Po 2 seansie serialu uważam że traci on połowę swojego uroku. Z początkowej oceny 8/10 zmieniłem na 5 bo po prostu jestem fanem tego uniwersum i może dzięki niemu więcej osób pokocha gry. Przed seansem ograłem ponownie 3, new Vegas,4 a i w 76 mam niemal 300h. Todd Howard swoimi decyzjami niszczy wszystko wykreowane przez oryginalnych twórców tego świata. Jego chęć błyszczenia zapewniła mu poklask Wokewood i kolejny sposób na wpychanie swoich głupich pomysłów. 2 seans uwydatnia wszystkie ckliwe sceny, brak konsekwencji i zaufania do lore świata oraz miałkość ich własnych pomysłów. Już w 4 można było poczuć to że Todd zamiast korzystać z tego co ma wymyśla koło na nowo tak tutaj Hollywood dodaje do tego uwłaczające inteligencji sceny i zwroty akcji. Członek enklawy troszczy się o psa i przypadkową dziewczynę z krypty, pojedynki kowboja z kimkolwiek to chyba nawiązanie do vats bo dluzą się niesamowicie( books of Eli zrobiło to lepiej) wszyscy biali mężczyźni są tchórzami i źli, wybawcą ludzkości jest oczywiście czarna lesbijka i najlepszom przyjaciółkom czarnoskórego bohatera jest "ktoś/ coś", korporacje rozpoczynają globalną apokalipsę by się wzbogacić (trupy zamiast zapłacić heronowi będą opłacac streaming Amazona), Ten serial uwłacza fanom którzy poświęcili godziny na odkrywanie tego świata. Jest bardzo mała nadzieja na to że 2 sezon coś zmieni w tej kwestii. Obrazki zrujnowanego New Vegas w trakcie końcowych napisów sugerują że znów będzie plucie na pracę oryginalnych twórców. Tym razem tych znienawidzonych przez "brązową kurtkę" założycieli Obsydianu.
O tak, biały człowiek wielki i potężny. Trzeba bronić w każdym miejscu i na świecie w obliczu wielkiego czarnego wroga, no chyba, że znowu trzeba będzie iść na wojnę zdychać w okopach w imię innego białego człowieka, ale przynajmniej jako biały człowiek. Przeciętny biały człowiek nie ma zbyt wiele wspólnego z wybitnym białym człowiekiem, który stworzył wynalazek albo opracował jakąś formułę, wzory czy całą teorię i zapewne z tym białym człekiem pracującym w kopalni, porcie, na hali produkcyjnej i w sklepie na wykładaniu towaru to pewnie ten wybitny biały człowiek nie chciałby mieć nic wspólnego, zupełnie jak w przypadku tej wspaniałej białej i chrześcijańskiej miłości, gdy trzeba po raz kolejny walczyć o kromkę chleba, gdy biały człowiek wymyśli wspaniałą otoczkę dla kolejnej wojny, która, a jakże, pochłonie miliony istnień białych ludzi.
Śmieszne jest takie moralizowanie sobie w filmach i serialach, kiedy w gruncie rzeczy łączy nas jedynie kolor skóry, bo wystarczy kilka miesięcy urabiania tego potężnego białego człowieka, żeby zaczął w każdym widzieć swoje największe nemezis. Ty akurat zostałeś urobiony i wyczuliłeś się na jakieś elpegie, czornych i postanowiłeś policzyć ile białych jest złych, bo to przecież najważniejszy atut oświeconego plejera folałtów. Supermacja intelektualna po zagraniu w niu wigas napompowało ego do tego stopnia, że teraz zawrócenie biegu rzeki za pomocą patyka to zadanie na miarę możliwości OPa.
W tym wszystkim zapomniałeś, że cała seria Fallout zawsze była groteskowa i intelekt w niej był tylko wtedy, gdy ustawiłeś sobie tak w S.P.E.C.I.A.L., weź lepiej przeżuj mentaty bo wszystko ładowałeś w S, E albo A.
moim zdaniem wszystkie udane aspekty tego serialu nie są zasługą Todda Howarda ani scenarzystów z hollywood. Klimat tego świata, przewrotność jego sytuacji i ogólne odcienie szarości zostały spłycone do jakichś zniekształconych scen ( komunizm w grach a serialu) na potrzeby jakichś ambicji twórców. Czy uważasz że zmiana powodu rozpoczęcia wojny atomowej jest istotną zmianą? czy wyszła na dobre serialowi? czy zmiana tonu historii z chciwości rządów na chciwość korporacji zmienia widok na świat Fallouta? Ja uważam że Todd Howard wraz z Hollywood psują wydźwięk tych gier. Oczywiście otwierają go dla wielu nowych fanów którzy być może nawet nie kupią gryi to pewnie było ich celem. Obejrzę z ciekawości 2 sezon ale jak pisałem wcześniej zapewne zepsują New Vegas by pasował do ich fantazji o bractwie stali. Agility zawsze na 8 reszty nie trafiłeś