Przecież on miał powyżej 180 cm wzrostu, można więc śmiało przyjąć wagę 85-90 kg. Dodaj do tego gałąź na której wisiał była gruba i ciężka. Również nie doszacowałeś wysokości. Moim zdaniem było to co najmniej 6, jak nie 7 metrów. Było takie fajne ujęcie, gdy ta mała podchodziła do walkersa i było widać, że jest bardzo wysoko. A klapy te nie były zbyt solidne i na dodatek mocno skorodowane. I to nie łańcuch pękł, tylko rączka na spawie, a do tego już tak dużej siły nie potrzeba.
W mojej opinii, jedyne o co można się przyczepić, to cudowny zbieg okoliczności, że zoombiak wisiał akurat nad klapą.Tyle, że i to jest normą w filach i serialach, kiedy to akcja zawsze dogania bohatera niezależnie od miejsca w którym się znajduje.
czy można było tę całą akcję rozwiązać lepiej? Jak najbardziej, ale trzeba pamiętać, że to tworzona taśmowo niskobudżetowa produkcja, a nie Westworld, albo Gra o Tron.

Jeeej, tak ładnie wytłumaczyłeś koledze jak to możliwe, że zombiak ich uratował (aż sama w sumie uwierzyłam:p) a zastanawiasz się dlaczego taki zbieg okoliczności, że akurat wisiał nad klapą? :p wydaje mi się to najlogiczniejsze z tego wszystkiego :D moim zdaniem wcale nad nią nie musiał, był taki wiatr, że mogło go tak rzucić :)

A co do pozostałych kwestii, to odcinek miał całkiem niezły klimat. choć nie działo się wiele, to w końcu coś więcej można było się dowiedzieć się o tej małej. Osobiście nigdy nie obwiniałem jej za śmierć Nicka, bo zrobiła co zrobiła po to, by chronić jedynych ludzi, którzy się nią opiekowali i chyba nie do końca zdawała sobie sprawę, co to znaczy zabić człowieka. 10 odcinek pokazał, że to tylko przestraszona dziewczynka, która nim w ogóle zdążyła poznać życie, to została wrzucona w wir śmierci. Nie miała czasu, by nauczyć się nam znanych zasad moralnych, wręcz przeciwnie, wpadła pomiędzy ludzi, którzy żerowali na nieszczęściu innych i to stało się jej normą. Myśl, że stary świat można poznać tylko z książek, jest przytłaczająca. Gdy rozmawiała z Alicją o plaży, to myślałem, że ta powie jej coś w stylu "kiedyś jeszcze zobaczysz plażę", a zamiast tego usłyszała, że tam są tylko trupy. Autentycznie miałem wrażenie, że w tamtej chwili wszystkie marzenia tej małej, rozsypały się jak domek z kart. Alicja wiele robiła, by dołożyć jej do pieca, ale to chyba te słowa najbardziej w nią uderzyły.

Kolejny odcinek - 2 aktorow i jakas historia. Malo sie dzialo w tym odcinku, ale nue był najgorszy.
Pomysł zamkniecia w jednej lokacji Alicii i malej morderczyni byl dosyc interesujacy.
Teraz oczekuje odcinka z wieksza iloscia akcji, moze latynos specjalista od przesluchan pojawi sie na horyzoncie? Wszystko mozliwe.
To byla dosyc ciekawa postac.

Tylko, że nie będzie kogo przesłuchiwać :D

Ja tam jestem bardzo rozczarowany tym epizodem. Naprawdę mogli ten wątek skrócić do 10 minut. Puki co druga część sezonu bardzo kiepska.

Druga część sezonu 4 to niestety konsekwencja porzucenia dotychczasowego kontekstu serialu jakim był antagonizm rodziny Clarków, na rzecz miernego rebootu prowadzącego do przekształcenia Fear w TWD vol 2 z pseudodramatyzmem i mizernie przedstawionymi problemami egzystencjalno-moralnymi płytkich oraz bezpłciowych bohaterów.

Ładnie zapakowana kupa.

dokładnie Kamil :< jezus jak cierpie przez to, co oni zrobili z tym serialem :( chociaż e10 niczego sobie to nie moge przeboleć, że zrównali czasowo i zaczerpęli ten żałosny klimat z TWD

To co oni zrobili z serialem zakrawa o czystą kpinę. Ja wiem, że Fear traciło regularnie widzów i z pułapu 10mln spadł w ciągu niespełna 3 lat do 3mln, ale widownia byla przynajmniej względnie stabilna.

Ten tytuł nie wymagał tak naprawdę żadnego rebootu. Mimo wszystko zdecydowali się wywrócić całość do góry nogami, przy czym stylistycznie skierowano go tą samą drogą co S4 TWD. Wręcz 100% kalki. No bo sukces, no bo udało się uzyskać 17 mln widzów itd. Gimple nie wziął jednak pod uwagę jednej rzeczy- od tamtej chwili minęło już 5 lat i ludziom się zwyczajnie jego styl przejadł. Fear przez pierwsze trzy sezony może miało kiepską widownię, ale przynajmniej sprzyjała mu dobra prasa i przychylność krytyków. Teraz nie ma natomiast ani jednego ani drugiego.

Chyba tworcy nie myślą ze polubimy Charlie prawda ?
Jest odpowiedzialna za smierc Nicka i Madison a Alicia się z nią zaprzyjaźnia ? Jaja se robicie czy jak ?...
Odcinek absolutnie o niczym.

Dlaczego Alicja nie strzeliła tej małej w czaszkę? Za dużo Morgana się nasłuchała?

Ja tam nie wierze w śmierć Madison :P

Tak patrząc z innej perspektywy to nie Charlie jest odpowiedzialna za śmierć Madison, sama postać nie wiedziała, że tak to się potoczy, ba nawet przyszła z tym typkiem i próbowali ich ostrzec i chcieli, żeby uciekali. Natomiast Nick, no Nick z 4 sezonu to nie Nick. A Madison nigdy nie lubiłem zbytnio, a po tym jak zabiła Troya wręcz ją znienawidziłem.
Charlie jest spoko, pokazuje że jej przykro, Nicka zastrzeliła tak naprawdę w odwecie, więc jest to możliwe do zrozumienia.
Ja mam tylko nadzieję, że Al, John i June będą cali i zdrowi na koniec sezonu, reszta... kill'em all.
I mówię to akurat po oglądnięciu wszystkich odcinków pod rząd (więc wszystko dobrze pamiętam jeszcze), bo miałem bojkotować ten serial już, ale jednak się złamałam, i powiem tyle, że mi się bardzo podoba, bardziej niż 7 sezon TWD. Nawet Morgan nie jest tu wnerwiający tak jak w TWD.

Jeżeli twórcy zechcą, abyś ją polubił, to ją polubisz ;-) To głównie kwestia tego, w jaki sposób twórcy będą prowadzili tę postać i jak długo będzie nam towarzyszyć.

Śmierć Madison wydawała się oczywista, nie to co Travisa!