No i mamy wojsko. Zastanawia was czym były te oznaczenia sprayem na ścianach domostw, wykonywane przez żołnierzy? I co miał na myśli Salazar mówiąc, że już za późno? Odcinek mega klimatyczny.
To były ostrzeżenia, stay away, infection inside, burn the house. A gostek po chyba sie domyślił, że już nigdzie nie pojadoo
Ok, mam dokładne wyjaśnienia, czym są te znaki. Zostały wprowadzone przez wojsko USA po huraganie Catherina 10 lat temu. Tak więc mam X, na gorze, nad X jest data i godzina, gdy ratownicy opuścili miejsce, po prawej od X sa wymienione czynniki ryzyka (jak szczury, czy pobieżny przegląd miejsca podczas kontroli, na dole od X liczba żywych i zmarłych ludzi, na lewo od X identyfikator ekpiy ratunkowej. Całość tu: http://moviepilot.com/posts/3543162-5-things-you-might-have-missed-in-fear-the-w alking-dead?lt_source=external,manual
Motyw ten był poruszony w pierwszym sezonie gry The Walking Dead (TellTale). Jak dotarli do miasta, tamta laska z hakiem, samotny wilk, wytłumaczyła te oznaczenia podobnie. Może szukam połaczenia na siłę, ale ciesze się, że takie małe drobiazgi współgrają.
Salazar to się zachowuje jakby już jedną zombie apokalipsę przeżył. Trochę mnie zdenerwowało jak zobaczył, że Maddy nie dobiła tej Azjatki i powiedział "Weak". Skojarzyło mi się to z Carolką i Derylkiem z tym ich "You are sztrong" itp.
Salazar przeżył powstanie w Salwadorze, czy cos w ten deseń. Krwawo było - pisali o tym na zagranicznej stronie FWD>
Nie chce mi się tłumaczyć: Being from El Salvador, there's no doubt that Daniel and Griselda would have grown up during the Salvadoran Civil War which lasted over 12 years from 1979 until 1992. Daniel was possibly even in the El Salvadoran military. Early in the episode Daniel hints that he grew up in turmoil, making comments that all of their family are buried back in El Salvador. Griselda also alludes to the war when she tells their daughter, Ofelia that "Your father and I have been in worse situations." Despite Travis' annoyance that Daniel started teaching Chris about guns, this knowledge will undoubtedly come in handy later on, maybe even saving lives.
Teraz już wiadomo, że był z niego kawał drania i zamordowanie człowieka to dla niego kaszka z mleczkiem.
Dobry odcinek, zaczyna być to, czego chciałem. Strasznie podobał mi się początek, dawno filmy o zombie nie miały tak aktualnej metafory dzisiejszych zdarzeń.
Dokładnie!! 100%!! Powinni wybudować mur, na całej granicy Unii, bo jak to się skończy mamy pokazane...
Chodziło mi raczej o to, że jak policja kogoś zastrzeli to trza siedzieć w domu a nie wyłazić na protesty...
Ooo, ale to co powiedziałeś, wyszło genialnie, jest to metafora dzisiejszych wydarzeń w Europie.
W sumie, nieintencjonalnie, tak :D Bo faktycznie nie wiadomo ilu z tych uchodźców jest "zarażonych", a w tłumie i panice łatwiej im się przedostać do "zdrowych".
dodatkowo chaos wywołany przez zamieszki tłumaczy dlaczego władzom nie udało się opanować zarazy. Mnie natomiast zastanawia prawie całkowite wyłączenie mediów na całe zajście. Normalnie amerykanie siedzieliby z nosami w telewizorze, fejsbukach i innych portalach, a tu całkowity brak informacji, a bohaterowie nawet niespecjalnie próbują takie informacje znaleźć.
Ten problem akurat pojawia się we wszystkich filmach katastroficznych. Ale nic dziwnego, oglądalibyśmy wtedy ludzi siedzących przez telewizorami, raczej kiepski pomysł na fabułę ;>
Jestem mega pozytywnie zaskoczony :) odcinek trzymał w napięciu aż do sceny z wbijającym wojskiem na podwórko Patricka. Serial ma mega potencjał i mam nadzieję, że tego nie zmarnują! Tak jak napisał rozkminator - zaczyna być to co chciałem, żeby było :) z niecierpliwością czekam na 4 odcinek!
podziwiam entuzjazm.
jakoś nie powalił mnie ten odcinek na kolana
zresztą jeszcze ani razu przez te 3 odcinki nie zrobiłam "wooow"
ale tez czekam na 4 odcinek :)
ciekawe czemu uciekała przed wojskiem :)
Podejrzewam że żołnierze dostali rozkaz eliminacji każdego, kto przebywał w "skażonej strefie". Pewnie dalej sądzą, że to jakiś wirus wścieklizny czy coś w tym stylu.
Gdyby chcieli eliminowac zrobiliby to rakietami albo inna artyleria, nie ponoszac strat w ludziach. No a jezeli juz mieliby uzyc wojska, to raczej eliminowaliby natychmiastowo, bo po co tworzyc grupy, zeby i tak za kilka godzin wszystkich wybic?
No w dodatku rozstrzelali ich ale bez strzału w głowe o ile dobrze pamiętam. Pewnie jeszcze byli to niezainfekowani przez ugryzienie ludzie. Potem jak Rick się już obudził to były ślady po kulach na ścianie i krew ale brak jakichkolwiek ciał, czyli się reanimowali. Bezsensowne działania wojska.
Jak Lori uciekała z Carlem i Shanem to była scena kiedy wojsko zrzucało napalm na miasto. Nie wiadomo tylko kiedy oni uciekali.
No i mamy wyjaśnienie - operacja Kobalt. Pewnie w każdym większym mieście taka operacja została przeprowadzona.
i kolejny raz mialam wrażenie że w serialu tym gra Edward nożycoręki :D
ćpunek jest tak samo "atrakcyjny ":P
Dla mnie rewelacja. Dużo bardziej trzyma mnie w napięciu niepewność jaką odczuwają bohaterowie niż ciągłe walki w TWD. Tutaj to widzowie wiedzą jakie piekło się rozpęta i co można było już robić (zapasy, ucieczka z miasta, szukanie jakiegoś ustronia).Na tym tle normalne sytuacje (woda w kranie, światło, czyste ubrania, Monopoly) robiły jak dla mnie makabryczne wrażenie.
Ps. Obawiam się że w końcu ktoś weźmie Nica za zombie jeśli się nie przebierze ;-)
Nie ma szans. Nawet zainfekowani w "28 dni pozniej" byli mniej ruchliwi niz On.
AHAHAh ja tak samo myślałem, wojsko mogłoby zastrzelić Nicka bo jeszcze tak utyka jakby był zarażony :D
nie skreslam tego serialu póki co jest dla mnie przeciętny ale tylko krowa zdania nie zmienia poza tym to dopiero 3 odcinek. Myślę, że to sie jeszcze rozkręci i tu masz rację, te "normalne" zachowania, jak mopoly czy głupia woda w kranie na tle tego co sie dzieje i o czym wiemy już dzięki TWD sa troche przerażające :D
hehe Dokładnie jeden sztywny na ulicy i wszyscy robią pod siebie , oczywiście takie zachowanie jest uzasadnione ale jak pomyśle co by zrobił Daryl , Rick albo Carl to mi się trochę śmiać chce ;d .
Pytanie co zrobiłby Daryl, Rick albo Carl na początku epidemii, kiedy nikt nie wie z czym to się je, po takim czasie to każdy mądry! :D
no tak jak napisałem zachowanie uzasadnione :D ale po wyczynach naszej wesołej paczki i tak patrze na to z przymrużeniem oka :D
Daryl by go załatwił w 3 sekundy tak czy siak :D
Mnie zastanawia(nie oglądałem TWD więc proszę bez jakichś większych spoilerów - może obejrzę) jakim cudem tak żałosne zombie(powolne, głupie, słabe) mogły opanować cały świat. Armie świata(zwłaszcza USA) z ich możliwościami powinny móc wybić ich nawet miliardy. Z resztą dostosowanie baz wojskowych do obrony przed zombie też nie powinno być trudne. Kiedyś tam natknąłem się na jakiś odcinek TWD gdzie zwykłe kolczaste zasieki powstrzymywały wszystkie zombie, a co to jest do zbrojonych bunkrów.
Wirus zombie jest w każdym z nas, jeśli umrzesz, przemieniasz się w Zombie. Również jeśli zostaniesz ugryziony - przechodzisz przyspieszony proces przemiany w zombie. Trochę to nielogiczne, ale co tam ;-)
Cóż mimo wszystko przy takiej nieudolności zombie wydaje się do opanowania. Nie mniej ciekawi mnie czy będzie wyjaśnione skąd niby nagle we wszystkich ludziach wziął się wirus zombie.
wirus był np. w powietrzu [droga kropelkowa]
osoby raz zarażone żyły spokojnie puki nie umarły i tak 1 w samolocie np. zaraża 300 te 300 zupełnie bez symptomów zarażają kolejne tysiące po całych miastach a te tysiące kolejne miliony
uwierz mi 3-4 miechy i masz praktycznie cały świat chory bo skoro nie ma symptomów puki żyjesz to nikt nie reaguje a jakiekolwiek zgony zarażonych i przemiany w zombie są przez te miesiące mega rzadkie i nie zauważalne
poza tym osoby które mogły by umierać [ćpuny/żule/gangsterzy] z zasady nie mają takiego kontaktu z ludźmi jak zwykłe osoby które zaraziły się jako pierwsze ale mało umierały
No dobra, w ten sposób. Nowoczesna, dobrze ufortyfikowana baza US army. Scisla kontrola ludzi, swietne uzbrojenie, zapasy zywnosci i mozliwosci jej produkcji, laboratoria badawcze itd itd. Nieudolne zombie nie maja zadnych szans wejsc do bazy. Nawet jesli jakis zolnierz z przyczyn, nazwijmy to losowych, wykorkuje i zamieni sie w zombie, to niby jakim cudem 1 nieudolny zombie moze zagrozic bezpieczenstwu przygotowanej na taka ewentualnosc i dobrze wyposazonej bazy w ktorej fukcjonuja swietnie wyszkoleni i karni zolnierze. O ile jestem w stanie zrozumiec ze taki wirus opanowal miasta, to nie jestem w stanie zrozumiec jakim cudem wladze krajowe, sluzby specjalne, wojsko etc. nie byly w stanie sie w odpowiedni sposob odgrodzic i funkcjonowac przynajmniej na tyle zeby poszukiwac drog zwalczania wirusa, tudziez stopniowo eliminowac zombie.
Wiesz nie masz nigdy w 100 % przedstawionego swiata. Zawsze znajdzie sie jakies miejsce gdzie ludzie przezyja i beda sie mieli dobrze. Twoj scenariusz jest wysoce prawdopodobny, ale z drugiej strony garstka ludzi np. 100 - 200 w tym powiedzmy kobiety, dzieci i starcy nie byliby w stanie stawic czola hordzie łokerów, które opanowalyby USA. Co wiecej w pierwszej kolejnosci musieliby ogarnac nowa sytuację, rozdzielić zadania, obowiazki stworzyć chocby namiastkę funkcjonujacego społeczeństwa a takze musieliby zajmowac sie biezacymi hordami maszerujacymi ich terenem i nie mowie tu tylko o zombiakach.