Czy nie wydaje się Wam, że zombiaki w FTWD są wyjątkowo mało groźne? Kurde... wystarczy się wysmarować flakami jednego i już? Nick sobie spaceruje jak na paradzie? Pamiętacie scenę z początku TWD, jak Rick i Glenn uciekali z miasta? Mieli narobione w gacie, zombiaki podchodziły, obserwowały, wąchały. A Michonne musiała unieszkodliwić swoje zombie pets? W wystarczyło zarzucić worek na głowę i już grzecznie by szły. A scena z ostatniego mid season finale TWD w Aleksandrii? Jeden fałszywy ruch i po ptakach. A Nick to prawdziwy Rambo normalnie, jak to ktoś określił, wybrał bycie królem zombiaków