Jak zwykle...
Jeden wielki hype "O ja pier... odcinek w Gorila City!!", a potem dają takie gówno, przy którym co 2 minuty przewraca się oczami od nadmiaru żenady i dużo ciekawsze wydają się reklamy Forda, burgerów i zmywacza do paznokci.
Jak zwykle fabuły nie ma. Motywy tych goryli tak samo mądre jak Dominatorów. Scenariusz napisany na kolanie.
Ja to sobie wyobrażam tak:
- Te, Mieciu, nie mam nadal scenariusza do 3x13 na stole. Jaja sobie robisz?!
- Poczekaj 15 minut. Idę właśnie do kibla postawić klocka. Zaraz wrócę ze scenariuszem napisanym na srajtaśmie.
15 minut później...
- MAMY TO! Zrobimy z Allena idiotę, a na koniec walniemy wielki twist z tą nową, jak jej tam? Gypsy! A na początku odcinka wciśniemy kilka scen z poprzednich odcinków z jej udziałem, wtedy żodyn widz się nie spodziewa kto otworzy gorylom wyłom, żodyn!
- Noo... zajebista robota!
Ten biedacliffhanger na koniec, naprawdę najwyższych lotów. No ciekawe kto pomoże gorylom. Hmm...
Barruś jak zwykle wydymany. Nie nauczył się przez tyle lat. Nie mogą zrobić z niego ogarniętego hero, tylko takiego wiejskiego głupka.
Grodd też jak na inteligentnego goryla debil do kwadratu.
Na cholerę wyciągał "zwłoki" Allena z klatki? Coś mało jednak kumate te goryle.
Oczywiście co to za odcinek bez dramy.
Jesse rzuca focha za fochem, ale o co? Nie wiadomo. Oni chyba losowo wrzucają to do scenariusza.
Tu damy focha, tam damy focha, tu ktoś sobie trochę pohisteryzuje bez powodu, a tu dodamy szczyptę histerycznego płaczu, a dla równowagi wrzucimy scenę z wiecznie pizgającym Ejdżarem.
Ciekawi mnie też bardzo w jaki sposób Flash bierze ze sobą tyle osób. Dwie to rozumiem, ale 4? Co, na barana mu wskakują, tworzą ludzką piramidę, czy jakiś Speedforce Train?
A tak w ogóle, to gdzie jest ten niby meta-human wywołujący trzęsienia ziemi? Jesse i Kid Flash mieli z nim walczyć pod nieobecność Barry'ego, a dali jakichś dwóch złodziejaszków-debili, którzy myślą, że zabiją speedstera oddając strzały z jakiegoś pistoletu na wodę.
Jedyne plusy:
- Felton, po raz kolejny. Do tego easter egg z nim dotyczący Planety Małp,
- Tyłek Jesse
- Walka Flasha z Solovarem (ale tego dublera to w ogóle nie było tam widać),
- Powrót Harry'ego,
- Śmieszkujący H.R. (He's gonna be pissed).
Rozwalił mnie Cisco "Zrób mu Reverse-Flasha!". Myślałem już, że Barry cofnie się w czasie i zabije matkę Grodda.
Odcinek denny, do zapomnienia. Następny pewnie wcale nie lepszy.
Niech już dają 3x15 z Savitarem, bo teraz gniot goni gniota.
No ale ona coś tam wspominała, że może przegadać Groddowi do rozumu, więc uznajmy że jakoś się na tę imprezkę wkręciła :P
"No ale ona coś tam wspominała, że może przegadać Groddowi do rozumu" - no ale tego nie zrobiła dlatego była zbędna jako Caitlyn i jako Killer Frost.
Ktoś już tutaj chyba pisał, że pewnie obserwowała Cisco bo coś tam między nimi zaiskrzyło. Pewnie chciała iść mu na ratunek i wpadła w ręce Grodda. Albo poszła sobie na wycieczkę krajoznawczą i przez przypadek znalazła się w Gorilla City, taka opcja też jest możliwa w tym serialu xD
powiem tylko tyle ten odcinek to ostateczne potwierdzenie że twórcy serialu flash robią scenariusze chyba w WC na srajtaśmie albo dają je pisać swoim 5 letnim dzieciom . Co to było zero fabuły , przegadali cały odcinek w klatce , walka kuriozalna ale to przecież CW a pomyśleć że 1 i 2 sezon człowiek naprawdę lubił oglądać , teraz to chyba ktoś powinien robić takie skróty odcinków do 7 min bo szkoda czasu i lepiej oglądać legion albo czekać na Iron netflixa,
O, tak. Legion top serial. Polecam.
Wiele narzekań widziałem po dwóch odcinkach, ale tam przynajmniej coś się dzieje i trzyma w napięciu. Do tego ten mindfu*k. Bardzo mi się podoba ten serial.
Co ty gadasz odcinek jak najbardziej przystępny i na poziomie. Dużo różnych nietypowych rzeczy się dzieje w tym epie a o to przeciez chodzi nie ? A nie żeby non toper sam serwowano sprawdzone schematy.
Wymień mi te "nietypowe rzeczy", bo bardzo jestem ciekaw co tam takiego nietypowego w nim było.
Fochy Jesse? Robienie z Allena idioty? To, że Cisco steruje nim podczas walki? Tłum wiwatujący na cześć Kid Flasha? Śmieszkujący H.R.? Kretyńskie prowadzenie akcji? Brak spójności i konsekwencji? Kretyńska końcówka robiąca za pseudo twist/cliffhanger?
Chyba, że to był sarkazm, to sorry. Tym razem nie wyłapałem.
chociażby same podróże między wymiarami które są przecież esencją tego serialu, walka na arenie, rozmowa między dwoma wellsami, Dwóch speedstarów którzy nie są Barrym ^^ - broniący earth-1 - te wszystkie rzeczy uwierz lub nie były dla mnie ciekawe.
Dla mnie esencją tego serialu są podróże w czasie. Wycieczki do innych wymiarów czy przez wyłomy, to oni sobie tam urządzają średnio co 3 odcinki, a jak już je robią, to zawalają je kompletnie, czego przykładem jest to, o czym pisałem wyżej. W S2 Barry zabierał Cisco i Wellsa pojedynczo, ale tu już nagle bierze czwórkę pod pachę i nara.
Bronienie miasta przez Kid Flasha i Jesse też głupota totalna. Miał być meta-human z mocami podobnymi do Geomancera z S2, a dali dwóch złodziejaszków. Jedyny plus tej sceny, to że pokazali, że jednak można rozwalić wroga zanim zdąży mrugnąć i da się zrobić to nie robiąc przy tym debila ze speedstera, który stoi jak kołek wygłaszając jakieś podniosłe gadki, zamiast go łapać, ten go ogłusza albo spuszcza łomot i ucieka.
Rozmowa Wellsów też już była, innych sobowtórów także. Może to są czasem ciekawe spotkania jak Vibe'a i Reverba czy Caitlin i Killer Frost, ale w tym przypadku rozmowa trwała może 15 sekund i nie było w niej nic istotnego.
Jedynie śmieszki H.R. na sam koniec z tym „He's gonna be pissed!” wyszły ciekawie.
Dużo lepsze dialogi H.R. miał w tym odcinku z Jesse i jeżeli już miałbym się jarać jakąś rozmową, to właśnie tej dwójki.
A walka na arenie... Rzadko dają takie walki, ale i tu było sporo niedociągnięć i kolejny przykład, że Allen to kretyn, bo nie radzi sobie sam, tylko musi mieć w uchu pilota w postaci Cisco, który planuje każdy jego krok, jakby był pieprzonym robotem i nie miał własnego mózgu.
Co z tego, że dadzą jedną czy dwie ciekawe rzeczy, skoro cały odbiór psują te wszystkie głupoty wypisane przez wszystkich powyżej. Choćby ta walka Flasha z Solovarem trwała 5 min dłużej, składała się z 3 rund i masy trików z dopracowanymi szczegółami, to i tak przyćmi ją kolejny kretyński dialog lub pomysł Team Flash.
Muszę przyznać, że jednak odcinek mi się podobał na tle ostatnich, i to nawet bardzo (na tyle, że nie raziły mnie głupoty znane w serialu). Przede wszystkim muszę pochwalić efekty specjalne - naprawdę widać, że wyłożyli kasę na takowe: goryle najlepiej zrobione do tej pory (zwłaszcza mam na myśli Grodda i Solovara), piękne cgi scenerie Gorilla City, czy po prostu.. efekt Spartakusa na arenie (poważnie, przyszło mi na myśl, że te efekty przypominają mi znane cgi z serialu Spartakus stacji Starz :D a Solovar.. Solovar to 'czempion of kapuja' xD).
Sama walka na arenie: no cóż, takie możliwości jakie ma Flash a dostaje po tyłku.. sposób pokonania za łatwy na tle poprzednich wydarzeń tj. Solovar wydawał sobie dawać radę z Barrym i nagle dostaje z łapki i problem z głowy. Ale nieważne, przecież na to wpadł Cisco..
Na plus: Harry z E-2 (zawsze! :D), HR jako całokształt i końcówka ("He's gonna be pissed", hahaha :D), Julian i jego "Planeta Małp" bądź "Indiana Jones" w oczach innych (nawet Harry wyskoczył z Indianą jak go zobaczył, haha xD), plan Grodda (niby nic wielkiego, oklepane, ale podobało mi się), Grodd ("Father tought me well", Solovar (biały goryl :p), cgi.
Na minus: pomijając oczywiste oczywistości to zbyt.. hmm.. dziwnie rozpisana walka Flasha z Solovarem (bardzo nierówna, a skoro tak ładnie wizualnie była przedstawiona to można było to inaczej rozpisać, bardziej w stylu 'cios za ciosem' aż Allen załatwia go tym 'reverse-flashem'), kosztem mądrości Grodda Allen po raz kolejny zrobiony w bambuko (niby to też oczywista oczywistość ale muszę to po prostu napisać: czy nie mogli by tego tak rozpisać, aby nie wychodziło po raz kolejny, jakim naiwniakiem jest Allen?!).
Cliffhanger spoko, takowego się spodziewałem - czekam na następny odcinek i 'planetę małp' w cgi na E-1 :)
Efekty rzeczywiście dobre jak na ich możliwości. W S2 sporo osób pisało, że fajnie byłoby, gdyby w S3 villainem był Grodd albo właśnie cała inwazja z Gorilla City i pisałem wtedy, że to raczej niemożliwe, bo zdechną przez CGI.
Tu jeden odcinek uciągnęli, zobaczymy jak będzie w drugim. Na pewno cały sezon oprzeć na Gorilla City, to byłoby zbyt kosztowne i zbyt nudne. W komiksach to może i był top rywal Flasha, ale w serialu czegoś takiego nie widzę.
Mnie te głupoty raziły niesamowicie. W 3x11 czy 3x12 też było ich sporo, ale jakoś tam mnie to tak nie raziło. Nawet broniłem któryś z tych odcinków, ale tu już pałka się przegła.
Solovar wyglądał świetnie i słabo, że tak szybko go załatwili. IMO, to lepszy goryl niż sam Grodd. A tej naiwności Allena chyba nigdy w nim nie zabiją. Drażni to strasznie, kiedy tak wszystko łyka i jeszcze rzuca tymi tekstami „Dlaczego miałbym ci zaufać?”. Taki villain mu odpowiada „Bo tak”, a Allen „No dobra, spoko. Przekonałeś mnie”...
Easter-eggi jak zawsze są świetne, ale zabrakło mi tu jednego.
Cisco to ogromny fan Harry'ego Pottera. Jest sobie Felton w roli Juliana, czemu jeszcze do tego nie nawiązali? Może głupio byłoby, gdyby Cisco wypalił „Przypominasz mi Draco” czy coś w ten deseń, ale już taki Harry czy H.R. mógłby przecież powiedzieć „Na mojej Ziemi twój sobowtór jest znanym aktorem”. Chciałbym, żeby do tego w końcu nawiązali. Nadzieja w Karze :D
Prawda, zrobienie całego sezonu w oparciu o Grodda.. pieniędzy by nie starczyło na budżet. Inna sprawa, że pomimo tego wszystkiego chciałbym, aby w s4 przeciwnikiem sezonu jednak był ktoś inny niż kolejny speedster - wiem, że to pewnie pobożne życzenia ale jeśli nie będzie to Eobard (zakładając, bez spoilerów, że uda mu się to co ma mu się udać w LoT) to strach myśleć, jak poprzeczkę wysoko zawiesił Savitar i co 'nowego' wymyślili by scenarzyści, aby Barry był wolniejszy od kolejnego speedstera.. Zdaję sobie sprawę, że 'człowiek' lub inny meta-człowiek byłby trudniejszy do rozpisania na calutki sezon ale mam wrażenie, że scenarzyści nie dość, że się w większości wypadków nie starają przy s3 to jeszcze idą na łatwiznę robiąc z przeciwnika sezonu speedstera..
Heh, przyćmiły mnie efekty specjalne, może dlatego :D
Podsumowanie pierwsza klasa jeśli chodzi o Allena.. dosłownie, 'pierwsza klasa' dla Allena. Szkoda, naprawdę szkoda..
O! W rzeczy samej! Aż dziw bierze, że nie zrobili takiego easter-egga. Nie wiem czy mnie pamięć nie zawodzi ale był podobny, tego typu easter-egg jeśli chodzi o Palmera w wykonaniu Brandona Routha z nawiązaniem do jego roli z 'Superman Returns' w Arrow czy LoT (już nie pamiętam dokładnie gdzie). Przecież easter-egg z Feltonem powinien być tak oczywisty, haha :D
Tak, powiedział do kogoś tam, że przypomina mu jego kuzynkę czy jakoś tak.
Co do villaina, to myślałem, że jednak w S3 sobie darują speedstera. W końcu zapewniali przed sezonem, że villainem nie będzie speedster. Potem dali jakieś promo z Alchemym i był wielki hype, a potem jednak wyszły plotki, że obsadzają Savitara.
Alchemy ma potencjał na cały sezon, ale w DCW go nie wykorzystają. Wolą dawać kolejnego speedstera, który gniecie "The fastest man alive". Problem w tym, że kończą im się speedsterzy.
Został im jedynie Cobalt Blue (tu by się nadał Eddie), Reverse-Flash (Daniel West) i to by było na tyle. Na Godspeeda nie ma szans, bo niedawno wszedł do komiksów. Poza tym teraz dali Savitara, który uważa się za Boga, więc kolejny Bóg-speedster byłby już ciężkostrawny i powiałoby odgrzewanym kotletem.
Chyba, że wymyślą własnego speedstera, tak jak w Arrow zrobili z Prometheusem (który jednak może mieć jakieś powiązanie z komiksami, ale o tym coś wyskrobię na forum Arrow).
Szkoda, że tak olali Mirror Mastera, bo gość ma potencjał na main villaina sezonu. Pozostaje tylko Reverse-Flash i skoro rzucił w 3x01 „See you soon, Flash” i teraz w LoT robi to, co robi, może uda się go w S4 wcisnąć.
W S1 był Wellsobard, teraz byłby już Eobard, więc nie byłby to do końca odgrzewany kotlet i RF zawsze na propsie. Na pewno nikt by nie narzekał.
W sumie Eddiego jako Cobalt Blue byłbym w stanie nawet przeboleć pod adresem 'kolejny speedster' z powodu tego, że bohatera znaliśmy w s1, całkiem ciekawa koncepcja. Możliwe, że jeśli Eobard zrobi to co zrobi w LoT (nie chce mi sie wierzyć, że tego nie zrobi?) to szanse na Eddiego mocno by wzrosły. I tak jak mówisz, 'boga' raczej nie wprowadzają bo Savitar na takowego się prezentuje więc bez sensu byłoby wrzucać jak nie kolejnego speedstera to kolejnego boga w dodatku.
Eobard dla mnie nigdy nie będzie odgrzewanym kotletem :D I ponieważ nie byłby już Wellsobardem byłoby właśnie inaczej (znaczy, inaczej można byłoby rozpisać sezon i nie bawić się 'kto jest 'danym speedsterem' blabla). A jeśli Savitar to normalny random, którego tożsamość nie będzie jakimś większym zaskoczeniem to tym bardziej Eobard nadawałby się na przeciwnika, o którym wiemy od samego początku ale nie musimy wiedzieć o 'wielkim planie' w sezonie, hehe :))) Z całego tego rozmawiania o speedsterach wychodzi, że jestem w stanie przetrawić rodzinę Thawnów jako przeciwników-speedsterów.
Chyba jeszcze nie było Black Flasha? Co prawda w LoT coś było ale nie powiedzieli że to Black. Ja się nie zdziwię jak zrobią SpeedsterGoryla :D A gdyby Jesse i Wally moei dziecko to czy ono nie powinno być speedsterem?
Aż tak daleko nie wybiegam naprzód, chyle czoło :P
Ponoć w LoT to właśnie Black Flash - ale nie widziałbym tego tworu jako 'tego złego' na sezon, pasuje bardziej właśnie na przeciwnika na odcinek lub pojawiającego się raz na jakiś czas.
No niestety, o ile serialowy RF świetnie odgrywa komiksową wersję, tak serialowy barry allen to żenada :(
Ciekawe czy kiedyś się doczekamy
Kolejny serial, po gównianych Ledżendorach Jutra oraz patetycznej Supergirl, który można spuścić w kiblu. Szkoda, bo serial miał potencjał, szczególnie w drugiej połowie s1. O dziwo, wytrwale śledzę jeszcze Arrowa, który w pewnym momencie był najgorszym bełtem od CW. Teraz nie jest wcale jakoś lepiej, po prostu dostał ode mnie kredyt zaufania dzięki temu, że jest nadzieja na jakąś sensowną Canary. Laura była koszmarna, Sara była spoko, a Dinah wydaję się być niemal idealna - oczywiście nie wychodząc poza ramy kiczu jaki serwują nam scenarzyści zatrudnieni przez CW.
Co do samego odcinka, to jest po prostu słabizna. Nie chodzi już nawet o efekty, ale o sam scenariusz. Po raz kolejny Flash, mimo swojej szybkości i refleksu jest zaskoczony (strzałki usypiające), po raz kolejny coś blokuje jego moc i po raz kolejny jest tylko botem, który sam nie może wpaść na żaden pomysł. Problem ten sam co w Arrowie, jest za dużo pomagierów. Poza tym jego moc jest nielogiczna, bo raz w sekundę pojawia się na drugim końcu miasta i wraca, a innym razem z trudem dogania samochód.
Chyba nadszedł ten czas by się pożegnać z wypocinami od CW.
'Ledżendery' s2 to póki co bardzo dobra produkcja - brzydko mówiąc po kupie jaką zaserwowali w sezonie 1 obecny sezon to naprawdę świetna sprawa i rozrywka na najwyższym poziomie. Masa gagów, masa easter-eggów, odniesień i smaczków do wszelakiej popkultury (ja to po prostu uwielbiam), wreszcie w większości wypadków konkretnie rozpisane walki dla bohaterów i całkiem sensowna 'historia na sezon', gdzie za głównych złych mamy Legion of Doom (już nie mówiąc, że miałki Rip Hunter z s1 w obecnym.. w sumie nie będę spoilował, ale jest o niebo bardziej interesującą postacią). Fakt, nadal zdarzają się słabsze odcinki ale to nie jest poziom dna z s1. Supergirl po s1 nie oglądam ale z pozostałych produkcji poleciłbym właśnie LoT oglądać, gdyby mnie ktoś o to zapytał co jest lepsze obecnie: Arrow/Flash/LoT. Polecam :)
Zgadzam się, Legendy to teraz serial, który najlepiej mi się ogląda z seriali CW, postacie zrobiły się wyraziste, bo w końcu scenariusz określa je w typowych dla ich charakteru rolach. Sara- przywódca, Mick- posiadacz czarnego humoru, Ray i Nate- pajace, Stein- egocentryczny mózg itd. Ale to ze ten serial jest do przełkniecia, a reszta nie to raczej kwestia perspektywy. Włączam Arrow, szukam mrocznego bohatera, który czesto podejmuje wątpliwe moralnie decyzje, cel uświęca środki itd. Flash- tutaj nawet cięzko mi określić czego oczekuję, bo z jednej strony jakby spełniali moje oczekiwania to Flash byłby zbyt OP jak na uniwersum CW, a z drugiem musza robić z niego takiego idiote, ze głowa boli, przez co i ja czuję się jak idiota ogladając to. A przy legendach wyłączam mózg, czekam na jakieś gagi, na głupie dialogi, głupie sceny i z wyłączonym mózgiem da sie to przeżyć. Chociaż i tam czasami ponosi twórców fantazja i rozwalają mnie nawet na wyłączonym mózgu.
PS. Walka z Solovarem słabo zaprojektowana, ale od strony animacji mogło nawet być, a na animacje pewnie poszedł taki budżet, ze do finału sezonu nie ujrzymy już nic wartego uwagi.
Legend widziałem pierwsze 7 odcinków i nic tam dobrego nie znalazłem. Jak dla mnie gagi i smaczki są wrzucane na siłę i wypadają sztucznie. Mam wrażenie, że serial chce być Firefly'em ale ni cholery mu to nie wychodzi. Brakuje mu klimatu i ciekawych postaci.
Co do Arrowa to lubię tego z komiksu, który wcale nie jest mroczny. Serialowy to taki Batman-wannabe.
A mi się odcinek podobał. Ale to raczej spowodowane tym, że nie było odcinka tydzień temu i "głód" był większy.
Mi się odcinek podobał. Świetne CGI, zmiana klimatu na dżungle (laboratorium mi się już zbrzydło). Już nie pamiętam kiedy czułem taki hype na walkę, jak na tej arenie. Jednak...... cóż walka mnie jednak zirytowała, bo dlaczego Cisco i Caitlin muszą sterować Flashem i mówić mu, co ma robić? Sam nie może myśleć? No i finałowe uderzenie wydało mi się dziwne, po pierwsze to, że ten atak nie przeszył Solovara, no i że to wystarczyło, by powalić takiego giganta. Na minus bym dodał jeszcze wątek z Jessie, który mnie wcale nie obchodził.
Ogólnie polecam najnowsze rozdziały komiksowe z Flashem, gdzie Barry jest samodzielny bez żadnej zbędnej drużyny i MYŚLI. Ostatnio sam rozłożył Snarta i jego gang bez żadnej pomocy, polecam.
- "Ester-egg": dubler Toma Cavanagha udający HR jak wrócili z E2. Barry przytula Iris, a za jej plecami widzimy kolesia w kapeluszu nasuniętym na oczy. Tak bardzo widać, że to nie Tom, że zauważyłam oglądając jednym okiem, równocześnie robiąc krzyżówkę... Serio nie mogli tej sceny powrotu na dwa razy nakręcić, albo zrobić tak, żeby go nie było widać??
- Muszę obronić trochę Barry'ego. Nie zaufał Groddowi, zawarł umowę z Solovarem.
- Czy Barry nie powinien moc się pozbyć usypiacza z systemu poprzez wibrowanie? Wydaje mi się, że tak zrobił w 1 sezonie jak walczył z tym meta co się w gaz zmieniał.
Jak walczył z Oliverem w crossoverze, kiedy mu odwaliło przez jakiegoś villaina, to Oliver, żeby go na chwilę spowolnić właśnie zaskoczył go lotką i tu reakcja Allena była natychmiastowa - wibrowanie i trucizna znika. Wtedy był badassem i DZIAŁAŁ SAM. Nikt nim nie sterował jak Cisco. Czemu nie może być taki zawsze?
Jak dla mnie odcinek całkiem dobry, choć bez szału. Też zdziwiła mnie głupota Grodda, gdy wyciągnął tak po prostu zwłoki Barrego z klatki i rzucił na bok, ale coż...
Najgorsze dla mnie jest to, że mam wrażenie jakby w wielu chwilach zapominali o tym jaki to Flash jest szybki (choćby ta sytuacja z lotkami). Za rzadko, poza bitwami, Barry używa ostatnio prędkości....
Sytuacja z lotkami w sumie tak nie boli bo Flash nie jest bogiem a człowiekiem - jeśli czegoś nie widzi to tego nie uniknie, choćby nie wiadomo jak szybki był. Problem jest inny i opisany już wyżej: po dostaniu taką lotką powinien od razu wibrować i pozbyć się w ten sposób trucizny z ciała ale.. Barry od jakiegoś czasu nie myśli, w ogóle..
Szkoda, bo odcinek z potencjałem i twórcy tego nie wykorzystali. Apropo tego jak na początku Gypsy pokazali to myślałem, że włączyłem inny odcinek w sensie poprzedni XD.
Wątek Jesse i Wally`ego do bólu irytujący. Tak jak mówisz pokazali, że jest obrażona, ale tak naprawdę nie wiadomo czemu. Szczerze, na początku myślałem, że jakiegoś boya ma na tej swojej E-2 i dlatego tak jej ciężko. Jednak chodziło o... no kuźwa nie wiadomo o co tak naprawdę... a nie sorry, że Wally`ego 'jara' bardziej bycie speedsterem aniżeli ona sama XD.
Julian stylóweczka mocna i w sumie pasuje do teamu. Jeden z niewielu dobrych aktorów w tym serialu, mimo, ze bardzo lubię sobie Flasha sieknąc w weekend. Caitlyn nie była aż tak zbędna, bo Grodd ma z nią jakąś tam więź o czym sam wspomniał, kiedy byli w klatce.
Odcinek z potencjałem na 9/10, a zrobili z tego takie 4/10. Zdecydowanie za dużo paplania. A sama akcja z Solovarem nawet spoczko jak na możliwości serialu.
A moim zdaniem nie był aż tak tragiczny. Barry nie miał w sumie innego wyjścia niż walczyć z Solovarem, dlatego nie ważne czy kupiłby bajeczkę Groda, czy też nie. Gord pozbywający się zwłok, to też nie jest takie głupie, przecież zwłoki zaczynają ostatecznie strasznie śmierdzieć, więc i tak trzeba się ich pozbyć, głupie było jedynie to, że rzucił je obok klatki a nie wywalił gdzieś poza miasto.
Zgodzę się, że głupi był wątek z Wallym i Jessie, co do złoczyńców to myślę, że dali zwykłych złodziejaszków, bo nie było by w odcinku czasu na to aby dobrze pokazać przygody jednej ekipy z Gorilla City i drugiej walczącej z metą na miejscu. Trzeba było coś wybrać i na czymś się skupić.
Największą głupotą odcinka była dla mnie końcówka. Skąd oni mieli taką pewność, że zmienili przyszłość? Dla pewności powinni to sprawdzić, przy pomocy Cisco, a ci jak głupi stwierdzili, że jak wyszli z Gorilla City to już jeż wszystko w porządku.
Mnie też denerwują ckliwe miłosne perypetie Iris i Barrego, Wally'ego oraz Jesse itd.
Nic mnie tak nie irytuje jak cukierkowa para która zapodaje tekściki tyou "ależ ty jesteś dobry", "ależ ty jesteś piękna". Mdli mnie takie coś oraz postać Wally'ego który ma bzika na punkcie bycia gwiazdą.