Serial filary ziemi przedstawia nie upiększone średniowiecze z kilku punktów widzenia za co już na wstępie zasłużył u mnie na dodatkowe punkty. Mamy więc postać architekta najemnego który przymiera głodem gdy nie ma dla kogo budować, jest ambitny ksiądz, pragnący zbawienia mnich, jest mieszczaństwo chcące stać się szlachtą, szlachta nie wiedząca do końca za kim się opowiedzieć w wojnie o sukcesję, są dwa dwory królewskie walczące o władzę oraz katalizator w postaci budowy katedry będącej celem z którym jedni się zgadzają a inni nie. Wokół przeplatają się pogmatwane losy wszystkich, widzimy upadek jednych, obrastanie w potęgę innych. Jest pokazana siła gotówki pomnażanej przez sprytnego kupca oraz jest siła zbrojnego ramienia siepaczy możnowładcy. Jest też siła kościoła, potęga intryg oraz moc autorytetu królewskiego. Pojawia się motyw Inkwizycji, znajdziemy tu też wiedźmę, klątwy, zabobonną wiarę w gusła oraz wojnę. Są oblężenia, bitwy, jeńcy i zakładnicy. Pojawi się też motyw krucjaty. Inaczej pisząc społeczeństwo Feudalne w pigułce. Wszystko to oprawiono świetną muzyką. Postaci są barwne i ciekawe. Widzimy jak ewoluują, jak zmieniają się ich cele i dążenia. Królowie upadają by ustąpić miejsca lepszym lub gorszym następcą. Fabuła jest zawikłana choć emanuje z niej czysty klasycyzm. Można przewidzieć co będzie dalej jednak jest to tak dobrze wykonane że nie razi. Gra aktorska nie pozostawia miejsca na zażalenia, szczególnie docenię tutaj jest postaci Czarownicy oraz Biskupa. Najbardziej niemrawy wydaje mi się natomiast Jack Jackolson którego można było zaprezentować o wiele lepiej. Niemniej całość warto zobaczyć.