Przez pierwsze dwa odcinki ciężko przebrnąć ze względu na to, że teoretycznie "główny" wątek romantyczny jest koszmarny.
Potem robi się znacznie lepiej, ale w okolicy 11-12 odcinka, kiedy pojawia się mnóstwo scen ze "starego" romansu (niestety boleśnie kliszowatego), a bohaterowie w teraźniejszości zaczynają wciąż powtarzać te same zachowania i sceny robi się przydługo i nudno.
Za to zakończenie zaskakująco udane.
Niemniej, jak dla mnie trochę zmarnowany potencjał - bo pomysł był naprawdę niezły, a tymczasem wyszło średnio.