Serial z sezonu na sezon niestety robi się coraz głupszy i naiwny: wszyscy są do zrzygu mili, sprawiedliwi, a jednocześnie ciapowaci i naiwni. W pierwszym i drugim sezonie jeszcze Wells był dla przeciwwagi: egocentryczny geniusz z ciętym językiem, dla niektórych d**pek. Nic super odkrywczego, bo ten sam archetyp opiera się Dr House. Jednak to tworzyło urozmaicenie. Niby Ralph miał być kimś takim, ale po pierwsze średnio wyszło bo grał głupka, po drugie - też zrobili z niego boy scouta. Zresztą, sami twórcy już robią żartobliwe np do dr Hall(czyli motywacyjne pogadanki w korytarzu).

Serio, ten serial potrzebuje postaci, która po prostu będzie jednocześnie naprawdę spoko, ale będzie niemiła, chamska i dosadna, taki Rick Sanchez, dla którego team flash będzie Mortym i nigdy się nie zmieni.