Cóż, właśnie skończyłem oglądać ostatni odcinek. Może nie powinno się pisać recenzji tak na świeżo ale potem dużo rzeczy umyka :)
Nie bardzo mam ochotę streszczać fabułę bo od tego są materiały promocyjne, dlatego zacznę od moich wrażeń.
Mówiąc krótko jestem wbity w fotel. Anime zaczęło się dość niemrawo i zapowiadało się że będzie powielało schemat: zapoznanie bohaterów, dochodzenie ReI, wątek główny, inne dochodzenie ReI, wątek główny i tak do końca czyli kolejny kryminał w japońskim stylu. A tu figa :) Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Kolejny pozytyw to walki pomiędzy Proxy i to że nie są zupełnie widowiskowe. Ot kilka ciosów uników .. i koniec. Zamiast tego co serwują niektóre serie gdzie pojedynki siłowe to esencja odcinków, tutaj walka odbywa się w umysłach i słowach, a pojedynki siłowe są tylko jej konsekwencją. Interesujący wydaje się także motyw podróży jak dotąd wykorzystywany głównie przez fantasy (chociaż anime zdaje się zadawać kłam tej zasadzie ot choćby Haibane, które mimo iż są fantasy, podróży tam nie uświadczysz). O nawiązaniach do literatury, filozofii czy kultury popularnej pisał także nie będę jest tego tak dużo, że każdy fan postomodernistycznych gierek będzie zachwycony.
Kilka osób zarzucało EP dziury w scenariuszu. hmmm do ostatniego odcinka wszystko zdało się to potwierdzać, ale "Deus ex machina" ładnie całość poukładał (dla mnie wszystko zdaje się jasne, no chyba że z czegoś nie zdaję sobie sprawy:P). I na koniec dwie rzeczy: po pierwsze schizowskie odcinki "Koszmarny teleturniej" i "Kraina uśmiechu". Cud miód :) zwłaszcza Teleturniej (bo nie lubię disneyowskiej kreski :/) - raz że dużo wyjaśnia, dwa że nawiązuje sam do siebie (ah jak ja lubię takie gierki) - pytanie o piosenkę ^^, trzy że świetnie wyszydza głupawe teleturnieje (śmierć prowadzącego główną nagrodą), cztery ze to świetna zabawa (ja odpowiadałem na pytania razem z Vincentem :D).
Druga sprawa to kreska - nadzwyczaj udana choć jakoś specjalnie się nie wyróżnia. Mało barw dużo szarości (nie licząc dwóch wspomnianych wyżej odcinków). Podobnie jak muzyka zdaje się być świetnym lustrem dla tego anime i... no właśnie. Największy problem serii to fakt, że ciężko się ją ogląda. Dość powiedzieć że zajęło mi to półtora miesiąca. Dla porównania pierwszego Gitsa łyknąłem w dwa tygodnie. Ale czy to wada ?? Raczej nie :) choć opornych lojalnie ostrzegam - to nie jest prosta i łatwa rozrywka.
Ciężko mi na świeżo wystawić jakąś ocenę. Chyba będzie to 10 może z lekką tendencją o pół oceny w dół :P Na pewno trafi do ulubionych..