a nie zastanawia Was czemu Gus ma na koniec dostać pochwałę? Przecież to było morderstwo z
premedytacją. Gość nie był już policjantem a jego rodzinie nie zagrażało niebezpieczeństwo więc
nawet pod obronę własną to cięzko podciągnąć... Oglądając ostatnie sceny myslalem "o kurcze
teraz on pojdzie siedziec i nie będzie pelnego happy endu" a tu jemu są wdzięczni za morderstwo?
dziwne...
BTW tez nie rozumiem po co ojciec Lou siedział całą noc przed ich domem. Wszak L.Malvo tropił
Bilba oraz Watsona a nie Molly.
Hmm pomyślmy, do małego miasteczka zagląda seryjny morderca, który zabija nie tylko konkretne cele ale również całkiem przypadkowe osoby jak np sprzedawce aut a ty nie rozumiesz dziadka, który siedzi cały dzień ze strzelbą przed domem wnuczki...
P.S. Malvo tropił Lestera. Kogo masz na myśli poprzez Bilba oraz Watsona ?
Jeśli chodzi natomiast o Gusa to dobre pytanie, szczerze mówiąc liczyłem, że jakąś broń do reki mu włoży czy coś takiego a tu zupełnie nic, z drugiej strony gościu zabił szefa policji plus dwóch agentów FBI, w takich wypadkach można liczyć, że policja zmieniła by trochę raport ze zdarzenia aby podciągnąć to pod samoobronę. Choć u nas w Polsce pewnie poszedł by siedzieć. Do tego trzeba dodać iż jest to tylko film :P w filmie wszystko jest możliwe, a tekst iż wydarzyło się to na prawdę to ściema. Choć podobno jakaś japonka parę lat po premierze film przyjechała w poszukiwaniu walizki z kasą :D. Gdyby nie zajebista postać Lorne Malvo oraz komiczna gra aktorów FBI to bym pewnie też uwierzył ze ta historia stała się na prawdę.
Bo to Stany Zjednoczone, a nie Polska.
Tam jest inna mentalność, a szeryfowie często stanowią prawo, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Tam jak jest psychopata na wolności i ktoś go odstrzeli to nikt nie będzie w to dwa razy patrzył. W Polsce by gość poszedł siedzieć na długie lata. Po prostu zwyczajna normalność i tyle w temacie.