Nie wiem czy Was to tez nie zdziwiło, ze wojsko w FTWD jest niezwykle sląbe...
Mam na mysli zwłaszcza oblężenie ich bazy przez zombie. Kupa zolnierzy strzela serią po glowach, a zombie idą dalej, zaden nie pada na ziemie jak to mamy w TWD.
Kolejna kwestia, to czy wojsko nie mialo granatów? Bardzo naciągana wygrana zombie....
To wyglądało tak, jakby pociski rykoszetowały na siatce nie robiąc zombiakom krzywdy.:P
Z samej sekwencji gdy Salazar podprowadza zombie pod siatkę:
00:10:59 - dwa zombie padają
00:11:00 - pada jeden
00:11:02 - pada jeden
00:11:05 - pada jeden
00:11:08 - pada jeden
00:11:10 - pada jeden
W obozie zostały niedobitki żołnierzy, przecież baza była w stanie ewakuacji. W takiej sytuacji pewnie pozostawiono kilku najbardziej lamerskich łosi, na których nikt nie chciał marnować siedzeń w pierwszej turze ewakuacji. Cięższa amunicja pewnie była już przewieziona. Przecież żołnierze nie chodzą sobie na codzień uzbrojeni jak w Call of Duty.
Jest takie fajne staropolskie powiedzenie: "Nawet Herkules dupa, gdy ludzi kupa". Wyobraź sobie, ilu ludzi zmieściło się na stadionie albo dlaczego - co widać w TWD - nie zdołało opanować sytuacji. Zresztą pod koniec sceny z "oszczędzaniem amunicji" pokazano całkiem pokaźną hordę.
Cała ta "inwazja zombie na bazę" była kpiną. Już sam fakt, że nie zauważono/usłyszano ich jak tam dreptały jest dziwny. Przecież nad miastem latały jakieś śmigłowce, były patrole, a one są podobno powolne i stękają. Chyba trochę im musiało zająć dostanie się tam ze stadionu. A tu nagle "o f*ck, mamy 1000 zombie pod bramą". Brak jakiejś sensownej broni też był żałosny, szczególnie, że wojsko neutralizowało miasto. No i pomijam fakt debilizmu pomysłu bohaterów, by wypuścić na wolność kilkaset, a może i kilka tys. zombie na wolność, bo chcą sobie odbić 2 osoby ze szpitala. W ogóle czemu wojsko się ich nie pozbyło? Mogli je spalić albo wysadzić. Prędzej czy później by się jakoś wydostały. Jeżeli tak "walczono" z tą epidemią, to nic dziwnego, że opanowała cały świat.
Dopiero się za serial wzięłam
Witki mi opadły właśnie z dwóch wymienionych przez Ciebie powodów: tykająca bomba - kilka tysięcy zombiaków na stadionie zabezpieczonym łańcuchami (żadnych stałych posterunków w pobiliżu) i równoległa histeria jeśli zwykły obywatel ma lekką gorączkę. 2 tys. sztuk amunicji to chyba nie tak dużo, żeby każdemu szwędaczowi podarować kulkę. I drugi szczyt głupoty - uwolnienie zombiaków, by ocalić DWIE osoby.
Poza tym, co z pozostałymi mieszkańcami Los Angeles? 3 miliony 800 tys. ludzi wyparowało?