Obejrzałem serial i odcinek specjalny. W wieku bohaterów byłem w okresie stanu wojennego. Za moich czasów też były imprezy, alkohol, eksperymenty z prochami i pierwsze doświadczenia uczuciowe i seksualne. Nie było transów, komórek oraz Internetu, ale przede wszystkim nie było tej bijącej z serialu wszechogarniającej pustki wypełniającej bohaterów. Brak sensu życia, ambicji i marzeń. Ciągłe robienie z siebie ofiary rodziców, środowiska, zbiegu okoliczności i usprawiedliwianie tym wszystkich swoich działań. A najgorsze to chyba fakt, że przez całe 8 odcinków nikt z nich w ręku nie trzymał w ręce ani jednej książki ( wyjmowanie i wkładanie podręczników do torby nie liczy się ). Jeżeli rzeczywiście obecne nastolatki w Ameryce i Europie są takie jak w serialu, to czas na starość uczyć się chińskiego.