega, woła:P Akurat to wszystko świetnie oddał Cumberbatch. Miller tego nie oddaje, jest bardziej zrównoważony, ale on z kolei kupił mnie swoim głosem - sposobem, jaki nim modeluje, tym, jak często jego mowa brzmi tak... tak naturalnie, jakby zupełnie nie pochodziła ze scenariusza, tylko z głowy prawdziwego człowieka. Wszystkie swoje sądy formułuje tak naturalnie.

No i dodam od siebie na koniec, bo nie chcę więcej się rozpisywać (brak czasu, a chętnie też bym się naprodukowała jak Ty). Owszem, istnieje coś takiego jak "nadinterpretacja" - pewnie tego słowa Ci zabrakło. Po lekturze Sherlocka jednak nie mogę tego powiedzieć o Sherlocku Millera. Musiałabym wtedy przyczepić się do Cumberbatcha, a tego nigdy nie zrobię, bo go uwielbiam:( Miller jest zupełnie nową wersją, zupełnie nową interpretacją, bo zarówno współczesną, jak amerykańską. I ja, mimo że jestem wierną fanką zarówno Doyle'a jak i SH BBC to ten Sherlock też do mnie przemawia.

Gdyby był podobny do wersji brytyjskiej, wszyscy narzekaliby, że jest taki sam. Więc myślę, że to super, że zinterpretowali go na zupełnie inny, nowy, AMERYKAŃSKI, sposób. Ciekawa wizja, tyle ode mnie.

Obywatel

Ekhm, jakby ci to powiedziec... To jak ty widzisz Sherlocka i jak go właśnie opisałeś to tylko twoja _interpretacja_ tej postaci. Zaręczam ci ze nie kazdy go widzi tak samo jak ty.

ocenił(a) serial na 6
sever

nie, są granice subiektywnej interpretacji, wystarczy porządnie przenalizować serial z pomocą pewnych kategorii pojęciowych - i interpretacje będą wtedy mniej rozbieżne. nie wszystko jest hipersubiektywne i zależne od oglądu osobistego, po prostu jedni oglądają uważnie, a drudzy mniej uważnie, jedni analizują lepiej a drudzy gorzej. bo jedni znają się na kinie bardziej,a drudzy mniej. to jest normalne i nie wiń mnie za to, że znam się lepiej od koleżanki :>

sever

Ogladaja?...
Zeby nie było nieporozumień: o ktorym Sherlocku piszesz "Sherlock Holmes zaś to człowiek-maszyna, przedkładający rozumowe myślenie ponad wszystko. szukający racjonalnych wyjaśnień wszystkich problemów" itd. ?

elfka77

Jeśli ktoś zastanawia się czy obejrzeć czy nie to mogę powiedzieć, ze tak z zastrzeżeniem, ze przymknie się oko na fakt, iż to ma być Sherlock Holmes i uniknie porównań do brytyjskiego Sherlocka. Moim zdaniem serial uniknąłby kontrowersji, gdyby twórcy po prostu zmienili nazwiska postaci. Mielibyśmy wtedy przyzwoity serial kryminalno-detektywistyczny a nie coś, co ciągle porównuje się do produkcji BBC. Johnny Lee Miller jest rewelacyjny i bardzo go szanuję jako aktora. Stworzył postac, którą tak naprawdę trudno porównać do Sherlocka BBC, nadając jej innego charakteru. Czasem wydaje mi się, ze jest w tym bardziej ludzki, ale wg mnie to działa. A Watson jako kobieta? Od początku byłam zdania, ze taki pomysł to porażka i tą opinię niestety utrzymałam. Lucy Liu nie dotarła do mnie ze swoją postacią w ogóle!

23madzia

Po przeczytaniu opisu tego serialu, nie bylam zachwycona, ale postanowilam obejrzec. Teraz sama nie wiem co jest gorsze. To ze akcja dzieje sie w Nowym Jorku czy to ze Watson jest kobieta. Po 10 min. pierwszego odcinka bylam juz tak znudzona ze hej! Nie zmusilam sie do obejrzenia go do konca. Krotko mowiac mi sie nie spodobal. Sherlock BBC jest zdecydowanie ciekawszy mimo iz akcja tez sie dzieje w XXI wieku.

adziacmg

Wydajesz opinie o serialu mimo, ze nie obejrzalas nawet jednego odcinka?

sever

Naprawdę starałam się go obejrzeć ale nie dałam rady.

ocenił(a) serial na 5
23madzia

Gdy dowiedziałam się, że Amerykanie mają kręcić 'swojego Sherlocka' nie za bardzo byłam uradowana. Tym bardziej, gdy dowiedziałam się, że Watson będzie kobietą. Pomimo to, dałam szansę. Pierwszy odcinek obejrzałam do momentu gdzie pojawia się "Holmes". Nie zniosłam. Spróbowałam z innym. To był odcinek, że Holmesa porwano. Strasznie mnie zaskoczyli (sarkazm oczywiście) tym jak Sherlock wybrną.
Serial byłby fajny gdyby główni bohaterowie nie nazywali się Sherlock Holmes i Joan Watson. Mogli się na ACD wzorować a nie próbować przywrócić do życia dobrą postać. Serio, to jakiś nieudany żart dla każdego wielbiciela książkowego Holmesa i dowód, że żeby wsadzić detektywa w nasze czasy trzeba mieć na prawdę dobry scenariusz i pomysł. A Amerykanie nie podołali.

ocenił(a) serial na 8
Akiozzo

Gdyby inaczej nazwali głównych bohaterów serial byłby może lepszy, ale czy wtedy nie byłoby to kolejne wcielenie schematu geniusz i sidekick (vide Monk)? W ten sposób trochę wytłumaczyli swoją wtórność w temacie. Brytyjska wersja jest bardziej autentyczna ale ten serial posiada ciekawe zagadki i dobrego odtwórcę głównej roli. Nie jest może wybitny ale to kawał solidnego "crime drama".
Ode mnie 7/10 bo lubię ten gatunek.
Inna sprawa, że ostatnimi czasy Holmes jest bardzo popularny w filmach i telewizji więc nie ździwłbym się, że w scenariusz przepisano nazwiska głównych bohaterów aby były bardziej medialne :D

Akiozzo

Zgadzam się że Amerykanie nie podołali.

użytkownik usunięty
23madzia

Dobrze, że Doctora Who nie podrabiają, a przynajmniej mam taką nadzieję.