Tzn. jakie jego retrospekcje i sytuacje z nim wprawiły was w największego doła? Albo zrobiło wam się przykro lub się wzruszyliście?
Mi zrobiło się go żal jak wygrał misia w automacie i dał go mamie a ona Rogerowi. To było smutne
Mi zrobiło się najsmutniej w odcinku w którym odbywał się rodzinny festyn Dundersztyczców. Drużyna Rogera wygrała mecz kickballa a Dundersztyca przegrała. Jego mama zaczęła krzyczeć jaka to ona jest z Rogera dumna i rzuciła się w jego stronę. Przy okazji mijała Dundersztyca, przeszła obok niego i nawet na niego nie spojrzała. Zupełnie jak by był niewidzialny albo nie istniał. I mina Dundersztyca. To chyba był jeden z najsmutniejszych momentów w całym serialu.
Mnie zasmuciła retrospekcja i piosenka z odcinka, w którym grali w kickball. "Bez jej miłości musiał poznawać świat". No bez jaj, to było naprawdę dołujące. :/
Ale idiotyzmem w tym odcinku było to, że Miłosi (ten zespół) przetłumaczyli na Milusi -.-
Mnie zasmuciła kwestia jego ojca w odcinku "Rozdwojona Osobowość": "Już nie mam syna" i tak się od niego odpędzał :'(
To było w retrospekcji w której Heinz miał skoczyć do basenu z wierzy aby przejść jakiś rytuał. W tej samej retrospekcji ojciec jego rodzice chodzili z papierowymi torbami na głowach, bo się go wstydzili a jego ojciec powiedział, że idzie za blisko nich.
Mi ostatnio przypomniała się retrospekcja w której ojciec Dundersztyca brał udział w konkurskie "Pchnij gozima kijem". Wygrał w nim psa. Potem ten pies wygrywał dla niego całą masę, pucharów i medali a stary Dundersztyc dał mu na imię "Jedynal". Twierdził, że pies jest namiastką syna, którego zawsze pragnął. To było smutne.
http://pl.memgenerator.pl/mem-image/ale-pier*olisz-farmazony-pl-ffffff
Zamiast gwiazdki "d".
Jak mówiłeś o tej retrospekcji. To było takie OCZYWISTE. że nie musiałeś mi o tym mówić!
Gdy Dundersztyc w "Drodze do Danville" zaczął rozpaczać i nazywać siebie nieudacznikiem.
Mnie najbardziej było go szkoda, kiedy opowiadał o tej retrospekcji gdy rodzice zostawili go w szpitalu i wszystkie urodziny spędzał sam.
* Retrospekcja w której opowiadał o tym, jak rodzice go porzucili i wychowywała go rodzina ocelotów.
* Retrospekcja w której zakochał się w dziewczynie Eli a ona porzuciła go dla wieloryba.
* Odcinek w którym Roger zaczął go szanować, bo wyprzystojniał.
* Odcinek w którym opowiada Pepe do czego może służyć promień który zbudował. To leciało jakoś tak "Jak myślisz do czego mi posłuży. Poprawi moje relacje z córką? Sprawi, że ojciec w końcu mnie pokocha?"
* To, że wszyscy zachwycają się Rogerem......a właściwie to, że chyba tylko Dundersztyc widzi jaki jest naprawdę.
* Odcinek w którym opowiada Pepe do czego może służyć promień który zbudował. To leciało jakoś tak "Jak myślisz do czego mi posłuży. Poprawi moje relacje z córką? Sprawi, że ojciec w końcu mnie pokocha?"
Ten chyba jest najbardziej dołujący... i to wcale nie jest już śmieszne... :/. Ten serial potrafi momentami załamać...
Dokładnie. To smutne. 47 letni facet ( w jednym odcinku jest to powiedziane), zupełnie jak dziecko najbardziej marzy o akceptacji rodziców. Nie wiem, ale czasami wydaje mi się, że Dundersztyc ma chorobę sierocą. I chyba też dla tego, stara się opanować Okręg Trzech Stanów.
Matka Dundersztyca była w ciąży i nakręciła się na to, że będzie miała córkę. Naszyła całą masę sukienek. Później okazało się, że urodziła chłopca. Nie miała rzeczy dla niego, wiec zabrała wszystkie rzeczy Heinza i przerobiła je na ciuszki dla Rogera. Przez to Dundersztyc musiał chodzić w sukienkach a wszystkie dzieci się z niego śmiały. To było serio smutne.
No dokładnie. Mogła dać te dziewczęce Rogerowi, w końcu niemowlakowi to bez różnicy, albo przerobić te sukienki na ciuszki dla małego Rogera...
* W jednym z odcinków Dundersztyc ma retrospekcję w której widać jak rodzice go nabrali. Postawili makietę straganu, czy sklepu którą zamaskowali wejście na statek płynący do Ameryki. A kiedy już złapał się w tę pułapkę i statek z nim odpłyną jego mama i tata rzucili się sobie w ramiona i zaczęli świętować, że pozbyli się starszego syna. Do tego dość brzydko się o nim wyrażali z tego co pamiętam padły słowa głupek, albo idiota.
* w odcinku "Kinderlumper", Hainz miał koszmary o potwornym trolu Kinderlumperze który porywał dzieci bo gdy był mały jego mama opowiadała mu o nim przerażające historie. Chciał nim zastraszyć Rogera. Okazało się, że Roger się go nie boi, bo ich matka opowiadała mu o Kinderlumperze jako o dobrym skrzacie przynoszącym prezenty......matka chyba naprawdę nie kochała Hainza.
* Albo w odcinku gdy Dundersztyc chciał zrobić sobie wywar ze swoich smutnych wspomnień. Roger powiedział do niego "Nic nie poradzę, na to że mama kochała mnie bardziej"
Dundersztyc, to rozchwiany emocjonalnie facet z niskim poczuciem własnej wartości. Więc, nie traktował bym tych retrospekcji dosłownie. Uważam, że nie mają one charakteru dosłownego. A jedynie w metaforyczny sposób opisują, jak wyglądały relacje między nim a jego rodzicami. Heinz w tych dziwnych historiach opisuje brak ciepła i uwagi, ze strony rodziców a także, narastające w nim przez lata, poczucie wyobcowania we własnej rodzinie. Do tego, dochodzi kwestia jego brata. Dundersztyc, nie chce podbić świata a jedynie Okręg Trzech Stanów a tak się składa, że burmistrzem tego okręgu, jest jego młodszy brat Roger! Ten, który jest we wszystkim lepszy, którego rodzice bardziej kochają a ludzie, bardziej lubią. Zwróciliście na to uwagę?
Mi było go szkoda gdy jego tata wygrał psa i nazwał go Jedynak a o synu zapomniał . Dundersztyc chce żeby jego rodzice go kochali tyle a oni przez jego całe dzieciństwo zachycali się Rogerem a on był z boku chyba czuł się w tej rodzinie nie ważny . Smutny też był moment jak dziewczyna zamiast niego wybrała wieloryba .