Jakie pierdy ostatnio serwują w tym Flashu...
Zacznę od DeVoe. Nie mogę już patrzeć jak gość co odcinek sprawia sobie nowe ciało.
Najpierw nigga, potem blondi, teraz skrzypaczka. Serio? Biały mężczyzna w ciele murzyna, a teraz dwóch kobiet?
Ja jako widz czuję się z tym co najmniej dziwnie, a co dopiero ta jego biedna żonka.
Która btw jest pewniakiem do pokonania go. Około 20. odcinka ogarnie, że jej mąż postradał zmysły i pomoże Allenowi i jego śmiesznemu teamowi w pokonaniu go.
Plusy tego odcinka to fajna relacja Harry'ego i Cecile. Przydałby mu się jakiś ziomek poza Cisco. Ktoś właśnie w jego wieku i tu ta ich przyjaźń nieźle wyszła.
Zrekompensowali brak Joe.
Kapitan Singh usuwa/odsuwa (jak zwał tak zwał) Barrusia od pracy w CCPD. No fajnie.
Tylko, czemu ludzie z posterunku mają z tym problem, a nie miał z tym problemu sędzia uniewinniający go?
Oni wierzą w teorie spiskowe, bo żyją w świecie meta-ludzi, a sędzia to już jest upośledzony i przy takim doświadczeniu nie ogarnął, że coś tu może być nie halo?
Całe to wyjście Allena z więzienia było śmieszne. Jak w tym dowcipie:
Rozprawa sądowa, głos ma prokurator:
- Wnoszę o otwarcie okna
- Uchylam
Wymyślili tak debilny sposób, że szkoda słów.
Oczywiście dobry Allen pomaga skrzypaczce. Nie ma problemu ze zdjęciem maski, bo w sumie why not. Wiem, że to tylko serial i secret identity jest tu robione na zasadzie plotforce, ale serio, dorosła kobieta nie ogarnia, że Flash i ten śmieszny Stretch, to ci sami goście, którzy byli u niej jakąś godzinę wcześniej?
Wzrost, głos, postura, no ja pierd*lę...
Ale mniejsza o to. DeVoe osiągnął swoje, ma kolejne ciało. Allen jak zwykle dał dupy, Cisco nie pomógł, Caitlin robiła za niańkę i nie ruszyła w teren chociaż mogła się najbardziej przydać z nich wszystkich.
Allen ma nową fuchę, Cecile się nie wyspała, Harry ma PMS. Ogólnie po staremu, czyli odcinek zapychacz o dupie marynie.
Dobrze, że w kolejnym będzie się coś działo i wrócą pewne postacie, na które wszyscy czekają.
Niestety to prawda, Flash jest tak dupowaty że chyba z nowym sezonem to cofa się w rozwoju, "a spoko stworzyłem meta ludzi, teraz wszyscy giną, a ja nic nie mogę poradzić" "nie mam mózgu, nie mierzyłem się z Zoomem, Reversem, Savitarem i od nowa jestem dupą wołową" jeden z potężniejszych bohaterów. Jak sięgam pamięcią do młodzieńczych lat to nie przypominam sobie żeby Flash to była taka dupa, serial serialem, ale Smallville oglądałem i 10 sezonów różnie bywało ale Clark ogarniał. Z Zoomem to czekało się na kolejny odcinek, a tu jest tak, "dobra kolejny odcinek - kolejny meta z busa, trochę popajacuje, żeby zjawił sie Devoo i przeją jego ciało, a Flash z resztą "teamu" sobie popatrzył i wymienić jakieś złowrogie dialogi typu " nie ujdzie ci to na sucho, wkońcu cię złapie itp" Vibe i K. Frost też w komiksie był taką "dupą bezużyteczną"?
O ile dobrze pamiętam w sezonie z Zoomem jak zjawił się Reverb to K. Frost z tym "nositorbą" D.Stormem prawie się porobili w portki, z Cisco mimo że fajna postać to możesz ze śmiechu się posikać. A liczyłem na fajny rozwój tej postaci.
Finał sezonu to przeczuwam mega drame Dibny zginie bo już się napajacuje Devoo przejmie jego ciało zmieni się w orginal Devoo, wszystko zatoczy koło i będzie przekonywał swoją żonkę że to "stary on" ble ble ble" bo tak jak wcześniej pisane było to głównie ona sie przyczyni do jego pokonania bo Flash sie za cienki żeby ogarnąć.
Ja to mam polewkę z tym treningiem, gdzie Flash rzuca tymi dyskami na super speedzie, a ta z łatwością to wszystko rozwala xD
Inna sprawa, że dali jej te skrzypce i nagle zapomniała jak używać swojej mocy bez nich? Och, puściły struny co robić co robić? No normalnie ten kto pisze te scenariusze ze wszystkich postaci robi idiotów czy jak? Inna sprawa to Devoe już jest tak wzmocniony, że się zastanawiam, czemu on jeszcze nie zabił Flasha? Czy tam nie przejął jego ciała, jeśli o to mu chodzi. Z tyloma mocami to powinien to zrobić z łatwością, ale nie poczekajmy, aż Flash wpadnie na to jak go pokonać czy jego żonka się wk....i wystarczająco mocno na niego, że dźgnie go w plecy ;)
"Inna sprawa, że dali jej te skrzypce i nagle zapomniała jak używać swojej mocy bez nich? Och, puściły struny co robić co robić? No normalnie ten kto pisze te scenariusze ze wszystkich postaci robi idiotów czy jak?"
Dokładnie. Ta scena ze skrzypcami miałaby sens tylko wtedy, gdyby 15 min. wcześniej ta 'skrzypaczka' bez używania czegokolwiek nie posłała DeVoe parę metrów dalej.
Przynajmniej jest potwierdzenie, że Cecile będzie miała córkę więc rodzinka się rozrośnie o... kolejną superhero? Pozostaje tylko pytanie kim była ta dziewuszka co była na crossoverze i potrafi pisać po "speedforceku" i czy faktycznie jest to future Dawn ;v
Z DeVoe jest jeden problem - scenarzyści chcieli z niego zrobić geniusza, tylko że sami nie grzeszą inteligencją, więc teraz wychodzi to jak wychodzi ;) Drama Ralpha po utracie kobity, którą znał JEDEN dzień - ach, wzruszyłem się. Oczywiście co odcinek ktoś musi komuś głosić gadki motywacyjne. Wątek Cecille i Harry'ego to również zapchajdziura, nie wiem czemu na siłę próbują z niej zrobić komediową postać, nie wychodzi to za bardzo.
BTW Czy Flash przypadkiem nie potrafił przejść przez tą "elektryczną" ścianę Devoe? I nagle nie potrafił uratować skrzypaczki?
Nie przeszedł przez to pole siłowe tylko wibrowal tak szybko że stał sie niewidzialny przez co DeVoe otworzył klatkę...
"Najpierw nigga, potem blondi, teraz skrzypaczka. Serio? Biały mężczyzna w ciele murzyna, a teraz dwóch kobiet? "
i jeszcze kobietki lepiej odpicowane niż przed przejęciem, a jedyna naturalna kwestia jaka padła z ich ust to o lesbijskim figlowaniu z żoną w ostatnim odcinku:D
scenarzysci tak sie skupili na murzyn/kobiety w facecie, że nawet nie postarali się z wyborem aktorów, którzy mogliby dorównać DeVoe ;/
Co do team Flash, już nie wiem ile razy mówili 'ochronimy cie' a potem tylko ogladali jak ktos obrywa.
Scenarzysci to zmora tego serialu, gdyby aktorzy nie robili klimatu to by bylo nie do przezycia
"Tylko, czemu ludzie z posterunku mają z tym problem, a nie miał z tym problemu sędzia uniewinniający go?
Oni wierzą w teorie spiskowe, bo żyją w świecie meta-ludzi, a sędzia to już jest upośledzony i przy takim doświadczeniu nie ogarnął, że coś tu może być nie halo?"
Sędzia musi kierować się faktami a nie teoriami spiskowymi. Zobaczył Clifforda w sądzie , obecna tam zona DeVoe nie próbowała tego podważyć twierdząc chociażby że to ktoś bardzo podobny ale nie jej maż więc co miał zrobić sędzia? Musiał się kierować istniejącymi przepisami które chyba póki co nie uwzględniają czegoś takiego jak meta ludzie.
W poprzednim odcinku nawet mi się to podobało że Team Flash pokonał DeVoe jego własną bronią, ale skoro twórcy serialu poszli w kierunku tego że ludzie i tak nie wierzą w jego przywrócenie do życia to się zastanawiam jak to teraz pociągną. Nawet szef Barrego mówił że muszą się upewnić że DeVoe żyje itd. Przecież Ralph nie mieszka z żoną Clifforda. No to albo wierzymy że gostek żyje i odpuszczamy temat, albo faktycznie sprawdzamy czy koleś wrócił naprawdę. Jeśli ktoś chciałby drążyć temat to od razu powinien się skapnąć że coś jest nie tak tym bardziej że żona Clifforda też mogłaby powiedzieć że wg niej to nie jest jej prawdziwy mąż albo że co chwilę znika tudzież że z niewiadomych przyczyn się wyprowadził. I wtedy jak to mówił Siara z Kilera "No i w piz*u. I cały nasz misterny plan też w pi*du."
Akurat szef Barrego mu wierzy. Tu chodzi o przekonanie tej części opinii publicznej która wierzy w teorie spiskowe i która jest widać aż tak liczna że aż się tym sama pani burmistrz przejęła.
Żona Clifforda nic nie powie bo też nie chce by jej się przypatrywano jakoś szczególnie. Wszak do niedawna jej mąż był w ciele uciekinierki z więzienia a jej niedawny "kochanek" (Brainstorm którego w sali sądowej podawała za kochanka) jest martwy
Ja wiem że szef Barrego wierzy w jego niewinność. Pisałem o nim tylko w kontekście przytoczenia słów, które dowodzą w jakim kierunku poszli scenarzyści. Clifford jest podobno super inteligentny więc powinien poinstruować żonkę jak ma się dalej zachowywać w takiej sytuacji. Tylko z jakichś względów Thinker bawi się Flashem i nie wiadomo czy to dlatego że moc Barrego nie jest mu do niczego potrzebna czy dlatego że jest tak zadufany w sobie że wydaje mu się że pokona Flasha z przysłowiowym palcem w du*ie.
Thinker miał być inteligentny, ale do tego potrzeba inteligentnych scenarzystów - a tego Flash niestety nie ma, stąd wychodzą różne kwiatki jak np wyjście Barry'ego z więzienia.
No fakt. Użycie takiego geniusza jak Thinker w serialu, w którym najszybszy człowiek świata nie potrafi dogonić samochodu lub potrafi przenieść kumpla z więzienia do innego kraju w ciągu kilka minut, a ileś tam odcinków wcześniej puszcza wolno przestępcę bo ratuje inną osobę może być strzałem w stopę. Ciekaw jestem jak się objawiała inteligencja Thinkera w komiksach?
Tam jest trochę prościej bo nie ma takich zapyczaczy jakie umieszcza się w większości seriali.
Sędzia kieruje się faktami, faktem jest że policja znalazła ciało DeVoe, leży ono w kostnicy, żona dokonała identyfikacji a patolog sekcji zwłok.
Czyjeś ciało leży w kostnicy (o ile już go nie skremowali bo trochę czasu minęło). Z punktu widzenia sądu DeVoe jak najbardziej żyje. I cała linia prokuratora w myśl której Allen zabił DeVoe nękając go przedtem padła. Nie można trzymać nikogo w więzieniu za zamordowanie kogoś kto żyje i pojawia się w sądzie , współpracuje z policją itd :)
Pozostaje jeszcze badanie DNA ;) i dlaczego zwłoki są kropka w kropkę podobne do DeVoe i dlaczego małżonka kłamała w sprawie śmierci męża. I może zwłoki w prosektorium mogą nie należeć do DeVoe ale ten ktoś to właśnie zwłoki, ktoś go pozbawił życia a znaleziono te zwłoki w domu Allena z nożem w klatce piersiowej z odciskami palców Allena na rękojeści ;)
Badanie DNA tylko przy założeniu że zwłoki nadal istnieją a po zapuszkowaniu Allena nie było podstaw by je dalej trzymać bo sprawa została zamknięta. Weź pod uwagę reputację Barryego. Policjant o nieposzlakowanej opinii który jak się sąd właśnie dowiedział został wrobiony w morderstwo kogoś kto nadal żyje. Kłamstwa małżonki to inna sprawa i je można badać mając już Allena na wolności. A może małżonka nie kłamała tylko sugerując się podobieństwem wzięła zwłoki za swego męża? (cały czas staram sie to rozpatrywać z perspektywy sędziego)
Jasne ktoś został zabity , są odciski palców ale brak motywu. Allen nękał wcześniej DeVoe ale DeVoe żyje więc zostały same poszlaki. Na podstawie poszlak nie można trzymać zamkniętego kogoś z czystą kartoteką jak Barry i dlatego sędzia go puścił :)
Tym sposobem uniewinniłbyś mordercę bo przez pomyłkę jego ofiarą padł nie ten człowiek którego morderca zamierzał zabić :P
Sprawa nie została zamknięta bo nie ustalono tożsamości zwłok w mieszkaniu Allena i kto denata zabił a w sytuacji w której policja te zwłoki znalazła Allen może nie być oskarżonym ale już jedynym podejrzanym na pewno / możesz posiłkować się chociażby sprawą OJ Simpsona jak tam to wyglądało /. Nawet stosując zasadę domniemania niewinności i tłumaczenia na korzyść oskarżonego, Allen nie powinien wrócić do domu tylko trafić do aresztu tymczasowego / ale nie kojarzę jak ma się ta instytucja w prawie Stanów Zjednoczonych, piszę jakby to wyglądało w Polsce / IMO to że jest technikem kryminalistyki uprawdopodabnia tylko ewentualnie próby mataczenia z jego strony i próby wpływania na tok postępowania / znajomość z policjantami, dostęp do magazynu dowodów rzeczowych etc. / Nie zapominaj też że wrobić go próbuje niby geniusz w ogóle nie tylko geniusz zbrodni, który potrafi przewidzieć który z 500 prawdopodobnych scenariuszy się wypełni / a nie przewidział że sędzia to idiota /
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21469999,tym-morderstwem-i-procesem-zy la-cala-ameryka-dzis-sprawa-o-j.html
To że jest technikiem kryminalistyki działa na jego korzyść bo mógł mataczyć ale tego nie zrobił prawda? Nie wykorzystywał też znajomości z policjantami.
Sędzia nic nie wie o żadnym "geniuszu zbrodni" za to zapewne zna historię ojca Allena który jako niewinny spedził ileśtam lat w więzieniu.
W sytuacji gdy istnieją tylko poszlaki a Allen nie próbował mataczyć sędzia mógł go wypuścić i to nie czyni z niego w żaden sposób idioty. Ba gdyby tego nie zrobił to prasa by go "zjadła". Wyobraź sobie artykuły o kolejnym pokoleniu Allenów cierpiących z powodu nieudolności systemu.
A wracając do naszego "geniusza zbrodni" to skad wiesz że on tego nie przewidział? Może według jego planu Allen miał wyprowadzić więźniów poza zasięg zakłócaczy by DeVoe mógł ich dorwać? A może chodzi tu jeszcze o coś innego do czego niezbędny byłby Allen na wolności? ;)
Sędzia nie musi wiedzieć o geniuszu zbrodni bo nie o to mi chodziło, ważne że geniusz zbrodni ma na tyle wysokie IQ żeby wodzić za nos wymiar sprawiedliwości w całym Flashuniverse, przy okazji bez jednego wystrzału i rozlewu krwi wyeliminować każde zagrożenia jakie mogą stanąć mu na drodze. Jest chyba cwańszy od serialowego Hannibala.
Ale tu akurat masz rację nie znamy całości planu DeVoe