No i mamy wojsko. Zastanawia was czym były te oznaczenia sprayem na ścianach domostw, wykonywane przez żołnierzy? I co miał na myśli Salazar mówiąc, że już za późno? Odcinek mega klimatyczny.
Zostaje aspekt psychologiczny. Dajmy na to jest 200 ludzi w bunkrze. Dostęp do powierzchni jest ograniczony, a informacje nie napawają optymizmem. Co jakiś czas jakiś szarak umiera u siebie na łóżku w pokoju i w nocy zabija współlokatorów(no bo nikt nie ma osobnych pokoi) lub nad ranem jego ziomuś przychodzi do niego i mówi "zenek, wstawaj... żyjesz? o kur..." i zostaje ugryziony. W ten sposób powoli bunkier wymiera. Z powodu zaistniałej sytuacji i braku perspektyw, wielu słabych psychicznie żołnierzy popada w depresję. Zaczynają panikować przez co dochodzi do coraz większych konfliktów. Podczas niektórych z nich sami się mordują, a jak nadal są sobą zajęci to umarły sobie ożyje i też kogoś ponownie ugryzie. Ludzi w bunkrze jest coraz mniej, no ale nadal ktoś tam jest. Bunkry mają to do siebie, że nie są dobrze zaopatrzone. Po 3 latach(a więc czas od początku epidemii do akcji z TWD) jest wielce prawdopodobne, że powoli zaczyna się kończyć jedzenie. Zostaje albo śmierć z głodu(przemiana w zombiaka i możliwe kolejne ofiary) albo wypady poza teren bazy, na którym może dochodzić do wielu poważnych incydentów w wyniku których ginie wielu żołnierzy. W dodatku okolica może być już ogołocona z jedzenia więc trzeba robić nawet kilkudniowe wypadu-a tutaj już jest pole dla typowo hollywoodzkiej akcji czyli, a tu auto się zepsuje, a tu braknie paliwa, a tu ktoś zaginie i trzeba go poszukać, a tu spotka się bandytów... I w ten sposób po jakimś czasie bunkier upada.
Widzę, że nie do końca się rozumiemy, a w zasadzie nie do końca rozumiecie realia wojska, zwłaszcza takiego jak US Army. Mowa u "bunkrach" jako bazach wojskowych o ogromnym terenie, ogrodzonym murami i zasiekami, w których mogą przebywać nawet tysiące osób, które są świetnie wyposażone, we wszelaką technologie, medykamenty, żywność(również możliwość jej produkcji), odpowiedni personel itd. Nie mówimy o grupie partyzantów która schowała sie do bunkru a'la te w naszych lasach po 2 wojnie światowej. Oczywiście duża część takich baz znajduje się pod ziemią, ale wcale nie ma potrzeby przebywania cały czas pod jej powierzchnią. Największe bazy amerykańskie jak np Subic Bay na Filipinach zajmują powierzchnię przekraczającą 20 tysięcy ha.
Dodatkowo tak wybitne armie jak US Army są tak wyszkolone i mają tak utworzony system dowodzenia, że sytuacja konfliktów itd na większą skalę jest niezwykle mało prawdopodobna. Jeśli natomiast chodzi o zdobywanie pożywienia(przy założeniu że się kończy) to żaden problem dla dobrze zorganizowanych i uzbrojonych grup wojska, opuścić teren bazy żeby jakieś zdobywać, zombie są zbyt głupie, słabe i powolne, żeby stanowić jakieś wielkie zagrożenie.
Oczywiście można założyć, że bez lekarstwa, taka zaraza w końcu wykończy całą ludzkość, ale niewyobrażalne jest żeby stało się to w ciągu kilku miesięcy czy nawet 3 lat.
w pełni rozumiem o co ci chodzi
Ale wiesz my widzimy kilka miast raptem [3 chyba] a to za mało stwierdzić że jest jakaś tajna baza itp.. bo jak najbardziej gdzieś mogą być jakieś bunkry choćby prezydenta [w pierwszym odc. TWD widac było helikopter]
PS. pamiętaj że gubernator zabił grupe żołnierzy armią swoich zabijaków co pewnie komplikowało sprawy a do tego masa żołnierzy zwiała jak ten pajac co miał czołg w ataku na więzienie
No tak, ale jest jeszcze TWD, którego jak wspominałem nie oglądałem(więc nic nie pamiętam ;p), ale kilka pojedynczych odcinków, czy fragmentów mi się przewinęło w TV i dziwne że w 3 lata grupa bohaterów nie znalazła(popraw mnie jeśli się mylę) śladu jakichś informacji o większych zorganizowanych przez jakiekolwiek legalne władze grupach czy azylach.
jak dotąd była mocno zajęta wianiem przed zombie i bandom psychopatów z gnatami :D [i czołgami jak wspomniałem]
więc wiesz poza tym jeśli jakieś bazy by były to obstawiam washington a tam są tak dobrze zakopani że w sumie mogli by nie wychodzić z bunkrów zwłaszcza wiedząc ze mogą sobie sprosić psychopatów i narobić problemów więc na co to im :)
plus moga być bazy jeszcze na pustyniach i stepach a tam akcja się nie dzieje i trudno bez komórek i cywilizacji było im przejść 100 km o 3000 nie wspomne
Wojsko powinno nadawać na jakichś falach radiowych itd prawda? Są jeszcze jakieś środki transportu czy nie?
owszem wojsko może nadawać, tylko trzeba mieć radio żeby te konkretne fale odbierać, a także skąd bohaterowie mogą mieć pewność, że komunikat nie został nagrany na początku epidemii i puszczony w obieg i gdyby grupa ocalałych dotarła do tego miejsca okazałoby się że zostało one zrównane z ziemią przez innych ocalałych, którzy nie podzielaliby wartości wyznawanych przez legalną władzę.
No teraz to już przesadziłaś. Baza wojskowa z pełnym wyposażeniem i wypełniona chodzącymi maszynami do zabijania zrównana z ziemią przez grupę(ba nawet armię) desperatów-anarchistów. To jeszcze mniej prawdopodobne niż zombie ;p
Oczywiście, że taki scenariusz jest prawdopodobny gdyby został przeprowadzony z zaskoczenia przez innych żołnierzy anarichostów, którzy nie chcieliby podporządkować się władzy. :D No weź się otwórz na rożne rozwiązania :P Kiedyś czytałam taką krótką powieś pt "Amok" UWAGA TU BĘDZIE SPOJLER Z POWIEŚCI "AMOK" gdzie połowa populacji wpadała w szał zabijania i mimo że żołnierze mieli bronić cywilów i zgromadzić tę "szalejącą" część ludności to w pewnym momencie się zbuntowali i zrobili nalot na bazę.KONIEC SPOJLERA Z POWIESCI "AMOK"
Jest jeszcze inny scenariusz-na początku były podawane informacje o miejscach wolnych od zombie, no ale po kilku incydentach(panika bo jakiś zombiak jest w tłumie albo niepodporządkowywanie się wojsku) stwierdzono, że ważniejsze od jednostek jest utrzymanie rządu za wszelką cenę i tak komunikaty usunięto, a ślady prowadzące do ich "azylów" dobrze zamaskowano. Tym bardziej, gdy nie potrafią odróżnić zwykłego ocalałego od niebezpiecznego bandyty to wolą się nie wychylać...
Doskonale Cię rozumiem, ale jednak jest to dośc otwarte uniwersum, do ktorego można dopisywać masę historii. Stąd na przykład gra od TellTale, w której SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER bohaterowie docierają do Wellington, który jest ogromnym obozem dla ocalałych SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER
Trzeba czasem przyknąc oko na świat przedstawiony bo ty masz swoją wizje w twórcy mają swoją wizję.
Ogólnie się zgadzam, ale brak logiki w scenariuszu(nawet serialu o zombie ;p) potrafi trochę popsuć zabawę. Mogliby już zrobić zombie nieco groźniejsze np i byłoby to wszystko bardziej wytłumaczalne.
co do fal radiowych kiedyś próbowali odbierać ale do wojskowych nie mieli jak sie dostać a na cywilnych oprócz spamu z początków epidemii nie było nic
a wojsko też ci mówie nie nadawałoby tak po prostu bo po co sobie sprowadzać problemy i desperatów jak można latać helikopterami [było widać z 2 razy] i ogólnie mieć wyje... w bunkrach czy gdzieś
Damn, każdy kolejny odcinek jest coraz nudniejszy. Seria ma tylko 6 odcinków co daje potencjał na świetną akcję, a tu 2 pierwsze odcinki jeszcze jakoś trzymają w napięciu, budując atmosferę coraz większego chaosu i bezradności, ale dzisiejszy odcinek można by było sprowadzić do 3-4 minut.. szkoda
Ogolnie TWD nie jest tak na prawde serialem o walce czlowieczenstwa z zombie jest on serialem "post apocalyptic" czyli o zyciu w swiecie po katastrofie.
Najwiekszym problemem nie sa walkerzy (zombie) tylko inni ludzie.
W "tej rzeczywistosci" ludzie maja wywalone na innych , tworza grupy / osady , ktore glownie polegaja na zbieractwie oraz walce z innymi grupami o surowce.
Po czwartym odcinku patrzac na tamten serial dziwie sie , ze taka baze zbudowali przy okazji czyszczac na spokojnie na biezaco okolice.
Jedyne co mogloby taka osade zniszczyc to horda (chociaz po ich czystkach nie wyglada by tylu sie zebralo) albo bunt ludnosci tej osady , bo nie wydaje mi sie by na tym etapie poza murami moglaby sie zebrac wystarczajaco silna grupa by ich zaatakowac.
Każdy po śmierci zamienia się w zombie, nie trzeba być ugryzionym.
Przy takiej anarchii jaka powstaje przy chaosie z ludzi wychodzi prawdziwa natura,
kradzieże, gwałty, morderstwa, walka o władzę. Człowiek wilkiem.
Więc tu w sumie nie wiadomo przy takiej epidemii, gdzie jest większe zagrożenie od strony zombie czy ludzi.
Przypominam też, że z początku ludzie nie wiedzieliby jak eliminować zombie skutecznie,
mieliby problem z eliminacją członków swej rodziny itp Przy większych grupach zombie, mały błąd i nie ma nikogo.
Po pierwsze nowo narodzone zombi nie są słabe, ani powolne. W TWD poruszały się bardzo szybko i co najważniejsze one wcale się nie męczą, dzięki czemu potrafią zagonić człowieka na śmierć. Są też na tyle silne, by rozerwać ciało gołymi rękoma, a jeżeli uważasz, że to nic nadzwyczajnego, to spróbuj to zrobić z kawałkiem schabu(jak dodasz jeszcze elastyczną skórę, to masz marne szanse na sukces). Po drugie przed nimi nie można uciec, bo wszyscy są chorzy. Dlatego to walka z wiatrakami, bo każdy prędzej czy później się przemieni. W TWD był odcinek jak niespodziewana śmierć potrafi zdziesiątkować ludzi pozornie bezpiecznych(odciętych od świata zewnętrznego).
Po trzecie są ich całe hordy, dzięki czemu potrafią sforsować niemal każdą przeszkodę, a gdzie oni nie dają rady, to ludzie sami się wykańczają walcząc o marne zasoby. W serialu nawet najbardziej zaprawieni w bojach prędzej czy później dawali się podejść, albo wpadali w potrzask.
Armia nic tu nie pomoże, bo nawet jeśli w USA liczy ona 1 300 000 żołnierzy, to obywateli jest 300 000 000, a do obstawienia prawie 10 000 000 km2. Do tego żołnierze też ulegają wypadkom i umierają, więc zaraza będzie co pewien czas atakować ich od wewnątrz.
Dodaj do tego brak dostaw leków, żywności, broni, amunicji i paliwa, a w krótkim czasie liczba szwendaczy będzie liczona w dziesiątkach albo i setkach milionów.
Nie do końca się zgadzam, ale już nie chce mi się ciągnąć tematu armii. Co do zombie, tyle ile widziałem w TWD to była scena jak z parodii - murzynka z kataną chodzi sobie spacerowym tempem między bandą zombie spacerujących sobie na polanie i ciachająca ich w głowy.
Tutaj widziałem zombie, która nie potrafi nawet przejść przez rozklekotany, dziurawy płot.
No właśnie problem w tym, że prosiłeś, aby nie było spoilerów, a w serialu było dobre i przekonujące wyjaśnienie jakim cudem jej się to udawało. Były dwa sposoby na bezpieczne chadzanie wśród zombie... Nie będę tu jakoś specjalnie bronił szwendaczy, bo od strony naukowej seriale leżą kompletnie (szkoda, że pod tym względem nie poszli w ślady World War Z), ale dla fanów wypruwanych flaków i brutalnej walki o przetrwanie jest to pozycja obowiązkowa.
W Fear TWD faktycznie są one beznadziejnie słabe i mało ruchliwe - jak cały serial zresztą.
trochę tez dziwne ze ta zarażona Azjatka nie dala rady rozwalić tego plotka tylko tak cala noc na niego napierała....a wydawało mi się ze zombie są dość silne?
fajnie tak na nich wszystkich patrzeć i wiedzieć jak to się skończy...biedaczki...
FTWD robi na mnie o niebo większe wrażenie niż TWD aktualnie. Zapewne wynika to z tego, że tak jak większość Was tutaj oglądając ŁolkinDedy wszystko już wiemy o epidemii... I to mnie najbardziej przeraża.
Travis rośnie na niezłego irytującego bohatera przez swoje podejście do zombiaków, ale wiem, wiem, no skąd bida ma wiedzieć, że to to nie żyje, trzeba palnąć w łeb, bo inaczej skończy się jak ten biedny azjata. Smutne to było.
Póki co FTWD jest na mega plus: zamieszki, chaos, wojsko, nikt nie wie o co chodzi, kompletna dezorientacja... Jeśli poziom się utrzyma to Rick będzie musiał się postarać, żeby nie utonąć w nudzie TWD :D.
(swoją drogą jestem miło zaskoczona jak tutaj akcja "szybko" się rozgrywa, po Rickach jestem przyzwyczajona na rozwlekanie akcji do przesady)
Zapewne już pod koniec przyszłego lub w piątym będą kombinować, a w szóstym bedzie jaka masakra i z kimś trzeba będzie się pożegnać (można obstawiać!).
Myślę też, że pani starsza Gonzalesowa wykituje, żeby nie było tak kolorowo.
Ale obawiam się, że również tutaj nic nie dowiemy się o przyczynie epidemii.
Np: w serii Romero Noc żywych trupów, Świt żywych trupów 1978, Dzień żywych trupów 1985 powodem był meteoryt. W serii Powrót żywych trupów - gaz. W serii Resident evil - wirus.
Mnie się mega podoba! Jako fanka komiksu, osobiście serialu TWD nie trawię, za to tutaj ten powiew świeżości, jaki zafundowali nowi bohaterowie, jest bezcenny!
No i samo ukazanie tego powoli rozprzestrzeniającego się chaosu... Bezbłędne. Macie rację, obserwowanie nierozsądnych zachowań ludzi, kiedy się wie, co powinni zrobić, jest bardzo interesujące :P
Jest trochę nielogiczności i sztucznie nakręconej akcji (np. ukrywanie prawdy przed Alicią, co to jest, czy ona ma do cholery 5 lat?!), ale poza tym sportretowanie ludzkich postaw w nieprzewidywalnych sytuacjach - bardzo dobre, to jest zresztą to, co Kirkmanowi naprawdę wychodzi. Strasznie jestem ciekawa, jak się dalej potoczą losy wesołej grupki. Wszyscy praktycznie z miejsca zaskarbili sobie moją sympatię, choć Travis trochę sobie nagrabił w tym 3 odcinku :P miejmy nadzieję, że szybko się ogarnie ;)
Zgadzam się z autorem tematu, odcinek bardzo klimatyczny, ale też cholernie wciągający i trzymający w napięciu. Niektóre sceny wysokiej próby, np. powrót Alicji do domu sąsiadów po naboje a tam za drzwiami stopy staruszki...Świetny serial, świetne napisane i zagrane postaci (Nick i Salazar brawo!), na razie podoba mi się bardziej niż pierwszy sezon oryginalnego TWD.
Aktorka grająca Madison niezbyt przypadła mi do gustu. Głównie jej mimika mi się nie podoba. Czasem mam wrażenie, że w chwilach strachu lub czegoś strasznego uśmiecha się. Tak samo jej wywody młotkowe nad Chinką nie były dla mnie przekonywujące... nie było czuć, że były przyjaciółkami, a Madison wielce przeżywała na siłę dramat, że oni nie są już żywi itd.
Dobry odcinek, coraz większy chaos i napięcie, wszystko coraz bardziej zaczyna wymykać się z pod kontroli. Niestety klimat psuje Azjata, który przyjeżdża do domu z teczką i bananem na ustach jakby nic się nie działo strasznego. I paradoks, zastanawiałem się gdzie jest wojsko które mogłoby opanować sytuację, dziwił mnie jego brak. A jak już się pokazało to wszystko popsuli i stwierdziłem że pies ich j..ał
Może byłam nie w humorze jak oglądałam ten odcinek, ale cały czas sobie myślałam czemu oni jadąc na pustynię nie biorą zapasów wody?! Nie mówiąc już o paliwie, jedzeniu, broni itp., bo nie wiedzą co się dzieje i w ogóle.... ale zapasów wody? Serio?! :P
Przeszkadzało mi również to, że łazili jak "krowy niezagnane", mimo że działy się rzeczy niewyobrażalne to każdy w swoją stronę, pełny luzik....eh...
Zabawne jest jak niektórzy z was doszukują się przekłamań i przedstawionych mało realistycznie rzeczy. Halo halo, to jest serial o zombie. Po co tu się doszukiwać realistyki. Główne TWD też jest w wielu miejscach przekłamane oraz nierealistyczne, ale nie o to w tym serialu chodzi, jeśli ktoś szuka realistyki oraz prawdy historycznej to niech zostanie przy dokumentach, nie chodzi także wbrew pozorom o "zombie", chodzi o ludzką psychikę oraz reakcję na sytuacje ekstremalne, zmiany zachowania,charakteru i myślenia gdy człowiek musi przetrwać. Oto dlaczego ten serial, komiks, gra odniosły taki sukces. Nigdy wcześniej nikt się na tym nie skupił jeśli chodzi o tematykę zombie bo to właśnie kartykaturalne żywe, trupy były na 1 planie w tego typu produkcjach w całym TWD to ludzki dramat oraz walka o przetrwanie są głównym tematem oraz to jak zmienia się charakter i podejście bohaterów do otaczającej ich rzeczywiśtości oraz innych istot ludzkich. Fear The Walking Dead ciężko ocenić ze względu na całkiem nowych bohaterów których nie znamy, ale tak samo było z podstawowym TWD, pierwszy sezon budził we mnie mieszane odczucia dopiero z czasem zrozumiałem o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Moim zdaniem jest to całkiem ciekawy wstęp to TWD i pod względem fabularnym historia nabiera odpowiedniego tempa które prawdoobnie dopiero nabierze rozpędu w drugim sezonie, widać że jest to również swego rodzaju zabawa konwencją i próba wprowadzenia kilku zmian do serii, serial jeszcze bardziej skupia się na ludzkim zachowaniu i na ludziach, zombie do tej pory było jak na lekarstwo, przynajmniej póki panuje fałśzywe poczucie bezpieczeństwa pod "opieką" wojska. Ja daję póki co ósemkę zaufania za lekkie odświeżenie serii oraz zapchaj dziurę podczas czekania na 6 sezon TWD. Myślę że to co najlepsze ta seria ma do zaoferowania dopiero się zacznie.
Wiesz ja się zgadzam. Masz rację. Zresztą uważam, że ten serial ma lepszy klimat niż TWD. Potencjał może mniejszy, bo 3 miesiące epidemii to nie jest dużo, ale na pewno idzie to w dobrym kierunku,
K2,
Wybacz, że nie na temat. Ale mam pytanie, piszesz jeszcze nadal to opowiadanie, które kiedyś pisałeś na forum TWD? Kiedyś je śledziłem na bieżąco, ale przestałeś dodawać nowe rozdziały i zapomniałem, do teraz. Opowiadanie było mega, zajebiście mi się Ciebie czytało.
Siemasz. Niestety dałem już dupie siana, jak to się mówi. Skończyła się zajawka i mniej ludzi czytało hehe.
Po nowym 5 odcinku odkryliśmy pasję naszego fryzjera, widać było, że wkładał w te tortury dużo zangażowania, zadbał też o fajną atmosferę rozmawiając o własnej córce. Później na końcu po wyznaniu wszystkiego przez żołnierza, Fryzjer klepał i uspokajał go a nawet opatrzył jego rękę. Chory Poj** i dlatego został moją ulubioną postacią w tym serialu :D
Kurka, po pierwsze - ludzie, jak jest temat założony o danym odcinku, to nie piszcie w nim nic nt. odcinków następnych. Ja wiem że się czasem rozwiązuje fajna dyskusja, ale naprawdę można przystopować ze spojlerami, nie? Bo człowiek sobie później czyta taki temat i nagle ni z tego ni z owego post już o odcinku następnym!
Po drugie - nie mam już nadziei co do tego serialu.
TWD z jego wszystkimi wadami to w porównaniu z tym ekstraliga. Tam już od pilota wszystko przykuwa widza do ekranu: klimat, fabuła, świetny główny bohater. A tu... no patrzy się na to jakoś, ale bez emocji. Takie to jakieś mdłe.
Poza tym tyyyyyyyle głupotek:
- świecenie żarówkami w okno (chcą, przepraszam bardzo, żeby ich było widać z zewnątrz?)
- jakiś dziwny labirynt/ogród u sąsiadów, biegną do Travisa i biegną, tu w lewo tam w prawo tak daleko tak daleko, a później dziewczyna się wraca, sekunda, już jest na podwórku sąsiadów
- tragiczne dialogi (przoduje synek z pierwszego małżeństwa, to ciągłe "Dad? Dad??? Dad?! DAD?!")
- książka? gra? serio?! ludzie nieserialowi raczej w takiej sytuacji gadają, gadają, zagadują się na śmierć. co się dzieje? dlaczego się to dzieje? co się działo z sąsiadem? gdzie on teraz jest? co mówią w tv?
- takie pierdoły jak: mamuśka wstaje z wymalowanymi oczkami, irytujący aktor odgrywajacy Travisa (nie wiem, źle się na niego patrzy), ćpunek ciągle chodzi w tych samych ciuchach po tym trupku
- zarażeni są sini, mają dziwne oczy i głośno charczą. już nie mówiąc o tym że mordują i wcinają surowe mięcho. na pewno da się im pomóc, mhm.
- wkur... "fryzjer". "każdy pójdzie w swoim kierunku" rzecze dumnym głosem. a zaraz co? biegną za travisem.
Ogólnie to jestem zawiedziona. Dają nam jakąś pokręconą dramę rodzinno-narkotykową, a miałam nadzieję na porządne wyraziste postaci, policję, wojsko, tajemnicę, nastrój i akcję. Nie wiem co będzie dalej, ale chciałabym zobaczyć sposoby "władz" na walkę z infekcją, duuużo wojska, miasto itp. Jakieś odpowiedzi na pytania dlaczego to wszystko padło tak wzglednie szybko. Dlaczego wojsko i inne służby sobie nie poradziły. Jak będzie więcej Nicka szukajacego dragów albo tego chłopaczka drugiego kłócącego sie z ojcem to obniżę ocenę :P