PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694518}

Flash

The Flash
2014 - 2023
7,5 45 tys. ocen
7,5 10 1 45370
6,1 11 krytyków
Flash
powrót do forum serialu Flash

6x07 OPINIE

ocenił(a) serial na 6

Wg mnie najlepszy odcinek w tym sezonie i jak dla mnie jeden z najlepszych w całym serialu. W całym originie Flasha brakowało mi pewnych konkretów, przyczyn, wyjaśnień co i jak. W tym epizodzie to dostałem, dokładna analiza psychologiczna Barry'ego Allena. Świetnie zresztą poprowadzona. Bardzo dobra konstrukcja odcinka, już początkową sceną zaskakuje i zaciekawia.
Grant Gustin to jednak chyba najlepszy aktor w Arrowverse. Naprawdę pokazał wyższy level, szczyt klasy aktorskiej. Pomógł w tym bardzo dobry scenariusz. Sceny koszmarów były naprawdę intrygujące, a wizje z małą Norą pewnie sprawiły, że nie jeden widz uronił łezkę.
Odcinek stanowi pewne podsumowanie dziedzictwa Flasha tuż przed Kryzysem. Punktem kulminacyjnym była m.in. scena z pomnikami zmarłych postaci, takich jak Eddie, Ronnie, Stein czy nawet Nora.
W poprzednim sezonie liczyłem, że Cicada nada Flashowi nieco mroczniejszego tonu i tak też faktycznie się stało, ale jest to nic w porównaniu z Bloodworkiem. To co czyni go wg mnie najniebezpieczniejszym villainem to fakt, że złamał Barry'ego, co nie udało się ani Reverse Flashowi, ani Zoomowi, ani nawet Savitarowi. Z newsew, z których wynika, że Bloodwork miał być głównym złym pierwszej połowy sezonu spodziewam się spektakularnego finału tego wątku w kolejnym odcinku. Zapowiadają się ciekawe dwa ostanie epizody w tym roku. Najpierw "półfinał" z Bloodworkiem, no a potem oczywiście Kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Już nie mogę się doczekać.

ocenił(a) serial na 6
359

Szkoda, że Bloodwork to tylko villain na kilka odcinków.
O ile na początku nie trawiłem tej postaci, tak w ostatnich odcinkach bardzo go polubiłem.
Najlepszy villain nie-speedster. Bije Cicadę i Thinkera na głowę. Nie mają do niego podjazdu. Niezły psychol.
Do Zooma, Prometheusa czy chociażby Reverse-Flasha pod tym względem mu brakuje, ale momentami jest podobny. Świetnie dobrany aktor do tej roli.

Chodzą plotki, że villainem na resztę sezonu zostanie Mirror Master, ale wcieli się w niego kobieta... Jak dla mnie to katastrofa.

Co do samego odcinka. Fajnie poprowadzona akcja. Halucynacje Barry'ego świetnie ukazane. Gra aktorska Gustina sztos. Od dawna twierdziłem, że powinien dostać jakąś dobrą rolę na dużym ekranie, bo to bardzo utalentowany aktor. Podzielam opinię, że najlepszy w Arrowverse jeżeli chodzi o ukazanie emocji i dramaturgii. Zagra wszystko. Zarówno bohatera jak i villaina, a nie każdy to potrafi.
Np. taka Candice Patton jest tak mdła, zna jedną minę kota srającego na puszczę i tylko irytuje. Gustin ma mnóstwo twarzy.

Speedforce jako matka Allena to też dobry motyw. Pokazali go od ciekawej, nowej strony.
Bardzo podobały mi się jego słowa o tym, że on nie wybrał takiej ścieżki. Nie chciał być uderzony przez ten piorun, nie chciał tej odpowiedzialności. Nikt go o to nie zapytał.

Scenarzyści i przede wszystkim aktorzy sprawili, że ściskałem kciuki nie za Speedforce czyli matkę Allena, a stałem po stronie Bloodworka, bo sporo było racji w jego słowach.

Irytuje mnie postać tej nowej dziennikarki i dziewczyny Cisco, która jest mega szpetna.


Sezon na duży plus. Dużo lepszy niż S4 i S5.
Czekam na Kryzys.

ocenił(a) serial na 3
Azazel94

Pierwszy raz się tu wypowiadam, więc miło, że akurat teraz zacznę "przygodę" z tym forum.

Zacznę od tego, że Flasha oglądam od pierwszego sezonu i powiem to szczerze : choćby nie wiem, jaką słabiznę serwowali i tak bym oglądał, mimo, że przy S4 i S5 kilkakrotnie chciałem zrezygnować. Ale cieszę się, że jednak tego nie zrobiłem, bo S6 wreszcie przypomina klimatem pierwsze dwa.

Po pierwsze : Bloodwork.
Jak zauważyłeś, znakomity wybór, tak antagonisty, jak i aktora. I to tym lepsze, że postać w komiksie jest właściwie pomniejszym villainem. Przez 7 dotychczasowych odcinków stanowi większe zagrożenie, niż DeVoe i Cicada razem wzięci. A to dlatego, że można z nim sympatyzować i zrozumieć dlaczego to wszystko robi. A przede wszystkim ma silny, OSOBISTY wpływ na Barry'ego. Ktoś gdzieś napisał, że to taki flashowy odpowiednik Prometeusza i trudno się nie zgodzić. Ma bardzo zbliżoną historię do Barry'ego, stanowi wręcz jego lustrzane odbicie : Flash godzi się z losem, Ramsey wręcz przeciwnie. Oboje sądzą, że działają dla dobra świata, z tym, że każdy robi to na swój własny sposób. Najlepszy przeciwnik od czasu RF i Zooma. Dlatego bardzo szkoda, że następny odcinek zapewne skończy jego wątek. Ale też rozumiem tłumaczenie showrunnera, który ogarnął, że lepsze byłoby rozbicie sezonu na dwie połówki z innym villainem niż ciągnięcie 23 odcinków. A to zabijało ten serial w S4 i S5. Zwłaszcza w S5 z Cicadą, gdzie geniusze spuścili mu łomot chyba pięć razy w czasie jego trwania, a mimo to zawsze uciekał, bo tego wymagała fabuła.

Po drugie : gra aktorska i postacie.
Tutaj też naprawili masę rzeczy. Wreszcie WSZYSTKIE postacie mają coś sensownego do roboty, a ich wątki zazębiają się ze sobą nawzajem. Jak sobie przypomnę te filery z poprzednich sezonów, które niczego absolutnie nie wnosiły do historii, to S6 wygląda pod tym względem bardzo dobrze . Kilka konsekwentnie rozwijanych wątków bez zapychaczy. W to mi grajcie (może tylko ten Chester jest niepotrzebny, ale ogólnie jest dobrze). Aktorsko jest różnie, choć i tak lepiej niż było. Gustin jest rzeczywiście najlepszym aktorem z Arrowverse, dlatego bardzo dobrze było oglądać go z innej strony. Ciekaw jestem, jak wypadnie jako Negative Flash. Fajnie, że rozwijają Killer Frost i że Cisco coś robi mimo pozbycia się mocy. Nawet Iris nie denerwuje, bo wreszcie przestała się rządzić w Star Labs i zajmuje się dziennikarstwem :). Co do nowych postaci : na razie nie mam powodu do hejtowania. Pewnie ta Allegra będzie mieć większą rolę w drugiej połówce sezonu, więc czekam na rozwinięcie. W dodatku ciekawe co ma do niej nowy Wells. W poprzednim odcinku dość specyficznie się zachowywał w stosunku do niej.

Po trzecie : odcinek.
Niewiele więcej mogę dodać. Główny wątek miał ręce i nogi, intrygujące ukazanie "relacji" Barry'ego ze Speed Force, świetny Bloodwork i ta końcówka. Coraz bardziej widoczne nawiązywanie do tej organizacji (zapewne villainów na resztę sezonu). Nie mogę się doczekać Negative Flasha i, jak już przedmówcy wspomnieli : Kryzysu.

Co do Mirror Mastera to nie są plotki. W drugiej połowie ma się pojawić Eva McCulloch. Zagra ją Efrat Dor (chociażby serial Mayans M.C.). Żeby nie być gołosłownym :

https://ew.com/tv/2019/11/21/the-flash-efrat-dor-eva-mcculloch-iris/

Opinie są różne, chociaż osobiście uważam, że nie ma potrzeby dmuchać na zimne. Jak dotąd S6 daje radę, a nowy showrunner wie co robi. Zobaczymy, jak ją ukażą w serialu. Równie dobrze wcale nie musi być Mirror Masterem, a jakąś wariacją tej postaci. Zapewne ją powiążą z organizacją prowadzącą eksperymenty na meta - ludziach. A nawet gdyby miała zostać Mirror Masterem, to już na pewno nie będzie gorsza niż ta pomyłka z S3. Tak sobie przynajmniej wmawiam.

Ogólnie Arrow i Flash trzymają bardzo równy poziom swoich sezonów. Oby się to utrzymało.
A jeśli chodzi o samego Flasha, to S6 bije dwa poprzednie na głowę. Już po S4, trzeba było wymienić producenta wykonawczego. Ale lepiej późno niż wcale.
Odcinek : 8/10.

ocenił(a) serial na 6
Azazel94

Ogólnie odcinek klimatem przypomina odcinek 3x16. Ta sama kołysanka, wizje w podobnym tonie itd. Trzeba przyznać, że tego typu epizodu związane ze SpeedForce są mocnym elementem serialu.

ocenił(a) serial na 3
359

Ogólnie w serialach komiksowych lubią takie psychodeliczne klimaty. Na przykład w tym tygodniu odcinki "Arrow" i "Flash" są niemal identyczne pod względem koncepcji (tu idealne życie Barry'ego i walka o jego duszę, w Arrow powrót do śmierci Quentina i próba pogodzenia się z nieuniknionym). Ba, sezony są podobne. W obydwu główny wątek to Kryzys i niejakie podsumowanie całego dziedzictwa Olivera i Barry'ego. Bardzo fajny pomysł. Mimo, że seriale z Arrowverse są nierówne, to mimo wszystko, bardzo dobrze ogląda się takie odcinki, gdzie jest multum odniesień do poprzednich sezonów.
I masz rację, ten odcinek wygląda bardzo podobnie do poprzednich ze Speed Force, choć, moim zdaniem, jest zdecydowanie najlepszy. Twórcy najlepiej sobie radzą, kiedy dawkują pewne rzeczy. Chodzi mi o to, że na przykład w 3 sezonie Speed Force była ważnym motywem, przez Flashpoint, paradoksy, Savitara i wspomniany odcinek 3x16 i wychodził z tego jeden wielki chaos bez ładu i składu. Tutaj wyszło to dużo lepiej.

Bloodworka, paradoksalnie, najlepiej porównywać do villainów - speedsterów, bo, jak sam to dostrzegłeś, walka z nim wywiera na Barry'ego osobisty wpływ. On jest najbardziej podobny do RF : dość niejednoznaczny, w swoim własnym mniemaniu jego działania mają przynieść korzyści dla innych ( RF - akcelerator, Bloodwork - życie wieczne) i w pokrętny sposób zależy mu na tym, żeby Barry przeżył. I z tego też powodu, osobiście stawiam Bloodworka na drugim miejscu w rankingu najlepszych villainów, zaraz po Reverse Flashu. A żeby to uzasadnić w odniesieniu do innych antagonistów :
Zoom - do czasu zdemaskowania, naprawdę przerażający gość. Potem całą tą otoczkę wokół niego diabli wzięli (chociaż Teddy Sears zagrał go świetnie). Poza tym, całe jego motywacje, czyli : "dajcie mi czego chcę, bo jak nie, zabiję każdego, kogo kochacie" ostatecznie skopały całą postać, przynajmniej dla mnie. Może to dlatego, że nie znoszę stereotypowych villainów, dla których całym sensem egzystencji jest bezsensowne mordowanie. A w razie, gdyby komuś przyszło do głowy, że gnoję Zooma, a Prometeusza w "Arrow" chwalę, też mam odpowiedź : Promek we wszystkim co robił, miał określony plan. Zwrócić uwagę Olivera i krok po kroku zniszczyć mu życie. A Zoom ? Wybija cały posterunek w Jitters - bo tak, porywa Jaya Garricka i pozuje jako on - bo tak, chce rozwalić Multiwersum - bo tak. Zero w tym sensu i konsekwencji.
Savitar - przez większość no-name w kostiumie, a kiedy w końcu się ujawnił, to już było za późno na cokolwiek.
DeVoe - postać w porządku, ale to przejmowanie ciał meta-ludzi było tak żenujące, że przez jakiś czas Flash był wręcz nie do oglądania. W dodatku cała ta jego hipokryzja na zasadzie : "Technologia jest rakiem, który zakaził świat, ale sam jej używam, tyle, że dla większego dobra ludzkości".
O Cicadzie już się nie wypowiem, ale każdy, kto ogląda serial, wie o co chodzi.
Bloodwork w tym zestawieniu wypada zdecydowanie najlepiej. Chyba czas na ostateczne podsumowanie przyjdzie w środę po odcinku, ale na razie jestem bardzo zadowolony.

Kurczę, miałem napisać krótko, a wyszedł cały esej o serialu. Cóż, to świadczy o tym, że naprawdę go lubię, nieważne czy byłby słaby, czy dobry.

ocenił(a) serial na 8
359

Flasha odpuściłem sobie po fatalnym 4 sezonie, więc to pierwszy odcinek tego sezonu, który widziałem. Pewne rzeczy są jednak niezmienne:
-Iris była najbardziej irytującą postacią? Więc dostała cały poboczny wątek, przynajmniej łatwiej przewija się sceny :) Ta aktorka nawet udawać nieprzytomnej nie potrafi.
-W świecie CW krew jest koloru czarnego, zabawnie się to ogląda.
-Gdyby ten serial był o Flashu, mielibyśmy naprawdę świetną produkcję.

359

Szczerze? Nie podzielam entuzjazmu :( Po pierwsze przejście Barrego na CSM było zbyt oczywiste. Wystarczyło raptem kilka minut serialu, by wiedzieć dokąd to wszystko zmierza. Nawet fake out zgadłem ;) Po drugie, czy Barry kiedykolwiek się oduczy wierzenia mastermindom? Nie po to ostrzegał przed tym córkę, by popełniać dokładnie ten sam błąd... Po trzecie jak miałoby to działać? Jak zostanie zombie na usługach Bloodworka miałoby uchronić go przed wyparowaniem? Po czwarte dlaczego Barry nie widział tego w zeptylionie możliwych przyszłości?

O tym, że Speed Force nagle stała się troskliwą mamusią nawet nie będę się rozwodzić. Niemniej plus za charakteryzację i grę aktorską Gustina. Był całkiem wiarygodnym zombie ;) Tylko szkoda, że kryzys wewnętrzny pasuje do Flasha jak uśmiech do Batmana...

359

Chyba żartujesz. Ten i poprzedni odcinek to największa żenada jaką widziałem w tym serialu. Już niemal zapomniałem czym była ekscytacja nowym odcinkiem, gdy emitowano pierwszy sezon tego serialu. W tym odcinku po prostu przewijałem histeryzowanie Allena, bo nie mogłem tego ścierpieć. Serial o superbohaterze sprowadzono do infantylnej telenoweli o grupce wzajemnie adorujących się postaci, którzy toną w kuriozalnym moralizatorstwie w wydaniu dla góra 9-cio latków. Twórcy tych dziecinnych popłuczyn powinni się wstydzić tego, jak spieprzyli markę 'The Flash".

nomys

To co robią z Barrym, pokazuje jak bardzo CW nie rozumie materiału źródłowego. Komiksy o Flashu mają zdecydowanie optymistyczny ton. Nie bez powodu Allen swego czasu dzierżył Niebieski Pierścień Nadziei. Dlaczego więc wikłają go jakieś emo dramy? To nie jest serial dla nastolatek.